
Co prawda inflacja w Wielkiej Brytanii zeszła z najwyższych poziomów od czterech dekad jednak pozostaje mocno powyżej celu władz monetarnych na poziomie 2 proc. mocno podrażając koszty życia mieszkańców. Bank Anglii spodziewa się, że nie będzie ona miała już tak destruktywnego wpływu na dochody mieszkańców. Wcześniej oczekiwano, że realny spadek dochodów sięgnie 2 proc. w pierwszej połowie 2023 r.
Bank centralny stwierdził, że niższa inflacja i zwiększona pomoc rządowa w zakresie rachunków za energię, ogłoszona w zaprezentowanym w ubiegłym tygodniu budżecie, mogą pomóc w utrzymaniu realnych dochodów do dyspozycji.
Tymczasem Bank Anglii, a dokładnie umiejscowiony w jego strukturach Komitet Polityki Pieniężnej, nie ugiął się pod presją apeli o poluzowanie polityki monetarnej i dzisiaj podwyższył stawki o kolejne 25 punktów bazowych, w przypadku benchmarkowej stopy do poziomu 4,25 proc.
RPP stwierdził, że dochody mogą „pozostać zasadniczo na tym samym poziomie w krótkim okresie, zamiast znacząco spadać”.
Konsumenci i rynki mogą pozostać sceptycznie nastawieni do prognoz BOE dotyczących niższej inflacji. Najnowszy odczyt CPI za luty, opublikowany w tym tygodniu, zaskoczył jej poziomem. Wyniosła 10,4 proc. rok do roku podczas gdy ekonomiści powszechnie oczekiwali, że inflacja spadnie do poziomu jednocyfrowego po raz pierwszy od sierpnia ubiegłego roku.