Biznes przypomina chodzenie po górach

Mirosław Konkel
opublikowano: 2007-09-22 13:06

W finansach najważniejsi są ludzie. Bez nich nie ma mowy o sukcesie — uważa Dyrektor Finansowy Roku 2006, Karen Burgess. 

„Puls Biznesu”: Pochodzi pani z RPA. Jak znalazła się pani w naszym kraju?

Karen Burgess, wiceprezes TVN ds. finansowych: Pracowałam w konsultingu i czułam, że ta branża najdynamiczniej rozwija się w tej części świata. W grudniu 1994 roku zaczęłam pracę w oddziale PricewaterhouseCoopers (PwC) w Polsce.


W firmie konsultingowej pracowała pani przez 14 lat. Dlaczego zdecydowała się pani przejść do mediów?

Lubię wyzwania, dlatego w październiku 2001 r. rozpoczęłam pracę w TVN. Postawiłam sobie za cel znacznie poprawić wyniki finansowe firmy. Udało się. Dziś TVN to druga w Europie stacja pod względem zyskowności. Największy sukces — oczywiście nie tylko mój, lecz całego zespołu TVN — to wejście na Giełdę Papierów Wartościowych. Spółka jest zyskowna i stabilna pod względem finansowym.


Z wykształcenia jest pani matematykiem?

Tak, ale wraz z rozwojem mojej kariery coraz bardziej potrzebowałam wiedzy z finansów. Poszłam na studia wieczorowe o tym profilu. Traktowałam je jako zawodową konieczność, ale z czasem polubiłam tę tematykę. Niektórym wydaje się, że w finansach jest mało miejsca na oryginalność i fantazję. Zawód finansisty w Polsce kojarzy się ze stanowiskiem głównego księgowego, które sytuuje się dość nisko w hierarchii służbowej. Tymczasem w dużych międzynarodowych korporacjach CFO (chief financial officer) wpływa na strategię, najważniejsze decyzje i kierunki rozwoju firmy. Jest drugą osobą po CEO (chief executive officer).


Łatwiej zarządza się pieniędzmi czy ludźmi?

Zawsze powtarzam, że biznes jest prosty, a jedyny skomplikowany element z nim związany to ludzie. W pojedynkę nawet najlepszy menedżer czy specjalista nic nie zdziała. A jest wielką sztuką zbudować odpowiednie relacje ze współpracownikami, partnerami zewnętrznymi czy klientami. W grę wchodzi czynnik psychologiczny i emocjonalny. W Polsce zawsze miałam do czynienia z ludźmi zmotywowanymi, ambitnymi, zorientowanymi na cele, a przede wszystkim otwartymi. Gdy pracowałam w PwC, byłam zdziwiona, że do zmian łatwiej przekonać Polaków niż Anglików, którzy ugrzęźli w swoich schematach myślowych.


Może dlatego, że i w PwC, i w TVN większość stanowią młodzi?

Na pewno młodzi duchem. W tym zespole tkwi ogromny potencjał. Przy dobrej kulturze organizacyjnej z takim teamem można zdziałać cuda.


Ma pani czas na życie prywatne?

Moja pasja to wspinanie. Niedawno wróciłam z Alp, gdzie próbowałam sił na skałkach, na wysokości dwóch tysięcy metrów.


Wspinanie się to metafora pani kariery zawodowej?

W jakimś sensie tak, bo wciąż podwyższam sobie poprzeczkę, podejmuję coraz trudniejsze zadania. Wspinać się na skałkach to podjąć ryzyko, a jednocześnie zachować roztropność, na przykład w wyborze drogi. Ona ma być wyzwaniem, lecz nie takim, które przerastałoby moje możliwości. Biznes to też umiejętne połączenie rozsądku i odwagi.