Taki plan mają obaj kandydaci. To ucieszy... Szwedów
Inwestorzy złożyli oferty, teraz kolej skarbu. Minister musi wybrać między Kulczykiem a Francuzami.
24-25 zł za akcję — w tym przedziale mieszczą się prawdopodobnie ostateczne propozycje cenowe dwóch inwestorów, którzy do końca pozostali na placu boju o Eneę. GDF Suez i Kulczyk Investments wczoraj o godz. 14 złożyły w resorcie skarbu negocjowane w pocie czoła przez ostatni tydzień projekty umów prywatyzacyjnych. Parafowanie ma nastąpić do końca tygodnia. Jednak decyzja o wyborze inwestora może zapaść znacznie szybciej. Osoby zbliżone do przetargu twierdziły, że może to nastąpić nawet w dniu złożenia dokumentów lub następnego dnia, czyli dzisiaj, rano.
Minister skarbu ma do rozstrzygnięcia niełatwy dylemat. Do wyboru ma krajowego inwestora o niejednoznacznej reputacji, który kładzie nacisk na plany inwestycyjne ściśle związane z Polską, oraz stabilny finansowo i doświadczony w branży francuski koncern, któremu przeciwnicy zarzucają zbyt silne związki z francuskim rządem i jego polityką.
Jedno wydaje się pewne. Decyzja, jaką ostatecznie podejmie minister, nie powinna mieć większego wpływu na to, jak na tej transakcji wyjdą mniejszościowi akcjonariusze giełdowej Enei. Oczywiście pod warunkiem, że — zgodnie z przewidywaniami ekspertów — ceny zaproponowane przez GDF Suez i Kulczyk Investments rzeczywiście są zbliżone. W obu przypadkach inwestorzy giełdowi będą mieli szansę pozbyć się wszystkich akcji.
Jak dowiedział się nieoficjalnie "PB", obaj inwestorzy mają w planach ogłoszenie wezwania na 100 proc. akcji Enei. Drugą rozważaną opcją była transakcja pakietowa ze skarbem państwa, w ramach której wybrany inwestor kupiłby w pakiecie wszystkie akcje od MSP. Wówczas nie musiałby ogłaszać wezwania na całą Eneę, a jedynie zwiększyć swój stan posiadania do 66 proc. akcji, co oznaczałoby wykupienie na giełdzie tylko 15 proc. walorów, a jednocześnie zapewniałoby resortowi skarbu sprzedaż wszystkich papierów bez redukcji. Taki mechanizm budził jednak wątpliwości prawne. Z naszych informacji wynika, że ostatecznie obaj inwestorzy zdecydowali się na wezwanie obejmujące wszystkie akcje. To oznacza, że — wbrew spekulacjom mediów — musi się ono odbyć jeszcze w tym roku, żeby skarb przed końcem grudnia mógł zainkasować przychody z prywatyzacji Enei.
To dobra wiadomość dla szwedzkiego koncernu Vattenfall, który z pewnością skorzysta z okazji, żeby pozbyć się akcji poznańskiej grupy. Szwedzi kupili blisko 19 proc. akcji spółki przed dwoma laty, w ramach oferty publicznej. Wówczas mieli w planach objęcie kolejnych pakietów, które zapewniłyby im strategiczną pozycję w Enei. W międzyczasie uległa jednak zmianie strategia koncernu, który ostatnio zdecydował się na definitywne rozstanie z Polską.




