Przeciętnemu Polakowi Egipt kojarzy się z Hurgadą, Morzem Czerwonym, piramidami i — generalnie — ze stosunkowo tanimi wakacjami. Niektórzy jadą tam do pracy, jak grupa bankowców z BNP Paribas, która ostatnie dwa lata pomagała przebudować część lokalnego systemu bankowego, finansującego sektor produkcji żywności.
Zaczęło się od przetargu rozpisanego w 2018 r. przez Europejski Bank Centralny (EBC) na usługi konsultingowe dla rządu w Kairze. Duży projekt, wart 110 mln EUR, z czego na doradztwo zarezerwowano 50 mln EUR. Część projektu dotyczyła zaplanowania i wdrożenia usprawnień w systemie bankowym, aby efektywniej finansował producentów żywności. Cel: pomoc Egiptowi w przetransformowaniu sektora spożywczego, by w większym stopniu zapewniał samowystarczalność kraju w obszarze żywności.
Ktoś wychowany na „Kleopatrze” może być zaskoczony, że dzisiaj Egipt, który w starożytności był spichlerzem basenu Morza Śródziemnego, jest największym na świecie importerem pszenicy. Popyt jest duży, bo kraj ma 110 mln mieszkańców, a choć jest trzy razy większy niż Polska, to ziemi zdatnej do uprawy ma tylko 3,3 mln ha, podczas gdy u nas jest jej sześć razy więcej. Rolnictwo Egiptu jest ponadto bardzo rozdrobnione — 90 proc. gospodarstw ma areał mniejszy niż 2 ha. Są one nisko dochodowe, niedoinwestowane, oparte na tradycyjnych metodach uprawy, a dają zatrudnienie blisko 50 proc. społeczeństwa.


Polskie know-how
Do przetargu zgłosiło się kilka zachodnich banków, w tym również BNP Paribas, a dokładniej specjalistyczna jednostka z Polski — Agro Hub. Działalność zaczęła trzy lata temu — w kwietniu 2018 r. Jej szefem został Bartosz Urbaniak, uznany specjalista od agrobiznesu, który po kilku latach w zarządzie banku dostał ofertę stworzenia centrum kompetencyjnego francuskiej grupy w zakresie bankowości dla sektora rolnego w Europie Centralnej.
— Sam fakt, że BNP Paribas postawił na jednostkę nie z rodzimego czy zachodniego rynku, był dla nas wyróżnieniem. Co do przetargu, to wiedzieliśmy, że będzie trudno, ponieważ przystąpiły do niego czołowe banki z obszaru agrobiznesu — mówi Michał Siwek, dyrektor Departamentu Międzynarodowy Hub Food and Agri grupy BNP Paribas.
Na liście był m.in. holenderski Rabobank, niegdysiejszy główny inwestor Banku BGŻ (obecnie BNP Paribas) i właściciel Rabobanku Polska. Bartosz Urbaniak i Michał Siwek przepracowali w nim kilka lat, z czego dwa w centrali w Holandii. Nauka nie poszła w las — przetarg wygrała oferta z Polski.
Egipcjanie byli prawdopodobnie równie zaskoczeni jak Polacy, bo Polska jest dla nich jeszcze bardziej egzotycznym krajem niż Egipt dla nas — turnusy nad Bałtykiem są tam raczej mało popularne. Szybko jednak okazało się, że z polskimi bankowcami nadzwyczaj szybko znaleźli wspólny język, a doświadczenia polskiej ekipy są cenniejsze niż konsultingowa wiedza bankierów w Europy Zachodniej, gdyż wykraczają poza wiedzę teoretyczną.
— Gospodarka Egiptu w wielu obszarach przypomina Polskę z wczesnych lat 90: rozdrobniony system bankowy bez know-how i kapitału, rozdrobnione, nieefektywne rolnictwo. Kraj stoi przed transformacją, która u nas dokonała się w trakcie jednego pokolenia, naszego — mówi Bartosz Urbaniak, szef bankowości agro BNP Paribas na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę.
Na zaproszenie BNP Paribas Egipcjanie przyjeżdżali do Polski i na własne oczy mogli przekonać się, jak dużo zmieniło się u nas w ciągu 30 lat, a zbankrutowany kraj przekształcił się w liczącego się gracza w Unii Europejskiej.
— Polskie sektory produkcji żywności i bankowy są wzorcowymi przykładami udanej transformacji. Na naszych gościach zrobiły duże pozytywne wrażenie — opowiada Michał Siwek.
Jak w Polsce 30 lat temu
Zadanie, jakie postawiono bankowcom z Polski, przypominało problemy, z jakimi musieli mierzyć się liderzy polskiej transformacji gospodarczej 30 lat temu: podniesienie efektywności usług bankowych w finansowaniu produkcji żywności w celu zwiększenia samowystarczalności oraz wytworzenia wartości dodanej w postaci produktów eksportowych, które zapewnią dewizy na import brakującej. A wszystko przy utrzymaniu zatrudnienia w rolnictwie na niezmienionym poziomie.
— Główne produkty egipskiego rolnictwa to pszenica, ryż, kukurydza, które trafiają na rynek wewnętrzny jednak w zbyt małej ilości, żeby zaspokoić popyt. Ryż jest produkowany, mimo że w wielu rejonach świata warunki do upraw są znacznie lepsze. Warzywa i owoce, które można byłoby eksportować np. zimą do Europy, konsumowane są w kraju, przy czym połowa zbiorów przepada z powodu braku chłodni, infrastruktury drogowej i generalnie całego łańcucha dostaw — mówi Bartosz Urbaniak.
Brakuje też infrastruktury finansowej. Sektor bankowy mocno podupadł po tzw. arabskiej wiośnie z 2010 r. Spora część inwestorów zagranicznych wycofała się z Egiptu. Sektor bankowy jest rozdrobniony, potrzebne są inwestycje w rozwiązania IT, a banki koncentrują się głównie na obsłudze klientów korporacyjnych oraz zamożnych. Nie mają kompetencji do finansowania mikrofirm oraz małych i średnich, z których zresztą spora część działa w szarej strefie.
— Naszym głównym zadaniem było udrożnienie kanału kredytowego. Pracowaliśmy z trzema bankami, pomagając zbudować struktury i proces kredytowy — mówi Michał Siwek.
Kontrakt na dwa lata
Ekipa z Polski przyjęła założenie, że niczego nie będzie narzucać, by wypracowane rozwiązania były efektem wspólnych ustaleń.
— Chcieliśmy, żeby gospodarze wdrażając je czuli się komfortowo. Zaproponowaliśmy skupienie się na finansowaniu tych inwestycji, które są zgodne z trendami popytowymi na lokalnym rynku, młodą populacją z szybko rosnącym zapotrzebowaniem na białko oraz na naturalnych dla Egiptu rynkach eksportowych: UE i krajach Bliskiego Wschodu. Ponadto na tych, gdzie produkcja jest zgodna naturalnymi przewagami klimatycznymi i zasobami Egiptu — opowiada Michał Siwek.
Współpraca z Polakami musiała podobać się Egipcjanom, ponieważ po roku współpracy, na początku 2020 r., egipski bank centralny zaproponował przedłużenie misji o kolejne projekty. Więcej — Agriculture Bank of Egypt, który zajmuje się m.in. redystrybucją kwot na żywność dla ok 40 mln Egipcjan oraz finansowaniem strukturalnych programów rozwojowych sektora, zaoferował dwuletni kontrakt dla całego zespołu bankowców z Polski.
— Propozycja była bardzo atrakcyjna, ale też trudna z logistycznego punktu widzenia — jej przyjęcie wiązałoby się z koniecznością przeprowadzki z rodzinami. Poza tym pandemia koronawirusa pokrzyżowała wszystkie plany związane z zagranicznymi podróżami — mówi Bartosz Urbaniak.
Specjalistom z BNP Paribas udało się natomiast zrealizować zlecony przez egipski bank centralny kontrakt, w ramach którego pomagali w ustawianiu procesów w Banque du Cairo.
— Są już pierwsze efekty naszej pracy z Egipcjanami. Banki zmieniają struktury wewnętrzne, zaczęły projekty transformacyjne, a co najważniejsze — udzielają pierwszych kredytów dla małych i średnich firm z sektora spożywczego — mówi Michał Siwek.