W dobie postulowanego patriotyzmu gospodarczego branża offshore powinna zapewnić impuls rozwojowy i rynek zbytu dla polskich przedsiębiorców w Polsce i Europie.
Optymalny miks energetyczny łączy różne technologie wytwarzania energii, zapewniając bezpieczeństwo dostaw, stabilność systemu i konkurencyjność gospodarki. Kluczowe jest utrzymanie równowagi między OZE – takimi jak wiatr, słońce i biomasa – a stabilnymi źródłami konwencjonalnymi i jądrowymi, które gwarantują stabilną pracę systemu elektroenergetycznego i ciągłość zasilania niezależnie od warunków pogodowych. Zrównoważony miks nie tylko wspiera transformację energetyczną i redukcję emisji, lecz przede wszystkim wzmacnia bezpieczeństwo energetyczne, minimalizując ryzyko uzależnienia od zewnętrznych dostaw surowców i wahań geopolitycznych.
Polska od lat znajduje się w trakcie transformacji energetycznej polegającej na stopniowym odchodzeniu od źródeł węglowych i zastępowania ich OZE. Niestety, nasz punkt wyjścia był niekorzystny – jako jedyny kraj naszego regionu nie posiadaliśmy – i nadal nie posiadamy energetyki jądrowej, nie dysponujemy też naturalnymi warunkami do rozwoju hydroenergetyki, i w bardzo niewielkim stopniu wykorzystujemy krajowy potencjał biomasy.
Energetyka wiatrowa jest w Europie jednym z głównych filarów transformacji energetycznej, przy czym należy zwrócić uwagę, że jest wspierana jest systemowo przez państwa m.in. Danię, Holandię czy Wielką Brytanię.
Choć koszty wytwarzania energii z morskich farm wiatrowych są wyższe niż w przypadku fotowoltaiki czy onshore, to technologia offshore pozostaje konkurencyjna wobec wielu innych źródeł energii, nawet pomimo dodatkowych kosztów wynikających z konieczności bilansowania systemu energetycznego. Dodatkowo, stabilniejsze warunki pogodowe na morzu przekładają się na wyższą przewidywalność produkcji energii, co zwiększa bezpieczeństwo energetyczne i wspiera integrację tych źródeł z krajowym systemem elektroenergetycznym.
Na to nakłada się element presji czasowej. W ciągu kilku najbliższych lat duża część z węglowych bloków 200 MW zostanie wyłączona z użytkowania. W 2030 r. rozpocznie się proces wyłączania Elektrowni Bełchatów. Łącznie do 2034 r. zostaną więc wyłączone – lub przejdą do rezerwy - źródła, które pokrywają obecnie niemal 25 proc. rocznego zapotrzebowania Polski. Z obecnych na rynku technologii tylko offshore może w krótkim czasie zastąpić wygaszane elektrownie węglowe bez dodatkowego zwiększania uzależnienia sektora energetycznego od importu paliw, zwłaszcza gazu ziemnego. Już w przyszłym roku do sieci popłynie pierwsza energia z farm na morzu, a począwszy od 2029 r., ponad 9 proc. energii elektrycznej zużywanej w kraju będzie pochodzić z właśnie budowanych morskich farm wiatrowych .
Same tylko projekty realizowane przez Polenergię na Morzu Bałtyckim we współpracy z norweskim partnerem pozwolą na zasilenie w zieloną energię ponad 4 mln gospodarstw domowych, pokrywając ponad 5 proc. całkowitego krajowego zapotrzebowania. Aktualnie w budowie są dwie morskie farmy wiatrowe, Bałtyk 2 i Bałtyk 3, o łącznej mocy 1,44 GW. Pierwsza energia z tych farm popłynie już za dwa lata. Offshore to zatem jedyne wielkoskalowe źródło, które jest w stanie relatywnie szybko wypełnić lukę energetyczną powstałą po wyłączeniu najstarszych bloków węglowych.
Energia elektryczna z offshore będzie stopniowo wypierać z miksu energię produkowaną w najdroższych źródłach, co przełoży się na obniżenie cen energii dla odbiorców.
Do realizacji gotowa jest kolejną morska farma wiatrową, projekt Bałtyk 1 - największy i najbardziej zaawansowany projekt II fazy rozwoju offshore.
Do tego dochodzą efekty ogromnych inwestycji – dziś na polskim morzu są realizowane inwestycje o wartości blisko 100 mld zł, będące już impulsem rozwojowym dla gospodarki. Polski rynek offshore zachęca rodzime firmy do uczestniczenia w łańcuchu dostaw i przyciąga inwestycje. To ogromna szansa na tysiące nowych miejsc pracy, budowę nowego segmentu gospodarki.
Brak czy niepowodzenie aukcji może prowadzić do opóźnień w realizacji projektów, a to stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. Opóźnienie II fazy offshore grozi ciągłości działania dla lokalnego rynku wykonawców, odpływem inwestorów i trwałym wzrostem cen, a w efekcie spiętrzenia zamówień z kolejnych faz i ograniczonej dostępności wykonawców. Poza tym, jeśli chcemy tworzyć silny łańcuch dostaw i zwiększać zaangażowanie polskich firm w budowę sektora zachowanie ciągłości inwestycyjnej i stabilne otoczenie regulacyjne to absolutny must-have.
Opóźnienie drugiej fazy offshore może poważnie zaburzyć rozwój branży, prowadząc do utraty ciągłości, wzrostu kosztów i osłabienia lokalnego rynku wykonawców, dlatego kluczowe jest stabilne tempo inwestycji i przewidywalne otoczenie regulacyjne.
Grzegorz Kotte - dyrektor Departamentu Morskich Farm Wiatrowych, Polenergia SA
