Przystępując do inwestowania na giełdzie, inwestor powinien mieć tzw. view rynkowe, czyli własny pogląd na temat sytuacji na rynkach finansowych, perspektyw rozwoju i ewentualnej zmiany w przyszłości.
— Podstawowe wyzwania dla inwestorów dotyczą tego, jakie akcje wybrać, w jakich proporcjach tworzyć portfel inwestycyjny, a także ile czasu mogą poświęcić na bieżącą analizę wydarzeń i informacji, mających wpływ na rynki finansowe — tłumaczy Krzysztof Wołowicz, główny ekonomista BPS TFI.
Wejść do gry
Przygodę z giełdą najlepiej rozpocząć od założenia konta demonstracyjnego (tzw. demo), za pomocą którego można przetestować swoje pomysły inwestycyjne bez ryzyka strat, a jednocześnie lepiej zrozumieć specyfikę działania rynków finansowych. Bezpłatne założenie i prowadzenie takiego konta (zwykle na 30 dni) oferują klientom domy maklerskie.
— Kolejnym krokiem powinna być szczegółowa analiza folderów giełdowych, która pozwoli na zapoznanie się ze sposobem działania giełdy, tworzeniem poszczególnych indeksów giełdowych, godzinami kwotowa czy składaniem zleceń. Wskazane byłoby również zapoznanie się z regulaminem Giełdy Papierów Wartościowych i z aktami prawnymi dotyczącymi rynku kapitałowego dostępnymi na stronie Komisji Nadzoru Finansowego — radzi Krzysztof Wołowicz.
Następny etap to założenie rachunku inwestycyjnego w wybranym biurze maklerskim. Koszt to 50-80 zł rocznie. I zaczyna się prawdziwa gra…
Taktyki przyjmowane przez inwestorów bywają różne, jednak najczęściej z tabeli spółek giełdowych z notowaniami wybiera się te, które w ostatnim miesiącu nie przyniosły straty. Spośród nich inwestor wyróżnia podmioty, których akcje są tanie, czyli ich kurs jest niski w porównaniu do rocznego maksimum oraz niższy od ceny (WK — wartość księgowa akcji). W zależności od przyjętych założeń inwestor może się zdecydować na aktywne bądź pasywne inwestowanie.
Pierwsze polega na reagowaniu na bieżące lub przewidywane zmiany sytuacji na rynkach akcji. Przykładowo jeśli inwestor spodziewa się, że niebawem rozpocznie się hossa na giełdzie — nabywa akcje wybranych spółek. Inwestowanie pasywne natomiast to zakup określonego portfela akcji i trzymanie ich przez dłuższy okres.
— Wiąże się to z wyborem odpowiedniej taktyki. Inwestor musi określić moment wejścia na rynek, czyli kiedy kupuje akcje i zamknięcia pozycji, czyli kiedy sprzedaje akcje. Krąży obiegowych prawd będących syntezą stosowanych strategii np. „pozwalaj zyskom rosnąć”, „ucinaj straty”, „nie łap spadającego noża” — wymienia Krzysztof Wołowicz.
Ze wsparciem
Na giełdę można wejść także za pośrednictwem TFI, które zarządza kapitałem w imieniu klienta.
— Preferujących bezpieczne rozwiązania mogą zainteresować fundusze z ochroną kapitału, podczas gdy dla inwestorów poszukujących rozwiązań oferujących potencjalnie wyższy zysk bardziej atrakcyjne mogą być fundusze akcyjne o podwyższonym ryzyku — uważa Marcin Bednarek, wiceprezes BPH TFI. Radzi też, by nie wpadać w panikę i nie wycofywać pieniędzy w przypadku pogorszenia uwarunkowań i spadków na giełdzie, co jest jednym z najczęstszych błędów początkujących inwestorów.
— Na wynik inwestycji mogą też wpływać nietypowe zmienne, takie jak częstotliwość sprawdzania stanu inwestycji. Wyniki przeprowadzonego przez nas badania pokazują, że osoby rzadziej sprawdzające stan zainwestowanego kapitału statystycznie częściej osiągały wyższe zyski, a w przypadku niepowodzenia ponosiły straty niższe o 2-3 punkty procentowe. Warto zaznaczyć, że doświadczenia inwestycyjne ankietowanych obejmowały zarówno okres prosperity, jak i bessy — sumuje Marcin Bednarek.
Naczelna zasada. Radzę początkującym inwestorom stałe pogłębianie wiedzy na temat rynku. Pomocne będą porady ekspertów i doradców, komentarze analityków i specjalistyczne portale internetowe. To pozwoli im pewniej i bardziej świadomie poruszać się po rynku kapitałowym — mówi Marcin Bednarek, wiceprezes BPH TFI.