Tegoroczny PKB Ukrainy będzie niższy niż w 2005 roku, gdy wyniósł 2,6 proc., ale gospodarka kraju nie znajdzie się w recesji, o ile podwyżki cen gazu w przyszłości będą stopniowe - napisali w piątkowym komentarzu analitycy banku Credit Suisse (CS) po powrocie z Ukrainy.
Wskutek wyższych cen importowanego gazu saldo obrotów na rachunku obrotów bieżących za br. będzie na niewielkim minusie, podkreślili eksperci CS.
Ich zdaniem, zagrożony jest także przyjęty w tegorocznym budżecie wskaźnik deficytu w wysokości 2,5 proc. PKB z powodu podniesienia subsydiów za gaz i - jak napisali - "fiskalnego populizmu" ukraińskiego parlamentu.
Na podstawie rozmów z przedstawicielami ukraińskiego rządu, analitycy CS zauważają, że po wyborach parlamentarnych, wyznaczonych na koniec marca, budżet zostanie skorygowany, a plan zakłada, iż dodatkowe potrzeby finansowe nie mogą przekroczyć 1 proc. PKB.
Większość dodatkowych potrzeb finansowych zostanie zaspokojona przez emisję euroobligacji na sumę 1,5 mld euro, podkreślają autorzy komentarza.
Zauważają, że stanowiąca monopol na ukraińskim rynku gazowym spółka Naftogaz Ukrainy, nie zdołała przerzucić wszystkich kosztów z powodu zwyżki cen rosyjskiego gazu na odbiorców. CS nie podejmuje się jednak ocenić, jak wysokie z tego tytułu spadną na spółkę zobowiązania finansowe.
Powodem jest brak danych, a także niepewność co do cen płaconych za importowany gaz i wysokość taryf nałożonych na krajowych odbiorców.
Za prawdopodobną uznaje CS wycenę dodatkowych obciążeń finansowych Naftogazu za 2006 rok przedstawioną przez Bank Światowy w wysokości 800 mln USD.