Drożyzna uderza Polaków po kieszeni, a trudno jej uniknąć, gdy chodzi o podstawowe produkty. Za margarynę konsumenci musieli zapłacić w styczniu w sklepach średnio o 49,9 proc. więcej niż rok wcześniej, za papier toaletowy o 47,1 proc., a za jajka o 41,3 proc. – wynika z „Indeksu cen w sklepach detalicznych”, autorstwa UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych (WSB).
– W branży papierniczej systematycznie spada podaż – fabryki przestawiają się na produkcję kartonu lub opakowań albo zamykają się z powodu kurczącego się rynku i rosnących kosztów produkcji. Po silnym wzroście cen w branży papierniczej w tym roku będziemy prawdopodobnie mieli do czynienia z uspokojeniem cen celulozy i papieru – mówi dr Włodzimierz Zasadzki z WSB w Szczecinie
Drożeje wszystko
Dr Edyta Wojtyla z WSB w Poznaniu podkreśla, że motorem wzrostu cen we wszystkich kategoriach są wyższe koszty produkcji, które z kolei spowodowały podwyżki stawek za energię i ciepło.
– Styczniowy wzrost cen wiąże się także z podwyżkami wynagrodzeń: indeksacją iflacyjną i wzrostem płacy minimalnej. Pod uwagę trzeba też wziąć m.in. droższy pieniądz i wyższe czynsze – komentuje Edyta Wojtyla.
Ceny w sklepach wzrosły w styczniu średnio o 20 proc., czyli istotnie mniej niż w grudniu (24,8 proc.) i listopadzie (25,8 proc.). Podrożała każda z przeanalizowanych 17 kategorii, z czego 10 powyżej średniej – najbardziej nabiał (27,9 proc.), a najmniej ryby (10,8 proc.).
– Polskim producentom coraz mniej opłaca się wytwarzać nabiał z powodu wysokiego kosztu pasz i spadku cen mleka na świecie. Jednoczesny wysoki koszt produkcji w kraju sprawia, że polski produkt jest mniej konkurencyjny cenowo – mówi Edyta Wojtyla.
Taniej nie będzie
Zdaniem ekspertów szczyt inflacji nastąpi w tym kwartale, ale trudno mówić o końcu szczytu drożyzny, ponieważ spadnie dynamika wzrostu, a nie średnia cena produktów. Przyczyni się do tego m.in. duża konkurencyjność na rynku detalicznym – sieci handlowe walczące o klientów będą starały się ograniczać podwyżki.
– Z bliskiej zeru dynamiki sprzedaży detalicznej w grudniu [według GUS wyniosła 0,2 proc. w cenach stałych – red.] wynika, że rynek osiągnął pułap cen, po których konsument jest w stanie zakupić towary – mówi Edyta Wojtyla.
Zaznacza, że to skutek dysproporcji między wzrostem cen a nienadążającymi za nim podwyżkami wynagrodzeń.
– Niewątpliwie w 2023 roku nastąpi wyhamowanie wzrostu cen żywności, ale będzie to proces dość powolny w pierwszych dwóch kwartałach i nieco szybszy w kolejnych z powodu wysokiej bazy – dodaje Włodzimierz Zasadzki.
„Indeks cen w sklepach detalicznych”, autorstwa UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych (WSB), powstaje co miesiąc od prawie sześciu lat. W najnowszym badaniu firmy wzięły pod uwagę niemal 100 najczęściej wybieranych przez konsumentów produktów codziennego użytku w 17 kategoriach. Przeanalizowały prawie 69 tys. cen detalicznych w 37 tys. sklepach należących do 60 sieci handlowych – wszystkie dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience oraz cash&carry docierające do większości konsumentów w Polsce.
