3 PYTANIA DO JAROSŁAWA NIEDZIELEWSKIEGO, DYREKTORA DEPARTAMENTU INWESTYCJI W INVESTORS TFI

1 Jaką decyzję podejmie w piątek Moody’s?
Obawiam się, że na ścięciu samej perspektywy się nie skończy. Jak pokazuje historia, w agencjach ratingowych, podobnie jak na giełdzie, dominuje instynkt stadny. Oznacza to, że decyzje, nawet jeśli z pewnym opóźnieniem, podejmowane są w tym samym kierunku. Agencja S&P w połowie stycznia ustawiła drogowskaz i pozostałym firmom najłatwiej jest podążyć tym śladem. Po co analitycy mieliby się potem tłumaczyć, że zdecydowali się zignorować fakt obniżenia oceny przez czołowego gracza na rynku? Taka niekonformistyczna postawa jest co prawdamożliwa, ale najczęściej dotyczy firm lub państw o znacznie mocniejszej pozycji przetargowej niż Polska czy Węgry. Dla przykładu, gdy w połowie 2011 r. agencja S&P zabierała jedną literkę z oceny nadanej obligacjom USA, inne agencje nie poszły jej śladem. Poza tym agencja Moody’s ma największe pole manewru. Od utraty ratingu inwestycyjnego dzielą nas w przypadku tej firmy 4 stopnie w literowej skali, podczas gdy w ocenie agencji Fitch są to 3 stopnie, a w agencji S&P tylko 2. Dodatkowo analitycy z Moody’s na początku kwietnia wyrazili swoje zastrzeżenia, które pokrywały się z oceną przedstawioną przez S&P.
W takich warunkach, moim zdaniem, można liczyć się nie tylko z obniżką perspektywy. Czy to jednak coś zmieni? Nie sądzę. Styczniowa decyzja rzeczywiście była zaskoczeniem i spowodowała pewne perturbacje. Teraz o zaskoczeniu nie może być mowy. Dlatego nawet jeśli pierwsza reakcja rynku będzie negatywna, to nie będzie to trwała tendencja.
215 lipca również Fitch przeprowadzi rewizję raitingu Polski. Czy to oznacza, że do tego czasu na rynku będzie niespokojnie i inwestorzy rozpoczną grę pod ewentualną obniżkę noty przez trzecią agencję?
Jeśli Moody’s, poza perspektywą, obetnie nam rating, to już będzie więcej niż pewne, że Fitch zrobi to samo. W związku z tym, jakaś specjalna rozgrywka pod decyzję trzeciej agencji nie będzie miała sensu. W takich warunkach możliwe jest testowanie poziomów z połowy stycznia na obligacjach i walucie. Trzeba jednak pamiętać, że nastawienie agencji i ich wątpliwości to jedno, a decyzje inwestorów to trochę inna sprawa. Dopiero utrata ratingu inwestycyjnego mogłaby spowodować wymuszone odwrócenie się zachodnich funduszy od naszego kraju. Zazwyczaj inwestorzy finansowi są raczej „krótkowidzami”, czyli większąwagę będą przywiązywać do własnej oceny bieżących zagrożeń, takich jak wzrost deficytu budżetowego, inflacji, stóp procentowych, niż do potencjalnych efektów zmian w Trybunale Konstytucyjnym i innych instytucjach. Gdyby było inaczej, inwestorzy powinni uciekać z niemieckich obligacji, po tym jak na początku maja agencja S&Pogłosiła możliwość obniżenia ratingu Niemiec z najbardziej wiarygodnego AAA do BBB w ciągu najbliższych kilkunastu lat, ze względu na problemy demograficzne.
3 W środę indeksy GPW kontynuowały przecenę. Z czego wynika ta słabość giełdy?
Decyzja Moody’s nie wydaje się głównym czynnikiem wpływającym na giełdę w ostatnim tygodniu. Jej słabość jest raczej wynikiem nałożenia się dwóch czynników. Jednym z nich jest nawrót słabości na rynkach wschodzących, wraz z korektą na surowcach. Drugim, następna fala obaw o kondycję sektora bankowego w kraju, w związku z kredytami frankowymi. Na razie można traktować ostatnie spadki jako korektę, trwających od stycznia, zwyżek. Dlatego nawet jeśli jeszcze chwilę ona potrwa, powinna być dobrą okazją do zwiększenia zaangażowania na krajowym parkiecie.