Opublikowane dane o amerykańskiej inflacji pomogły europejskim indeksom we wzroście. Rynek oczekiwał dobrych danych, bo mimo większego od spodziewanego spadku indeksu koniunktury instytutu ZEW, europejskie indeksy od rana rosły.
Lepsze od oczekiwanych dane o amerykańskiej inflacji sprawiły, że tempo wzrostu przyspieszyło. Oczekiwano wzrostu o 0,2 proc., tymczasem wystąpiła deflacja. Ceny spadły o 0,1proc. Dobre wieści spłynęły z rynku nieruchomości. Nowych budów przybyło o 8,3 proc. Prognozowano wzrost o 4 do 5 proc. Reakcja w Stanach na dane jest pozytywna, a w Europie niemiecki DAX i francuski CAC40 zyskują po około 0,7 proc.
Na korzyść rynków przemawia też zwycięstwo prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza w referendum, w którym głosowano odwołanie go ze stanowiska. Spadek napięcia wokół głowy państwa, które jest jednym z większych eksporterów ropy przekłada się na spadek cen surowca.
Z poszczególnych europejskich spółek zwraca uwagę trzeci z rzędu wzrost kursu szwedzkiego Ericssona. Tak dobrą passę spółka miała ostatnio pod koniec stycznia. Dobrze spisują się akcje TUI, największego w Europie biura podróży oraz Allianza. Lehman Brothers podwyższył wycenę akcji niemieckiego ubezpieczyciela. Zdaniem brokera, zysk na akcję wyniesie w tym roku 8,4 euro, a nie 7,1 euro jak LB prognozował wcześniej.
Kiepski dzień mają natomiast spółki farmaceutyczne oraz naftowe. Te drugie cierpią rzecz jasna z powodu spadku ceny ropy. Wśród producentów medykamentów spadają notowania belgijskiego UCB, brytyjskiego GlaxoSmithKline oraz niemieckiego Scheringa.
Znacznie większe powody do zmartwień mają akcjonariusze fińskiego przewoźnika lotniczego Finnair. Notowania spółki na giełdzie w Helsinkach pikują o 10 proc., ponieważ ostrzegła ona inwestorów, że rekordowe ceny zakupu paliwa lotniczego mogą doprowadzić do wypracowania słabych wyników w tym kwartale. Pod znakiem zapytania stoi też zapowiadany powrót do zysków w 2004 r. po tym jak spółka poprzedni rok zamknęła stratą netto. AS