Niemiecki bank centralny napisał w comiesięcznym raporcie opublikowanym w poniedziałek, że „…zamówienia w przemyśle „dosłownie się załamały”, a nastroje „znacznie się pogorszyły”, co jest bardzo negatywnym sygnałem dla sektora który był motorem eksportu”.

Ta ostra ocena pojawia się po tym, jak największa gospodarka strefy euro ledwo uniknęła recesji pod koniec ubiegłego roku, a perspektywy ożywienia pozostają słabe.
Prezes Bundesbanku Jens Weidmann przyznał przed kilkoma dniami, że wzrost w tym roku może być wolniejszy niż 0,8 proc. - połowę obecnej prognozy - a rząd przygotowuje się do obniżenia własnych prognoz
Słabość niemieckiej gospodarki jest poważnym problemem dla Europejskiego Banku Centralnego, ponieważ decydenci starają się zrozumieć, czy mają do czynienia z chwilową zadyszką czy też z szerszym spowolnieniem, które wymaga zdecydowanej reakcji.
Według Weidmanna, nadal najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ożywienie w drugiej połowie roku.
Według Bundesbanku, dobra pogoda w lutym nadal napędzała boom budowlany. Konsumpcja prywatna przezwyciężyła słabszy okres, ponieważ środki fiskalne przyjęte przez rząd zaowocowały wzrostem wydatków gospodarstw domowych. Zainteresowaniem cieszyła się w końcu sprzedaż samochodów, po tym jak konsumenci wstrzymali zakupy pod koniec zeszłego roku