Bomi jest warte 16,87 zł

Grzegorz Hryniewicz
opublikowano: 2007-07-27 00:00

Rynek pierwotny Ustawa może zakłócić dynamiczny rozwój firmy

Wczoraj ruszyły zapisy na akcje PPH Bomi — jednej z największych sieci delikatesów w Polsce.

Strategia rozwoju spółki polega głównie na rozwoju organicznym, poprzez otwieranie kolejnych sklepów i dywersyfikację oferty produktowej. Nie zajmuje się produkcją ani nie prowadzi sprzedaży czy promocji własnych marek. Skupia się przede wszystkim na wizerunku firmy jako sieci sklepów luksusowych — nie jest więc nastawiona na konkurencję cenową. Spółce sprzyja z pewnością szybki wzrost gospodarczy, którego głównym motorem są rosnące wydatki konsumpcyjne.

Ta droga się nieźle sprawdza — w ubiegłym roku Bomi wypracował 378,8 mln zł przychodów, o 22 proc. więcej niż rok wcześniej. Widać wyraźnie, że firma rozwija się zdecydowanie szybciej od całego rynku (szacunkowo rośnie on o 2,9 proc. rocznie). Coraz większa sprzedaż znalazła swoje odzwierciedlenie w zyskach. Zysk operacyjny wyniósł w 2006 r. 12,7 mln zł, wobec 4,7 mln zł rok wcześniej (wzrost o 170 proc.), zaś wynik netto to prawie 10 mln zł (wzrost o 213 proc.).

Warto zaznaczyć, że około 1 mln zysku związane było z uboczną działalnością deweloperską. W ubiegłym roku spółka rozpoczęła sprzedaż lokali mieszkalnych i usługowych, jednak tej działalności zamierza wkrótce zaniechać.

Wraz z zyskami wyraźnie poprawiły się wszystkie wskaźniki rentowności. W latach 2004-06 rentowność netto wzrosła aż o 500 proc. (z 0,44 proc. do 2,64 proc.), zaś rentowność z działalności operacyjnej o 325 proc. (z 0,79 proc. do 3,36 proc.). Stosunkowo niskie poziomy zyskowności są charakterystyczne dla branży FMCG, gdyż podmioty na nim funkcjonujące osiągają dosyć niskie marże.

Analiza finansowa Bomi wskazuje, że znajduje się ona na etapie dynamicznego rozwoju. Pojawia się jednak kilka kwestii, które mogą niepokoić potencjalnych inwestorów. Uzyskany z emisji akcji kapitał spółka zamierza bowiem przeznaczyć przede wszystkim na rozbudowę sieci sklepów. Tymczasem plany te może pokrzyżować nowa ustawa o tworzeniu i działaniu wielkopowierzchniowych obiektów handlowych. Otwarcie takiego sklepu wymagać będzie teraz zgody właściwego organu (prezydent, burmistrz, wójt), wydawanej na podstawie oceny, czy taka inwestycja na danym obszarze jest celowa czy nie. Będzie to zapewne skutkować opóźnieniami w realizacji niektórych projektów, a to z kolei może spowodować niezrealizowanie prognozy wyników w kolejnych latach.

Pewnym zagrożeniem jest także bardzo rozproszony akcjonariat. Ponad 75 proc. walorów Bomi znajduje się w rękach kilkudziesięciu osób, w tym pracowników sieci. Pojawia się prawdopodobieństwo sporej podaży, które może zagrozić udanemu debiutowi. Kolejne ryzyko inwestycyjne to możliwość pojawienia się nowych, zagranicznych konkurencyjnych sieci handlowych.

Akcje Bomi wyceniamy na 16,87 zł, czyli poniżej ceny emisyjnej (18-23 zł). Nasza wycena nie uwzględnia jednak inwestycji i wpływu nowo otwieranych sklepów na wyniki spółki, gdyż jest to obecnie trudne do oszacowania. Średnioroczna dynamika wzrostu przychodów z ostatnich trzech lat oraz z ostatnich czterech kwartałów wyniosła 11,17 proc. Naszym zdaniem, sprzedaż sklepów spółki będzie nadal rosła. Szacujemy wzrost przychodów w 2007 r. na 11,3 proc., zaś w okresie do nieskończoności 4,8 proc. Korzystnie przedstawiają się także możliwości uzyskiwania przez firmę zysków. Marża zysku operacyjnego wynosi obecnie (ostatnie cztery kwartały) 2,7 proc., a w związku z poprawą efektywności oczekujemy wzrostu do 3,4 proc. w okresie do nieskończoności.

Spółkę oceniamy pozytywnie, jednak naszym zdaniem cena emisyjna została ustalona na zbyt wysokim poziomie. Wysokie oczekiwania cenowe wynikają chyba z planowanych przyszłych wyników finansowych. Przychody w 2007 roku szacowane są bowiem na 520 mln zł — wzrost o 37 proc., a zysk netto na poziomie 18,2 mln zł — wzrost o ponad 80 proc. Uważamy, że emitentowi będzie ciężko taką dynamikę osiągnąć. Nowe regulacje prawne mogą opóźnić proces otwierania nowych lokali. Ponadto rosnąca konkurencja zagraniczna może negatywnie wpłynąć na uzyskiwane przez Bomi marże. Debiutowi może także nie sprzyjać pogorszenie nastrojów, które ostatnio obserwujemy na warszawskim parkiecie.

Grzegorz Hryniewicz