Jak obliczył specjalista, wskaźnik cena/zysk dla indeksu S&P500, oparty na prognozach wyników spółek na kolejne 12 miesięcy, wzrósł w marcu do pułapu 15,2. To oznacza, że akcje równie drogie były ostatnio w 2007 r. Indeks S&P500 wchodził wtedy w bessę, która wymazała 58 proc. wartości wskaźnika. Wyceny rosną, bo notowania spółek idą w górę szybciej niż prognozy zysków.
- W ciągu ostatniego miesiąca indeks S&P500 poszedł w górę o 1,2 proc., podczas gdy szacunki analityków, dotyczące zysków na następne 12 miesięcy, zwiększyły się o 0,2 proc. – powiedział John Butters w wywiadzie dla portalu BusinessInsider.
Wskaźnik cena zysk dla spółek z indeksu S&P500, oparty na prognozach zysków na następne 12 miesięcy. Szara przerywana linia oznacza średnią wycenę z ostatnich 10 lat, a linia zielona – z ostatnich 5 lat. Źródło: FactSet.
Czy wysokie wyceny to zapowiedź, że rynek wejdzie w bessę, jak to stało się siedem lat temu? Niekoniecznie. To, że wskaźnik cena/zysk jest wysoko, wcale nie oznacza, że nie może wzrosnąć jeszcze wyżej. Nawet gdyby wyceny zaczęły spadać, mogłoby to dziać się na skutek podwyższania prognoz dla spółek, wynikającego z przyspieszania amerykańskiej gospodarki. Wysokie wyceny z pewnością mogą jednak oznaczać, że indeksowi S&P500 będzie w tym roku trudno choćby zbliżyć się do wyniku z 2013 r., kiedy skoczył o blisko 30 proc.
