Firma Polskie Zdroje, do której należy m.in. marka Cisowianka, w ciągu pięciu lat zdołała zwiększyć swoje udziały ilościowe w rynku wód butelkowanych z 2,5 do 8 proc. To dało jej awans na drugie miejsce w kraju, za wodą Żywiec Zdrój (Grupa Danone) oraz przewagę nad Kroplą Beskidu (Coca-Cola) i Nałęczowianką (Nestle).
Kto kogo
— Coca-Cola ma grubo ponad 100 tys. lodówek i
setki przedstawicieli handlowych w całym kraju. My nie mamy swoich lodówek, a
nasz zespół handlowy tworzy zaledwie 20 osób. Mimo to pod względem wielkości
sprzedaży Cisowianka bije Kroplę Beskidu — chwali się Leszek Rodak, dyrektor
generalny Polskich Zdrojów, który wcześniej pełnił funkcje kierownicze w
Sfinksie, Coca-Coli, PepsiCo i Danone Waters.
Przedstawiciele koncernów krytycznie odnoszą się jednak do "propagandy sukcesu" głoszonej przez Polskie Zdroje. Podkreślają, że Cisowianka owszem, jest mocna, ale tylko pod względem sprzedaży ilościowej, a już pod względem udziałów wartościowych w rynku wód przegrywa zarówno z Nałęczowianką, jak i Kroplą Beskidu.
Tymczasem Leszek Rodak przekonuje, że Cisowianka jest zdecydowanym numerem
jeden na rynku wód mineralnych, bo Żywiec Zdrój nie jest wodą mineralną, tylko
źródlaną.
Do tego, biorąc pod uwagę 40-procentowy wzrost sprzedaży
Cisowianki w tym roku i intensywną kampanię reklamową tej marki, można się
spodziewać, że Polskie Zdroje umocnią jeszcze swoją pozycję.
— Spodziewamy się, że jeszcze przez dwa, trzy lata nasza sprzedaż będzie rosła w dwucyfrowym tempie. Wierzymy, że za 2-3 lata Cisowianka będzie najpopularniejszą wodą na rynku — mówi Leszek Rodak.
Jego firma cały czas pracuje nad zwiększeniem dostępności Cisowianki w handlu. Dziś jest ona dostępna w 70 na 100 sklepów w Polsce. W ciągu 2-3 lat poziom dystrybucji numerycznej ma się zwiększyć do 90 proc.
Pod młotek
Inni producenci wód butelkowanych, których
jest w Polsce wciąż blisko 150, patrzą na Cisowiankę z mieszaniną podziwu, ale
też powątpiewania.
— W dłuższym terminie z jedną tylko silną marką wody w ofercie Polskie Zdroje mogą mieć trudności z utrzymaniem dobrych wyników oraz mocnej pozycji rynkowej. Wysokie koszty wojny rynkowej mogą tą firmę wykrwawić i zmusić do podniesienia cen, co odbiłoby się na jej udziałach w rynku. Prawdopodobna wydaje się więc sprzedaż tej firmy w nieodległym terminie. O ile nam wiadomo, od jakiegoś czasu rozmawia ona z potencjalnymi inwestorami — mówi znawca branży pragnący zachować anonimowość.
— Sukces Cisowianki ma trzy źródła: niska cena, dobra jakość i ogromne środki na reklamę. Pytanie tylko, czy i jak długo firma będzie w stanie dźwigać bardzo wysokie koszty ekspansji. Nie zdziwi mnie, jeśli niedługo usłyszymy, że firma jest na sprzedaż — ocenia inna osoba od lat pracująca w branży.
— Dwa lata temu były jakieś rozmowy o tym, ale sprawa upadła. Obecne
inwestycje w wizerunek potwierdzają tezę odwrotną: że firma nie zamierza się
sprzedawać, bowiem strategicznie i długofalowo buduje swoją markę na rynku —
przekonuje Leszek Rodak.
Deklaruje, że choć firma liczy głównie na rozwój
organiczny, to nie wyklucza okazyjnych przejęć dobrych marek w przyszłości.
Zapewnia, że mimo niewysokiej ceny Cisowianki rentowność netto Polskich Zdrojów
jest dwucyfrowa, a mocy produkcyjnych firmie na razie nie brakuje.
— W tym roku nasze przychody ze sprzedaży przekroczą 150 mln zł, w 95 proc.
dzięki Cisowiance — mówi Leszek Rodak.