Callahan może wejść do Tel-Energo
Władze PSE finalizują negocjacje z kandydatami na inwestorów
NIEZDECYDOWANY: Krzysztof Żmijewski, prezes PSE, wciąż zastanawia się, na którego inwestora postawić. Bez względu jednak na wybór, PSE zrobi świetny interes. fot. Tomasz Zieliński
Największe szanse na wejście do spółki Tel-Energo ma amerykańska firma Callahan, powiązana personalnie z koncernem telekomunikacyjnym US West. Ale w walce o kupno akcji potencjalnie najpoważniejszego rywala TP SA biorą też udział trzej inni inwestorzy.
Polskie Sieci Elektroenergetyczne — właściciel prywatyzowanej spółki — dały Amerykanom wyłączność na negocjacje. Ale nie oznacza to, że wybór inwestora startegicznego dla Tel-Energo został już dokonany. Wprawdzie Callahan otrzymał na kilka tygodni wyłączność w prowadzeniu negocjacji, ale ten termin właśnie upływa.
W kolejce na swoją szansę czekają trzy inne spółki, które wspólnie z Callahanem znalazły się na krótkiej liście. Właśnie cztery oferty spośród 24 nadesłanych szefowie PSE uznali za szczególnie interesujące. Według naszych informacji, z Callahanem rywalizują m.in. niemiecki Mannesmann i brytyjski EnergyŐs. Negocjacje mogą potrwać jeszcze kilka miesięcy. Końcowa umowa z jednym bądź dwoma kandydatami podpisana będzie po ogłoszeniu warunków przetargu na operatorów międzystrefowych. Tel-Energo jest głównym faworytem tego konkursu.
Kto będzie lepszy
PSE kontroluje 75 proc. akcji Tel- -Energo. Inwestor będzie mógł kupić maksymalnie 26 proc. akcji.
— Pozostaniemy głównym akcjonariuszem tej firmy — mówi Regina Wegnerowska z PSE.
Nie wyklucza się natomiast, że inwestorów może być dwóch: finansowy, który zadbałby o pieniądze na rozwój spółki, oraz drugi — z telekomunikacyjnym doświadczeniem operatorskim.
Nie wiadomo dokładnie, która z tych ról miałaby przypaść Callahanowi. Spółka powstała trzy lata temu. Założył ją Dick Callahan, były prezes US West. Firma jest operatorem telefonii analogowej i komórkowej w Korei Południowej i Hiszpanii. Nie odniosła jednak dotychczas żadnych spektakularnych sukcesów.
Na jej tle — choć może to tylko pozory — zdecydowanie okazalej wypadają Mannesmann i EnergyŐs. Niemiecki koncern odebrał ostatnio wielu klientów Deutsche Telekom i ma drugą pozycję na niemieckim rynku telekomunikacyjnym. EnergyŐs z kolei to brytyjski odpowiednik Tel-Energo. Z tym, że ta firma jest już operatorem telekomunikacyjnych połączeń long-distance w Wielkiej Brytanii, a co więcej — odnosi spore sukcesy na tym polu.
O wyborze inwestora zdecyduje głównie cena zaproponowana przez poszczególnych kandydatów. Dopiero drugim, najwyżej punktowanym, elementem ma być doświadczenie telekomunikacyjne inwestorów.
PSE zrobi interes
Pierwotnie prywatyzacja Tel-Energo miała raczej odbyć się poprzez nową emisję akcji skierowaną do zewnętrznych inwestorów. Oprócz pozyskania partnera spółka wzbogaciłaby się wówczas również o dodatkowe fundusze na inwestycje. Tymczasem PSE skorygowały jednak wcześniejsze zamiary. Sprzedadzą część własnych akcji. Wygląda zatem na to, że Tel-Energo zyska inwestora, ale pieniądze z tej transakcji wzbogacą konto PSE.
Widełki ostatniego podwyższenia kapitału w Tel-Energo ustalono w przedziale od 150 tys. akcji do 1,350 mln akcji, czyli odpowiednio wpływy powinny wynieść od 15 mln zł do 135 mln zł. Zainteresowanie akcjami przekroczyło oczekiwania szefów firmy. Przypuszczali, że z emisji akcji serii G firma uzyska 60-70 mln zł. Tymczasem dotychczasowi akcjonariusze opłacili wszystkie akcje. Wpływy wyniosły zatem 135 mln zł. Około 15 proc. akcji nowej emisji objęły energetyczne spółki dystrybucyjne. Pozostałe, łącznej wartości 114 mln zł, objęło PSE. Teraz część tych akcji — maksymalnie 26 proc. — odsprzedadzą, i to na pewno z dużym zyskiem. Przypuszcza się, że nawet pięciokrotnym.
A CENA ROŚNIE
Akcjonariuszami Tel-Energo są PSE oraz 32 zakłady energetyczne. PSE dysponują 75-proc. udziałem w kapitale akcyjnym. Wartość tej firmy ocenia się na 1 mld zł. Krzysztof Żmijewski, prezes PSE, szacuje cenę na 200-300 mln USD (780 mln zł-1,17 mld zł). Zatem jeśli inwestor kupi 26 proc. akcji, teoretycznie powinien zapłacić około 260 mln zł. Tel-Energo wystartuje w przetargu o koncesje na prowadzenie międzystrefowych połączeń telekomunikacyjnych. Co więcej, jest faworytem tego konkursu. Jeśli zdobędzie koncesje, wartość firmy zdecydowanie wzrośnie.
Tomasz Siemieniec