Chińczycy chcą u nas kupować

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2014-04-04 00:00

Handel zagraniczny: Chińskie firmy przychodzą do polskich już nie po to, żeby zaproponować produkcję u siebie, tylko… zamawiać towary made in Europe

Jeszcze do niedawna, kiedy chiński biznesmen odwiedzał Polską firmę, mogło to oznaczać tylko jedno — propozycję produkcji w Kraju Środka. Tak też pomyślał Włodzimierz Lewin, współwłaściciel firmy JJW z Konstancina-Jeziorny, produkującej skarpetki, kiedy zadzwonił do niego potencjalny kontrahent z prośbą o spotkanie. Podobne propozycje firma JJW dostawała wielokrotnie.

CHIŃSKA MODA
 NA EUROPĘ:
 — Rzeczywiście
 dzisiaj w Chinach
 panuje moda
 na zagranicę,
 szczególnie Europę
 i USA — mówi
 Andrzej Kaczmarek,
 szef grupy China
 Practice w KPMG
 w Polsce (z prawej).
 Potwierdza to
 Włodzimierz Lewin,
 współwłaściciel
 firmy JJW,
 produkującej
 skarpetki. [FOT. ARC]
CHIŃSKA MODA NA EUROPĘ: — Rzeczywiście dzisiaj w Chinach panuje moda na zagranicę, szczególnie Europę i USA — mówi Andrzej Kaczmarek, szef grupy China Practice w KPMG w Polsce (z prawej). Potwierdza to Włodzimierz Lewin, współwłaściciel firmy JJW, produkującej skarpetki. [FOT. ARC]
None
None

— Raz nawet skorzystaliśmy. Zleciliśmy produkcję średniej jakości skarpetek w Chinach, zrobili to przyzwoicie, ale podliczyliśmy koszty i po uwzględnieniu transportu okazało się, że są one mniej więcej na takim samym poziomie jak w Polsce. Więcej nie próbowaliśmy — mówi Włodzimierz Lewin.

Na zakupy

Tym razem chodziło jednak nie o produkcję skarpetek w Chinach, ale… ich kupno.

— Fakt, że zwraca się do nas chiński biznesmen z prośbą o ofertę na zakup towarów, których Chiny są znanym producentem, był dla mnie zaskakujący. Musiałem się upewnić, czy nie zaszło jakieś nieporozumienie. Mój gość wyjaśnił, że jego firma otwiera sieć sklepów w największych miastach, w których będą sprzedawane towary autentycznie produkowane w Europie. Uważają, że będą się dobrze sprzedawać — opowiada Włodzimierz Lewin.

Jego zdaniem, do tej pory rozmowa nie zaowocowała żadnym kontraktem, ale było to potwierdzenie, jak bardzo zmieniły się trendy. Przy tym wizytująca JJW firma z Chin już sprowadza z Polski damską odzież. Materiał, z którego jest produkowana, pochodzi z Chin, a projekt i wykonanie są polskie. I najważniejsze — mają etykietkę „Made in Poland”.

— Chińczycy są coraz bogatsi i zachwyceni Europą, tak jak my niegdyś Zachodem. Chętnie kupią wszystko, co zostało tam wyprodukowane — twierdzi Włodzimierz Lewin. Wizyta chińskiego biznesmena w polskiej firmie w sprawie zakupów nie dziwi Andrzeja Kaczmarka, szefa grupy China Practice w KPMG w Polsce.

— Rzeczywiście dzisiaj w Chinach panuje moda na zagranicę, szczególnie Europę i USA. Wystarczy wyjść na ulicę i spojrzeć na młodzież w tym kraju, której sposób ubierania znacznie różni się od standardowego wyobrażenia tego, jak wygląda obywatel Chin, a coraz bardziej przypomina europejską młodzież — mówi Andrzej Kaczmarek.

Pociąg z Łodzi do Chin

Szef grupy China Practice potwierdza także, że sprzedaż z Europy do Chin już się odbywa. I to nie tylko odzieży, ale również takich dóbr jak kosmetyki oraz artykuły spożywcze.

— Eksport produktów spożywczych z Europy do Chin podwaja się co roku. Szczególnie dużo trafia tam europejskiego wina oraz alkoholi — mówi Andrzej Kaczmarek.

Dotyczy to również Polski. Dzisiaj wiele polskich firm z sektora rolno-spożywczego stara się o pozyskanie niezbędnych certyfikatów, które umożliwią im wejście na chiński rynek. Eksportujemy tam m.in. słodycze i produkty mleczne. Na chiński rynek docierają z Polski również m.in. producenci kosmetyków. Dobrym dowodem na to, że Chiny są nami zainteresowane nie tylko w kontekście produkcji, ale również zakupów, jest funkcjonowanie połączenia kolejowego pomiędzy Polską a Chinami.

— Od kilku miesięcy raz w tygodniu kursuje pociąg towarowy z chińskiego miasta Chengdu do Łodzi. Trasę ok. 10 tys. km pokonuje w ciągu ok. 12 dni. Już są prowadzone rozmowy nt. zwiększenia częstotliwości jego kursowania. Obecnie w trakcie podróży jest pociąg, który po raz pierwszy wiezie polskie towary do Chin — mówi Andrzej Kaczmarek.

Już nie ma fabryki świata

Szef grupy China Practice w KPMG uważa też, że wielu firmom nie opłaca się już produkować w Chinach. Znaczenie tego kraju jako zagłębia produkcyjnego maleje.

— Chiny powoli przestają pełnić rolę fabryki świata. Średnia płaca w ostatnich latach systematycznie rośnie i obecnie w wielu regionach przekracza 300 USD miesięcznie, produkcja tam nie jest więc już tak konkurencyjna jak kiedyś. Dlatego też niektóre firmy część produkcji przenoszą z Chin do krajów sąsiednich, np. do Wietnamu, gdzie miesięczna płaca jest na poziomie poniżej 100 USD — mówi Andrzej Kaczmarek.

Jego zdaniem, w Chinach pozostaną firmy, które korzystają z lokalnego otoczenia gospodarczego w szerszym zakresie niż tylko tania siła robocza.

— Przewagą tego kraju jest ciągle szybka mobilizacja mocy produkcyjnych oraz efektywna logistyka transportowa — twierdzi szef grupy China Practice.