O sprawie zrobiło się głośno w połowie stycznia br. kiedy to CBA zatrzymała w Warszawie dwóch zagranicznych biznesmenów i polskiego przedsiębiorcę, którzy chcieli pozyskać „nielegalne” wynagrodzenie od spółki Ursus (CZYTAJ>>Afrykańskie śledztwo CBA).

Prokurator zarzucił oskarżonym, że od 14 listopada 2016 r. do 10 stycznia 2017 r. w Warszawie i innych miejscowościach, powoływali się w rozmowach z prezesem zarządu Ursusa w Lublinie na wpływy w zagranicznej jednostce organizacyjnej, która dysponowała środkami publicznymi. Według prokuratora podjęli się również pośrednictwa w załatwieniu kontraktu dla spółki na dostawy sprzętu rolniczego do Zambii wspófinansowanego przez polski rząd w zamian za korzyść majątkową w wysokości 25 proc. wartości kontraktu szacowanego na 100 mln USD.
Oskarżeni mieli zaoferować załatwienie kontraktu w Zambii na dostawy maszyn i uruchomienie linii montażowej traktorów.
- W trakcie negocjacji kontraktu z Zambią pojawiły się osoby próbujące wpłynąć na jego rozstrzygnięcie. Nie zgodziliśmy się na proponowane przez nie rozwiązanie. To wyjątkowa sytuacja. Od początku współpracowaliśmy ze służbami – mówi Karol Zarajczyk, prezes Ursusa.
A warty 100 mln USD kontrakt z Zambią producent ciągników podpisał w marcu tego roku.
Oskarżonym grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat, zaś na poczet przyszłych kar prokurator zabezpieczył od każdego z oskarżonych pieniądze w kwocie 500 tys. zł.