Dariusz Mazurkiewicz, prezes Polskiego Standardu Płatności (PSP, operator Blika), przekonywał dwa miesiące temu na łamach „PB”, że na europejskim rynku dokona się proces integracji krajowych systemów płatniczych, a jego firma może być jednym z głównych konsolidatorów. Właśnie wykonała pierwszy krok w tym kierunku.
Przejęcia Viamo kwestią miesięcy
Spółka ogłosiła, że gdy tylko dostanie zgodę banku centralnego Słowacji, kupi 100 proc. udziałów słowackiej spółki Viamo. Informuje, że standardowy czas rozpatrzenia wniosku przez tę instytucję to trzy miesiące, ale nie jest w stanie zadeklarować, ile potrwa finalizacja transakcji. Sfinansuje ją ze środków własnych.
Viamo działa od 2013 r. Ma status instytucji płatniczej i dostarcza usługi z zakresu płatności P2P (przelewy pomiędzy użytkownikami) oraz płatności dla biznesu oparte na kodach QR i linkach płatniczych. Jest też dostawcą bramki płatniczej Viamo PayGate. Ściśle współpracuje z dwoma bankami — VÚB i Tatra banka, ale dzięki aplikacji mobilnej klienci wszystkich słowackich banków mogą korzystać z usług Viamo. Jej integracja z Blikiem będzie następować stopniowo, poprzez modyfikację i uzupełnianie portfela produktów Viamo.
– Rynek płatności mobilnych w Słowacji rozwija się w ostatnich latach bardzo prężnie, a wraz z nim rośnie Viamo. Firma rozwija się z myślą o maksymalnym uproszczeniu elektronicznych przekazów pieniężnych i płatności. Obecnie z jej usług korzysta 300 tys. użytkowników. Dzięki naszemu wsparciu znacząco uatrakcyjni swoją ofertę – komentuje Dariusz Mazurkiewicz.

Blik w euro
Blik podkreśla, że już dwa lata temu zaczął nawiązywać partnerstwa z globalnymi dostawcami usług płatniczych, a akwizycja technologicznej spółki z Bratysławy stanowi ważny krok w jego międzynarodowym rozwoju. Zapewnia, że ta współpraca przyniesie wymierne korzyści klientom banków korzystających z płatności mobilnych.
– Planujemy wykorzystać nasz know-how i istniejącą w wielu krajach lukę w zakresie lokalnych systemów płatności skoncentrowanych na obsłudze szybko rosnącego segmentu e-commerce. Zamierzamy stworzyć wspólnie z Viamo system płatności Blik w euro z rozrachunkiem w systemie TARGET. Obejmie on całą strefę euro i będzie uzupełnieniem funkcjonującego systemu Blik w złotych – zapowiada Dariusz Mazurkiewicz.
„Chcemy zwiększać skalę działania. Nie mamy więc wątpliwości, że unikatowe i poparte wieloma sukcesami kompetencje Blika, szczególnie w zakresie e-commerce, oraz wsparcie kapitałowe tej spółki znacząco uatrakcyjnią naszą ofertę na rynku słowackim i pozwolą na ekspansję w innych krajach strefy euro” – dodaje cytowany w komunikacie prasowym Lubo Požgay, prezes Viamo.
W odpowiedzi na pytanie o dalsze akwizycje PSP zaznacza, że ekspansja Blika poza Polską jest jego strategicznym celem, dlatego dokładnie analizuje różne możliwości pojawiające się w Europie. W ubiegłym roku firma zarobiła netto 32 mln zł, a na poziomie EBITDA 42,5 mln zł w porównaniu do 30,5 mln zł w 2020 r.
63 proc. transakcji Blikiem przypada na e-commerce, 18 proc. to płatności peer2peer. Udział Blika w handlu internetowym szacowany jest na 70 proc. 10,5 mln osób płaci Blikiem przynajmniej raz w miesiącu, ponad 800 tys. aktywowało płatności zbliżeniowe Blik (nie są jeszcze dostępne dla użytkowników iPhone’a). Według badań Kantara (na koniec 2021 r.) Blik ma największą rozpoznawalność wśród marek płatniczych – jest znany 97 proc. ankietowanych. W przypadku Visy jest to 83 proc., a Mastercarda zna 79 proc.
Polski Standard Płatności, operator systemu płatności mobilnych Blik, tworzy sześć banków. Spółka zatrudnia 66 osób.
Korzyści i zagrożenia
Adam Miziołek, dyrektor regionalny Twisto w Polsce, pracował przy tworzeniu Blika i pamięta wyzwania, z którymi musiał się mierzyć. Jego zdaniem Blik zyska dzięki przejęciu Viamo przede wszystkim to, co Zip podczas akwizycji Twisto – lokalny know-how dotyczący poruszania się po rynku.
– Dla przykładu: działający w krajach anglosaskich Zip był bardzo zaskoczony wysokim poziomem regulacji w Polsce w zakresie RODO. W przypadku Słowacji różnice nie będą tak diametralne, niemniej każde państwo ma swoją specyfikę i różne podejście do płatności – mówi Adam Miziołek.
Podkreśla, że zagraniczne przejęcia w branży płatności wiążą się jeszcze z dwiema dużymi korzyściami. Po pierwsze, kupuje się przede wszystkim umowy z dużymi partnerami: bankami, bramkami płatniczymi czy klientami.
– W tym zakresie ruch Blika wydaje się bardzo dobry. Po drugie, zrekrutowanie wysokiej klasy specjalisty w trzy miesiące graniczy obecnie z cudem, więc przejęcie całego zespołu znającego lokalne uwarunkowania stanowi duży atut – uważa szef Twisto w Polsce.
Z przejęciem zespołu wiążą się jednak dwa czynniki ryzyka. Pierwszym jest potrzeba zbudowania kultury organizacyjnej na nowo.
– Nie chodzi o narzucenie własnych standardów, tylko wypracowanie wspólnych zasad na podstawie wymiany doświadczeń. Drugi natomiast to problemy z przepływem komunikacyjnym. Choć od południowych sąsiadów dzielą nas tylko góry, sam przy okazji wprowadzania mBanku do Czech i Słowacji doświadczyłem, jak łatwo przeinaczyć przekaz z centrali, co zupełnie zmieniało realizacje zadań – wyjaśnia Adam Miziołek.
Dołek wycen za branżą
Blik nie podał wartości transakcji, niemniej spółki technologiczne przechodzą przez trudny okres pod względem wycen. Działającą międzynarodowo Klarnę inwestorzy wycenili rok temu na 45,6 mld USD, a w lipcu tego roku wycena w rundzie na 800 mln USD wyniosła… 6,7 mld USD.
– Bardzo mocny spadek wycen spółek technologicznych, w tym fintechów, wynika z kumulacji negatywnych zdarzeń prowadzącej do popłochu. W przypadku spadku wartości Klarny decydującym czynnikiem była recesja, a w regionie CEE [Europa Środkowa i Wschodnia – red.] inwestorzy uwzględniają dodatkowo ryzyko rozpowszechnienia się wojny – sądzę więc, że Blik kupuje Viamo po dobrej cenie. Na szczęście ostatnie pół roku pokazało, że armia rosyjska nie jest w stanie zagrozić nawet centralnej i zachodniej Ukrainie – mówi Adam Miziołek.
W efekcie w ostatnich tygodniach dostrzega w branży powrót do rozmów z inwestorami, a wyceny stają się nawet wyższe niż przed wybuchem pandemii.
– W końcu trudno mówić o spadku wartości fintechów, skoro ich działalność idealnie wpisuje się w okres recesji, ponieważ firmy i konsumenci szukają oszczędności i poprawy płynności finansowej. Widać to zwłaszcza po rosnących u nas obrotach w odroczonych płatnościach – stwierdza Adam Miziołek.

W Unii Europejskiej obowiązuje nas podobny zestaw praw, a mimo to widzimy, działając w kilkunastu krajach, jak duże jest zróżnicowanie pomiędzy poszczególnymi państwami w postaci różnych przyzwyczajeń konsumentów, uwarunkowań lokalnego regulatora czy stanowiska banków. Rozpoczęcie zagranicznej ekspansji od regionu jest nieco łatwiejsze niż np. w Hiszpanii, ale przed Blikiem i tak trudne zadanie. Silna pozycja na macierzystym rynku nie gwarantuje sukcesu w nowych miejscach, zwłaszcza że sukces Blika w Polsce był w interesie rodzimych banków właścicieli – za granicą na takie wsparcie nie może liczyć. Należy też brać pod uwagę, że akwizycja dla samej akwizycji nie ma dużego sensu. Trzeba szukać synergii w obszarze produktu, finansów czy ogólnie biznesu, a na nieujednoliconym rynku płatnościowym nie jest to takie proste.
W obliczu zawirowań gospodarczych, tak jak obecnie, skłonność do ryzyka się zmniejsza, a inwestorzy chcą mieć poczucie, że inwestując w firmę, nie marnują pieniędzy. Część fintechów oferuje istniejący na rynku produkt w inny sposób – szybszy, łatwiejszy – i skupia się na budowaniu bazy użytkowników. W ich przypadku rzeczywiście można mówić o spadku wyceny w ostatnim czasie. Natomiast po drugiej stronie są firmy wprowadzające na rynek unikatowy produkt, prowadzący np. do realnych oszczędności. My postawiliśmy na drugi model i nie odczuwamy spadku wartości.