Analitycy: Dane z rynku pracy i inflacja wymuszą podwyżkę stóp, ale dopiero jesienią

Lesław Kretowicz
opublikowano: 2008-07-15 17:39

Nieco wyższa od oczekiwań dynamika płac oraz inflacja dadzą kolejne argumenty "jastrzębiej" frakcji w Radzie Polityki Pieniężnej (RPP), ale tym razem "gołębie" jeszcze wygrają głosowanie. Jednak kolejne miesiące przyniosą dalszy wzrost inflacji, co przy utrzymującej się dwucyfrowej dynamice wynagrodzeń przesądza, że proces zacieśniania polityki pieniężnej będzie kontynuowany po wakacjach.

"Wzrost inflacji w kwietniu spowodowany był sumą kilku czynników: spadkiem cen żywności, wzrostem cen transportu, wzrostem cen użytkowania mieszkań, wzrostem cen w dziale rekreacja i kultura oraz cen w dziale restauracje i hotele. Na podstawie dzisiejszych danych oczekujemy nowej inflacji bazowej na poziomie 2,2 % r/r" - wyliczył główny ekonomista Banku BPH, Ryszard Petru.

Z jego analizą zgadzają się pozostali analitycy, którzy bardziej myślą już jednak o przyszłości.

"Na wzrost rocznego wskaźnika inflacji złożyła się przede wszystkim wyższa dynamika cen żywności oraz paliw. Do zwiększenia rocznej dynamiki cen żywności przyczyniła się płytsza niż w czerwcu ub. r. deflacja ich cen, co spowodowane znacząco wyższymi kosztami pracy robotników sezonowych oraz przełożeniem wcześniejszego wzrostu cen nośników energii. Wzrost cen paliw o 3,3% m/m był natomiast spowodowany wzrostem cen ropy na rynkach światowych, którego w pełni nie skompensowało umocnienie złotego względem dolara" - powiedział główny ekonomista Invest Banku Jakub Borowski.

Jego zdaniem, inflacja bazowa z wyłączeniem cen żywności i nośników energii pozostała na niezmienionym poziomie 2,1% r/r, a inflacja bazowa "netto" wzrosła z 3,2% do 3,3%, co było związane z odłożonymi w czasie skutkami majowego wzrostu cen nośników energii. Dodatkowo to jeszcze nie kres wzrostu wskaźnika CPI.

"W lipcu i sierpniu spodziewam się dalszego wzrostu inflacji CPI, która naszym zdaniem osiągnie szczyt w sierpniu na poziomie 5,0%, co byłoby poziomem najwyższym od sierpnia 2001 r. Do wzrostu inflacji przyczyni się niski efekt bazy, rosnące koszty pracy, stopniowe przekładanie się wzrostu cen nośników energii na ceny pozostałych towarów i usług oraz wzrost dynamiki cen żywności oraz paliw" - dodaje Borowski.

Analityk Invest Banku szacuje, że na koniec br. inflacja obniży się do 4,0% r/r, a w I kw. wzrośnie z powrotem do poziomu 4,5%, ze względu na oczekiwane przez nas uwolnienie cen prądu oraz przełożenie tegorocznych cen surowców energetycznych na rynkach światowych na krajowe ceny prądu, gazu, ciepła oraz węgla. Podobnego zdania są eksperci z innych banków, którzy dodają również kolejne czynniki wpływające na wzrost cen w kolejnych miesiącach.

"Dzisiejsze dane pozwalają prognozować, że w ciągu najbliższych miesięcy inflacja osiągnie poziom 5,0%, a być może nieznacznie go przekroczy. Niepokojący jest fakt, iż przede wszystkim szybko rosną ceny dóbr często nabywanych, co sprzyja utrzymaniu wysokich oczekiwań inflacyjnych" - napisali w komentarzu analitycy banku BGŻ.

We wtorek Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał także dane z rynku pracy, które w ostatnich miesiącach wydawały się nawet ważniejsze od inflacji dla RPP.

"Dane o 12-proc. dynamice płac wskazują, że presja płacowa utrzymuje się na wysokim poziomie. Z punktu widzenia perspektyw inflacji jest to negatywna informacja, ponieważ dynamika wynagrodzeń nadal przewyższa dynamikę wydajności pracy, zwiększając automatycznie jednostkowe koszty pracy. Rodzi to ryzyko pojawienia się efektów drugiej rundy i przyspieszenia inflacji w średnim okresie" - uważa analityk Banku Millennium Grzegorz Maliszewski.

Maliszewski kontynuuje, że biorąc pod uwagę postępujący jednocześnie wzrost zatrudnienia, fundusz płac w sektorze przedsiębiorstw wzrósł w minionym miesiącu o 17,7% r/r nominalnie i 12,3% r/r realnie. Tak wysokie wzrosty dochodów z pracy będą niewątpliwie czynnikiem podtrzymującym wzrost konsumpcji na wysokim poziomie.

"Warto jednak podkreślić, że dynamika zatrudnienia była mniejsza od oczekiwań i jest to kolejny miesiąc z rzędu, kiedy następuje spowolnienie tempa wzrostu zatrudnienia, co może się wiązać ze spadkiem popytu na pracę ze strony przedsiębiorstw w efekcie dynamicznego wzrostu wynagrodzeń. Zwiększanie zatrudnienia przy rosnących jednostkowych kosztach pracy oraz perspektywie spowolnienia koniunktury gospodarczej może negatywnie wpłynąć na sytuację finansową przedsiębiorstw. W dłuższym horyzoncie czynnik ten może przełożyć się na wyhamowanie również dynamiki wynagrodzeń chociaż niedopasowanie popytu i podaży pracy może spowolnić ten proces" - ostrzega Maliszewski.

Z jego oceną zgadzają się pozostali ekonomiści, zwracając uwagę na fakt, że mimo oczekiwań dynamika płac nie spowalnia tak szybko, jak tego oczekiwano wcześniej.

"Utrzymywanie się wysokiego tempa wzrostu wynagrodzeń związane jest z bardzo dobrymi wynikami finansowymi przedsiębiorstw w zeszłym roku, które przyczyniły się do wyższych niż w czerwcu ub. r. wypłat premii półrocznych przede wszystkim w przedsiębiorstwach zajmujących się wydobyciem i przetwórstwem miedzi. Dodatkowo na wysoką dynamikę płac miała ciągle wpływ niska podaż pracy na rynku, skłaniającą do zwiększania wynagrodzeń celem zatrzymania i pozyskania nowej kadry pracowniczej. W kolejnych miesiącach spodziewamy się nieznacznego obniżania dynamiki płac, choć w dalszym ciągu prognozujemy utrzymanie dynamiki na poziomie ok. 10,0% r/r do końca roku" - ocenia Jakub Borowski.

"Dane o dynamice przeciętnych miesięcznych wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw pokazały, że po relatywnie niskim majowym odczycie w czerwcu nastąpiło zauważalne odbicie, ale w dużej mierze wynika ono z różnicy w liczbie dni roboczych w ostatnich dwóch miesiącach w odniesieniu do analogicznych miesięcy roku ubiegłego. Przekłada się to na wysokość płac w tych sferach gospodarki, gdzie praca ma charakter przede wszystkim zadaniowy, a czas pracy jest elastyczny" - zauważyli analitycy BGŻ.

Według ich przewidywań, w kolejnych miesiącach roczna dynamika wynagrodzeń będzie odnotowywała tendencję spadkową z uwagi na coraz bardziej widoczny efekt wysokiej ubiegłorocznej bazy, a także pogarszającą się kondycję finansową przedsiębiorstw. W II półroczu zmienna ta nie powinna przekroczyć 10,0%.

Poniedziałkowe dane są bardzo ważne nie tylko dla perspektyw inflacyjnych i dla rynku pracy, ale także przyszłej polityki monetarnej. Analitycy nie skupiają się jednak na lipcowym posiedzeniu RPP, spodziewając się utrzymaniu stóp na dotychczasowym poziomie. Są jednak przekonani, że kolejne zacieśnienie polityki pieniężnej jest przesądzone.

"RPP nie podniesie stóp procentowych na lipcowym posiedzeniu i taki scenariusz wspierają stabilizacja inflacji bazowej po wyłączeniu cen żywności i energii oraz stagnacja zatrudnienia w SP. Jednak dzisiejsze wyższe od oczekiwań dane o inflacji CPI i płacach w sektorze przedsiębiorstw w połączeniu z dotychczasowymi wypowiedziami członków Rady wspierają scenariusz, zgodnie z którym kolejna podwyżka stóp o 25 pb nastąpi we wrześniu" - przekonuje główny ekonomista Invest Banku.

Jakub Borowski przewiduje, że za podwyżką stóp we wrześniu mogą opowiedzieć się ci członkowie, którzy przywiązują relatywnie dużą wagę do bieżącego wskaźnika inflacji oraz ryzyka przeniesienia się podwyższonych oczekiwań inflacyjnych na presję płacową. Ponadto, jego zdaniem spowolnienie wzrostu gospodarczego w II połowie br. będzie stopniowe i mniejsze niż przewiduje czerwcowa projekcja inflacji, co dla części członków Rady może być argumentem sygnalizującym możliwość dłuższego powrotu inflacji do celu inflacyjnego i utrzymującego się ryzyka wystąpienia efektów drugiej rundy. Z powakacyjnym terminem kolejnej reakcji Rady zgadzają się pozostali eksperci, choć część nie wyklucza podwyżki w już sierpniu. Są jednak głosy mówiące dopiero o październiku.

"Dzisiejsze dane nie zmieniają perspektywy stóp procentowych i nadal spodziewam się, że RPP nie zdecyduje się na podwyżkę stóp w lipcu ze względu na szybko umacniającego się złotego. Oczekuję natomiast dwóch podwyżek stóp procentowych na jesieni tego roku do poziomu 6,50%" - mówi Ryszard Petru.

"Dane te są neutralne z punktu widzenia perspektyw polityki pieniężnej i nie zmieniają oczekiwań odnośnie stóp procentowych - presja inflacyjna oraz presja płacowa wciąż utrzymują się na wysokim poziomie, co oznacza, iż wciąż istnieje miejsce na dalsze podwyżki stóp procentowych. Jednak po czerwcowej podwyżce RPP będzie chciała wstrzymać się kilka miesięcy, aby mieć czas na analizę bieżącej sytuacji w gospodarce oraz ocenę trwałości obserwowanych zjawisk. Biorąc powyższe pod uwagę oczekujemy kolejnej podwyżki o 25 bp w październiki i prawdopodobnie będzie to ostatnia podwyżka w cyklu" - ocenia analityk Millennium, Grzegorz Maliszewski.

Posiedzenie RPP odbędzie się 29-30 lipca, a decyzja zapadnie w środę, 30 lipca, we wczesnych godzinach popołudniowych. (ISB)

lk/maza