Rada Państwa, pełniąca rolę rządu, bada propozycje obniżenia opłat za importowane samochody do 10 lub 15 proc., twierdzą agencyjne źródła. Obecna stawka wynosi 25 proc. Ostateczna decyzja może zostać ogłoszona już w przyszłym miesiącu.

Niższa stawka będzie korzystna dla producentów samochodów, w tym BMW, Daimler i Toyoty, ponieważ ich importowane modele staną się bardziej konkurencyjne w stosunku do pojazdów produkowanych lokalnie. W zeszłym tygodniu Chiny ogłosiły, że pozwolą zagranicznym producentom samochodów na posiadanie ponad 50 proc. udziałów w lokalnych przedsięwzięciach, znosząc tym samym obowiązujące przez dwie dekady ograniczenie i dając impuls globalnym firmom, które chcą zdobyć większą część największego rynku motoryzacyjnego na świecie.
Wcześniej w tym miesiącu prezydent Xi Jinping powtórzył zobowiązanie państwa do obniżenia ceł importowych na pojazdy w tym roku, nie ujawniając wielkości cięcia.
Sprawa wygląda jednak problematycznie w stosunku do amerykańskich producentów samochodów. W ramach sporu handlowego, Chiny zagroziły nałożeniem dodatkowego 25-proc. cła importowego na samochody wyprodukowane w USA, które tym samym znalazłyby się szczycie innych taryf.
Zagraniczni producenci samochodów od dziesięcioleci domagają się niższych ceł importowych, co pomogłoby im zwiększyć ich obecność na lokalnym rynku bez konieczności produkcji każdego modelu na największym na świecie rynku samochodów osobowych.
W szczególności producenci aut z górnej półki odczują skutki obniżki taryf, ponieważ ich produkcja w Chinach jest prowadzona na mniejszą skalę w porównaniu z „normalnymi” modelami. Na przykład Lexus Toyoty skorzystałby jako jedyna marka japońska premium, która nie produkuje w Chinach lub nie ogłosiła takich planów.
Chiny sprowadziły w zeszłym roku 1,22 mln samochodów co stanowiło około 4,2 proc. całkowitej sprzedaży w kraju, która wyniosła niemal 28,9 mln aut.