Diagnoza Beaty Szydło, kandydatki PiS na premiera jest prosta: Polska jest 6. pod względem potencjału krajem Unii Europejskiej, ale gospodarka swoją strukturą nadal przypomina państwa małe i zależne. Dlaczego? Bo dwie trzecie eksportu wypracowują firmy będące własnością kapitału zagranicznego, ponad 60 proc. sektora bankowego należy do międzynarodowych grup kapitałowych, ponad połowa przemysłu przetwórczego ma centra decyzyjne poza krajem, a inwestorzy zagraniczni transferują do swoich macierzystych krajów ponad 100 mld zł rocznie.

- Taka jest dzisiaj Polska rzeczywistość. Czy tak musi być? Nie. Można to zmienić i mamy na to dobre projekty, o których rozmawiamy - podkreślała w wystąpieniu programowym Beata Szydło.
Wyjaśniała, że to nie znaczy, że PiS nie ceni zagranicznych firm, ale trzeba stworzyć warunki równowagi i te firmy muszą dawać miejsca pracy i budować polską perspektywę gospodarczą.
- Polskie firmy muszą mieć szansę konkurowania z nimi, a obowiązkiem państwa jest stworzyć takie warunki – uważa Beata Szydło.
Priorytety są trzy: 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko, podwyższenie kwoty wolnej od podatku oraz obniżenie wieku emerytalnego. Ulga na dzieci ma kosztować podatnika 22 mld zł, wynosząca 8 tys. zł kwota wolna od podatku uszczupli kasę państwa o 7 mld zł, a powrót do poprzedniego wieku emerytalnego nie będzie droższy niż 10 mld zł.
- To nie jest koszt tylko inwestycja. Wychodzimy z założenia, że im więcej zostawimy w portfelach Polaków tym lepiej – mówi kandydatka na premiera.
Beata Szydło podkreśla, że eksperci jej partii znaleźli źródła finansowania swojego programu i to niebagatelne, bo mające dać finansom publicznym aż 73 mld zł. PiS znalazło pięć miejsc, w których znajdzie miliardy złotych pozwalające sfinansować wyborcze obietnice.
Szukanie pieniędzy tradycyjnie zaczęło się w systemie podatkowym. Zdaniem Beaty Szydło z 39 mld zł, które jej partia chce zostawić w kieszeniach Polaków, wróci do kasy państwa w postaci VAT aż 9 mld zł. Kolejna sprawa to uszczelnienie systemu podatkowego - wystarczy zwiększyć wydajność poboru podatków i może to dać zawrotne 52 mld zł. Także zahamowanie wyprowadzania pieniędzy do rajów podatkowych, rocznie powinno to dać – według ekspertów PiS – 4 mld zł. Podatek obrotowy dla sklepów wielkopowierzchniowych przyniesie budżetowi około 3 mld zł, a podatek bankowy około 5 mld zł.
- Łącznie podliczając te źródła mamy 73 mld zł, a koszt propozycji to 39 mld zł, więc jeszcze zostanie na inne dobre pomysły – uważa Beata Szydło.