Kilka dni temu Google ogłosił program wsparcia ukraińskich przedsiębiorców technologicznych — Google for Startups Ukraine Support Fund. Zadeklarował 5 mln USD w grantach o maksymalnej wartości 100 tys. USD. Poza pieniędzmi przyznanymi na zasadach equity free zaoferuje m.in. wsparcie mentorskie oraz darmowe kredyty na własne usługi chmurowe. Inicjatywa ma pomóc w rozwijaniu start-upów z Ukrainy w tak krytycznym dla tego kraju czasie.
Chęć skorzystania ze wsparcia już zadeklarowały pierwsze spółki, np. Mindly. Start-up rozwijający aplikację ułatwiającą konsultacje psychologiczne wcześniej brał udział w programie Google for Startups Accelerator. Założyciel spółki cały czas mieszka i pracuje w Kijowie. Ma też pomysł na to, jak jego platforma może stać się pośrednikiem w terapii dla uchodźców i innych osób dotkniętych wojną.
— Warszawski kampus Google for Startups koncentrował się dotychczas na wspieraniu i obsłudze firm z Europy Środkowo-Wschodniej, bez wyróżniania jakiegokolwiek państwa. Liczył się potencjał międzynarodowego rozwoju projektów. Google for Startups Ukraine Support Fund jest natomiast skierowany do przedsiębiorstw, które przed wybuchem wojny były zarejestrowane i zlokalizowane w Ukrainie. Oczywiście po agresji rosyjskiej część założycieli pozostała na miejscu, relokowała się do bezpieczniejszych rejonów lub — najczęściej w przypadku kobiet — wyjechała za granicę. Wiele z tych osób w przyszłości planuje jednak wrócić i aktywnie uczestniczyć w odbudowie gospodarczej kraju — mówi Michał Kramarz, dyrektor Google for Startups na Europę Środkowo-Wschodnią.

W obliczu wojny
W rozmowie z „PB” szef warszawskiego Google for Startups opowiedział o losach ukraińskich start-upów (nie ujawni ich nazw). Jedna z technologicznych firm była gotowa do podpisania umowy z inwestorem branżowym. Wybuch wojny zniweczył plany — biznes inwestora mocno ucierpiał, został więc zmuszony do wstrzymania transakcji. Rozmowy nie wszystkich start-upów zostały przerwane — niektóre mimo wojny są kontynuowane, inne już zakończyły się podpisaniem umowy inwestycyjnej.
— Wiele zależy od zaawansowania negocjacji, miejsca działania start-upów, rodzaju produktu, jaki oferują. Znany mi ukraiński start-up sprzedający własne roboty dla sektora logistyki znalazł się w bardzo trudnej sytuacji, bez możliwości kontynuowania produkcji. Firmy z mocno rozwiniętego w Ukrainie sektora ICT natomiast mają nieco łatwiej — działania programistyczne można kontynuować zdalnie z każdego zakątka świata – mówi Michał Kramarz.
Według danych Google’a w Ukrainie może działać od 2000 do 4000 start-upów. Od początku 2021 r. ponad 120 pozyskało finansowanie z rynku VC. Sektor startupowy może pochwalić się pięcioma jednorożcami: GitLab, Grammarly, Genesis, People.ai i Firefly Aerospace. W 2021 r. udział spółek technologicznych w całkowitym PKB wyniósł 0,45 proc. (wzrost o 44 proc. r/r). Rok wcześniej Ukraina wyeksportowała usługi ICT o wartości 4,54 mld USD (wzrost o 120 proc. w porównaniu z 2016 r), a sektor zatrudniał blisko 284 tys. pracowników.
W ramach współpracy z ukraińskim sektorem startupowym Google for Startups Campus Warsaw już tymczasowo udostępnia przestrzeń biurową uchodźcom. Deklaruje ponadto wsparcie dla takich inicjatyw jak Ukraine Tech Collective, w ramach której wolontariusze z innych państw zdalnie przejmują część obowiązków ukraińskich pracowników wezwanych do czynnej obrony kraju. W ramach projektu Support Digital Ukraine warszawski kampus rozpoczął też współpracę z Emerging Europe i na świecie promuje wiedzę o potencjale ukraińskiego sektora technologicznego.
Niepewne prognozy
Nieco ponad miesiąc od wybuchu wojny trudno stawiać wiarygodne tezy dotyczące przyszłości rynku startupowego w Ukrainie czy też w całej Europie Środkowo-Wschodniej, choć agresja niewątpliwie odbije swoje piętno także na sektorze venture capital (VC) w tej części świata.
— Mimo trwającej wojny zachęcamy inwestorów, by bacznie przyglądali się projektom start-upów z Ukrainy. Tym bardziej że już wybuch pandemii udowodnił, że sektor startupowy szybko dostosowuje się do nowych warunków — nie utracił wigoru, a wręcz przeciwnie, pobił globalne rekordy wartości inwestycji. Ponadto inwestorzy nauczyli się już pracować i negocjować z przedsiębiorcami w trybie zdalnym, co skróciło ścieżkę dotarcia do funduszy VC. Mamy ponadto nadzieję, że uda się nam zainspirować inne międzynarodowe firmy do tworzenia programów podobnych do Google for Startups Ukraine Support Fund, aby wspierać przetrwanie tych młodych firm, a w przyszłości odbudowę ukraińskiej gospodarki — mówi Michał Kramarz.

Na kondycję polskiego rynku venture capital składa się kilka połączonych ze sobą mechanizmów. Najważniejsze z nich to:
— dostępność środków publicznych, która przekłada się na liczbę transakcji
—- dostępność inwestorów prywatnych, którzy zapewniają dodatkowy kapitał funduszom
— aktywność międzynarodowych funduszy, która wpływa na wartość transakcji i finansowanie na późniejszym etapie,
— wyceny spółek, które przekładają się na wartość i liczbę transakcji
— rynek exitów, czyli możliwość odsprzedaży udziałów w spółkach
Chwilowa utrata stabilności któregokolwiek z powyższych czynników nie oznacza pogorszenia sytuacji całego systemu. Przykładowo: chwilowy brak pieniędzy publicznych może zostać uzupełniony przez wzmożoną obecność inwestorów międzynarodowych, a spadające wyceny spółek umożliwią przeprowadzenie większej liczby transakcji przy tym samym kapitale.
Jak każdy rynek finansowy, również ten jest organizmem skomplikowanym. Ocena pojedynczych składowych nie może być uznawana za pełną analizę całego rynku. W tym momencie nie widzimy istotnego wpływu wojny w Ukrainie na którykolwiek z tych czynników. Mamy informacje od inwestorów zagranicznych, że planują utrzymać obecność w regionie. Jesteśmy też aktywni jako inwestor w funduszach PE/VC i wkrótce pochwalimy się kolejnymi umowami.
To wszystko jednak nie oznacza, że konflikt tuż przy granicy z Polską nie będzie miał wpływu na rynek w przyszłości. Nie ma jednak żadnych danych, które pozwoliłyby to oszacować. Spodziewamy się, że wyniki za I kw. będą kontynuacją trendu wzrostowego. Dopiero jednak dane za drugi i trzeci przybliżą nas do pierwszych wniosków na temat wpływu wojny w Ukrainie na polski rynek VC.