W piątek złoty był najmocniejszy względem euro od roku, w miesiąc kurs naszej waluty urósł o ponad 3 proc., ale mimo to specjaliści ankietowani przez „PB” nie wierzą, by ten rajd miał się rychło zakończyć przełamaniem okrągłej bariery 4 zł. Co więcej, analitycy obstawiają raczej negatywny scenariusz. Typują, że pod koniec sierpnia złoty znów będzie słabszy. Według mediany prognoz 12 ekspertów za euro trzeba będzie zapłacić 4,14 zł, za dolara 3,39 zł, a za franka szwajcarskiego 3,45 zł.

Pesymizm czołówki
Największymi sceptykami są lider rankingu Marcin Mrowiec z Banku Pekao i wiceliderka — Dorota Strauch z Raiffeisen Bank Polska.
— Złoty jest mocny, natomiast bliskość istotnych poziomów wsparcia (4,08-4,10 zł względem euro) skłania mnie do myślenia, że jednak jesteśmy w pobliżu „dołka” i w najbliższych tygodniach zakładałbym korektę. Prawdopodobnie będzie to związane z jakimiś wydarzeniami międzynarodowymi, np. niepewnością wokół strefy euro, pomimo zapewnień płynących z Europejskiego Banku Centralnego — mówi Marcin Mrowiec.
Wtóruje mu Piotr Popławski z Banku BGŻ, który również obawia się o powrót niepokojów związanych z przyszłością wspólnej waluty. Wskazuje przede wszystkim na ryzyko wynikające z braku możliwości szybkiego uruchomienia europejskiego mechanizmu stabilizacyjnego (ESM).
— W sierpniu złoty najprawdopodobniej osłabi się, przy czym przecena powinna być stosunkowo nieduża. Spodziewam się, że na światowe rynki finansowe, po braku zapowiedzi przez prezesa Mario Dragiego konkretnych działań EBC wspierających strefę euro, powróci pesymizm, a na horyzoncie nie widać na razie nic co mogłoby znowu nastroje te poprawić — uważa Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego, która prognozuje wzrost kursu EUR/PLN do 4,13 zł do końca miesiąca.
— Ponownie w centrum uwagi znajdą się Hiszpania i Włochy z wysokimi rentownościami obligacji, poza tym kończą się pieniądze w kasie Grecji, więc i ten problem będzie zapewne głośno dyskutowany. W kolejnych miesiącach, jeśli EBC powie wreszcie, jak zamierza pomóc strefie euro w walce z kryzysem, a Fed zdecydowałby się na uruchomienie QE3, złoty ma jednak szansę na umocnienie — dodaje Monika Kurtek.
W piątek złoty był najmocniejszy względem euro od roku, ale mimo to specjaliści ankietowani przez „PB” nie wierzą, by ten rajd miał się rychło zakończyć przełamaniem okrągłej bariery 4 zł.
Dług wspiera walutę
Marcin R. Kiepas z XTB Domu Maklerskiego, choć również oczekuje pogorszenia nastrojów na rynkach globalnych, a także pogorszenia jakości polskich danych makroekonomicznych i wzrostu oczekiwania na obniżki stóp procentowychze strony Rady Polityki Pieniężnej, to uważa, że złoty odczuje wszystkie te negatywne implusy jedynie w minimalnym stopniu.
Podkreśla, że kluczem do wyjaśnienia siły złotego jest skala popytu na polskie obligacje skarbowe. Ich rentowności są rekordowo niskie, a eksperci tłumaczą, że to zasługa korzystnej dla inwestorów zagranicznych relacji zysku do ryzyka naszych papierów dłużnych.
Optymistą jest też Marek Rogalski, główny analityk walutowy Domu MaklerskiegoBOŚ, który stawia na to, że do końca miesiąca kurs EUR/PLN utrzyma się poniżej 4,10 zł. Uważa również, że nie należy się spodziewać szybkiego zakończenia hossy na rynku polskiego długu, a raczej stabilizacji. Specjalista nie dołącza też do chóru rozczarowanych ostatnimi wypowiedziami szefa Europejskiego Banku Centralnego.
— Nie bądźmy tak krytyczni wobec Mario Draghiego. To, że szef EBC w krótkim okresie rozczaruje, było do przewidzenia, bo plan działań, które ma on na myśli, wymaga dopracowania. Stąd też wiele „otwartych furtek” po posiedzeniu, ponowne skierowanie piłki w stronę działań, które powinni podjąć politycy (m.in. kwestia statusu ESM) i kupowanie czasu. Mam wrażenie, że wrzesień będzie dość interesujący i nie zamykajmy drogi do potencjalnych działań banków centralnych — mówi analityk DM BOŚ. Przypomina też, że pod koniec miesiąca zaplanowano sympozjum Fedu w Jackson Hole, które może mieć pozytywny wpływ na rynki.
Jeśli prognozy rodzimych analityków (patrz obok) można określić jako umiarkowanie pesymistyczne, to te, sporządzone przez ekonomistów zagranicznych banków, mogą wywoływać poważne zdziwienie.
Według mediany prognoz specjalistów, ankietowanych przez Bloomberga, na koniec trzeciego kwartału za euro trzeba będzie zapłacić 4,21 zł, a na koniec roku 4,22 zł. Tylko jedna instytucja — Societe Generale — typuje kurs 4 zł na koniec września. Inny z francuskich banków spodziewa się natomiast wzrostu notowań do 4,37 zł, a więc o — bagatela — 7 proc. wobec notowań z minionego piątku. Ekonomiści nie spodziewają się zmian w notowaniach franka szwajcarskiego — nadal typują, że co najmniej do końca tego roku kurs EUR/CHF będzie „przyklejony” do bronionego przez szwajcarski bank centralny poziomu 1,20.