Charyzmatyczny doradca i mentor (39 proc. wskazań), zdecydowany, sprawiedliwy, wyznaczający jasne cele przywódca (31 proc.), kompetentny menedżer (25 proc.) — tak wchodzący na rynek pracy milenialsi, uczestnicy badania firmy Effectivness, wyobrażają sobie idealnego szefa. Czy nie zawiesili poprzeczki za wysoko?
— Przyglądając się wynikom naszego sondażu i mając za sobą doświadczenie w byciu szefem, mogę śmiało stwierdzić, że młodzi wcale nie mają wygórowanych oczekiwań wobec przełożonych. Wymieniają cechy, które także starsi pracownicy wiążą z prawdziwymi liderami — komentuje Anna Sarnacka-Smith, trener biznesu z Effectivness. Wtóruje jej Anna Sarowska- -Gierasimowicz, ekspert zarządzania i mentor na Uniwersytecie Wrocławskim, która twierdzi, że — wbrew oskarżeniom o roszczeniową postawę — najmłodsi pracownicy nie wymagają Bóg wie czego od kadry menedżerskiej i pracodawców.
— Nie widzę rozbieżności między tym, co studenci i absolwencimówią o swojej wymarzonej pracy, karierze czy relacji z szefem, a generalnymi zmianami w modelach zarządzania ludźmi — mówi Anna Sarowska-Gierasimowicz. Dobra wiadomość: nawet jeśli menedżer nie spełnia oczekiwań podwładnych, może to zmienić.
— Bycia szefem można się nauczyć, ale to samo nie przyjdzie. Są różne formy rozwoju kompetencji szefowskich: szkolenia, coaching, badanie stylu i potencjału liderskiego, lektura artykułów i książek o przywództwie — wymienia Robert Zych, dyrektor zarządzający Kontrakt OSH, szef, trener i coach. © Ⓟ