Premier Donald Tusk spotkał się we wtorek z przedstawicielami branży motoryzacyjnej. To reakcja na wprowadzone przez USA 25-procentowe stawki celne na import samochodów osobowych i dostawczych. Wcześniej z tego samego powodu z europejskimi producentami i organizacjami branżowymi spotkała się Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej. Niektóre globalne koncerny motoryzacyjne już zareagowały na amerykańskie cła, wstrzymując dostawy lub podnosząc ceny.
— Naszym zadaniem nie jest narzekać, tylko szukać rozwiązań, a także waszych rekomendacji, jeśli chodzi o działania na arenie europejskiej, które uchronią nas od negatywnych skutków ceł albo przynajmniej zredukują ich skutki — powiedział Donald Tusk, dodając, że w tym tygodniu będzie rozmawiał z szefową KE i szefami największych państw UE na temat wspólnych unijnych reakcji na decyzje prezydenta Donalda Trumpa.
Obecni na spotkaniu ministrowie podkreślali szczególną rolę branży motoryzacyjnej w polskiej gospodarce.
— Motoryzacja jest wśród branż, które stanowią silnik polskiego eksportu. Odpowiada za 8 proc. PKB, ma bardzo wysokie zatrudnienie i realizuje bardzo wysokie inwestycje w ostatnich latach. Zależy nam, żeby te inwestycje były kontynuowane — mówił Andrzej Domański, minister finansów.
Kolejny kłopot branży
Motoryzacja to branża o dużym poziomie globalizacji, na co zwrócił uwagę Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Nałożone na europejskich producentów samochodów cła to także problem dla polskich producentów części i komponentów, a takich firm jest około 1000.
— Branża motoryzacyjna jest w bardzo trudnej sytuacji, począwszy od problemów wywołanych pandemią przez zerwane łańcuchy dostaw, problemy związane z wybuchem wojny w Ukrainie po szalejące ceny surowców. Bardzo dużym wyzwaniem jest przechodzenie na zeroemisyjność, podobnie jak rosnąca obecność chińskich firm na rynku. To wszystko powoduje, że branża moto prosi o wsparcie, by nadal mogła być konkurencyjna i perłą w koronie europejską i polską — mówił Jakub Faryś.
Zaproponował powołanie zespołu na najwyższym szczeblu, który zająłby się problemami sektora.
Strategia jako wsparcie
— To jest świetny moment, żebyśmy razem przyjrzeli się możliwości przygotowania nowej strategii dla polskiego przemysłu, a przemysłu motoryzacyjnego w szczególności — stwierdził Paweł Wideł, prezes Związku Pracodawców Motoryzacji i Artykułów Przemysłowych w ramach Konfederacji Lewiatan.
Konieczność opracowania strategii rozwoju branży poparł Bartosz Mielecki, dyrektor zarządzający Polskiej Grupy Motoryzacyjnej. Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności, stwierdził, że powinna to być strategia transformacji całego sektora.
— Powinniśmy postawić na innowacje i własne moce produkcyjne — powiedział Maciej Mazur.
Przywołał projekt budowy fabryki samochodów elektrycznych przez spółkę Electromobilty Poland w Jaworznie, który mógłby zwiększyć wielkość produkcji samochodów w Polsce o 300 tys. sztuk. W 2024 r. wyprodukowano ich w Polsce jedynie 216 tys., najmniej od 1991 r.
Wspólne działania Unii
— Należy położyć duży nacisk na europejską wspólnotę interesów i współpracę w ramach Unii Europejskiej. Także na współpracę naszej branży z sektorem obronnym — mówił Bartosz Mielecki.
Konieczność utrzymania jedności w ramach UE podkreślał też Tomasz Bęben, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.
— Tylko mocni będziemy partnerem do negocjacji z prezydentem Trumpem. Pamiętajmy, żeby były one twarde — stwierdził Tomasz Bęben.
Nawoływał też do prac nad otwarciem dla unijnych firm innych rynków zbytu poprzez zawieranie umów handlowych.
Według Janusza Kobusa, prezesa Polskiej Izby Motoryzacji, wprowadzenie ceł przez USA może oznaczać spadek sprzedaży europejskich samochodów w tym kraju o 85-90 proc. Podkreślił też, że eksport do USA to równowartość około 7 proc. samochodów produkowanych i sprzedawanych w UE.
— Możliwy jest wzrost popytu i sprzedaży w samej Unii Europejskiej i można do tego dojść na różne sposoby. Wyłączyłbym te 750 tys. samochodów z kalkulacji limitów emisji CO2, które obowiązują producentów w UE, ograniczając wielkość sprzedaży samochodów spalinowych i hybryd plug-in — sugerował Janusz Kobus.