Platformy, na których spółki zbierają pieniądze, jasno informują o ryzyku niskiej płynności akcji. Także spółki piszą o tym w swoich prospektach. Inwestorów to jednak nie zniechęca, choć fakty są takie, że obecnie na polskim rynku nie ma innego wyjścia z equity crowdfundingu niż sprzedaż akcji na własną rękę. Ci, którym się to nie uda, będą musieli czekać na ewentualne wejście na NewConnect lub główny rynek GPW, wykup akcji przez spółkę względnie inwestora zewnętrznego.
— Spółki prezentują różne, w zależności od skali i branży, strategie wyjścia z inwestycji. Często wymieniane to wejście na NewConnect lub GPW, wykup akcji przez spółkę lub wykup przez inwestora zewnętrznego — wymienia Marcin Sierant z Beesfundu, platformy, na której w pierwszych sześciu miesiącach roku przeprowadzono 16 emisji.
Od 2012 r. nie było natomiast ani jednego wyjścia na szeroki rynek spółki debiutującej na Beesfundzie. Problem z płynnością inwestorzy dostrzegają, bo — jak mówi Marcin Sierant — w prawie każdej zbiórce pojawia się pytanie o możliwe drogi wyjścia. Spółki niekiedy są zmuszone do wypracowania rozwiązań tymczasowych, które ułatwią życie inwestorowi. Przykładem może być Browar Jastrzębie, który zebrał kapitał od ponad 4 tys. osób.
— W naszej aplikacji dla akcjonariuszy jest stworzona „giełda akcji” i tam będzie można zaproponować innym akcjonariuszom sprzedaż swoich udziałów — mówi Piotr Piekarski, prezes Browaru Jastrzębie, który będzie jednym z pionierów rynku, bo zamierza wejść na NewConnect jeszcze w tym roku.
Od zbiórki na giełdę
MedFood jeszcze przed startem zbiórki na CrowdWay poinformował, że planuje wejście na giełdę. W przypadku tej spółki crowdfunding stał się etapem przygotowawczym do wejścia na szeroki rynek.
— Debiut na NewConnect, a docelowo na rynku głównym GPW od początku był celem strategicznym projektu inwestycyjnego Med- Food Group. Spółka dołoży wszelkich starań, by zadebiutować w 2019 r. — mówi Marcin Marcinkiewicz, prezes MedFood.
Firma założyła w strategii także inne formy wyjścia z inwestycji dla akcjonariuszy.
— Zarząd spółki stale prowadzi rozmowy z potencjalnymi inwestorami, w tym także z profesjonalnymi — funduszami inwestycyjnymi i inwestorami branżowymi. W każdym wypadku brane są pod uwagę korzystne opcje wyjścia dla obecnych akcjonariuszy spółki, także tych mniejszych, którzy stali się akcjonariuszami dzięki udziałowi w kampanii crowdfundingowej. Potencjalny wykup akcji przez spółkę również jest jedną z rozważanych opcji — dodaje Marcin Marcinkiewicz.
Niektóre spółki już przy okazji zbiórki deklarują, że zamierzają wejść na rynek regulowany, tyle że czasem w dość odległej perspektywie. Guns & Tuxedos w informacjach o zbiórce pisze, że do końca 2025 r. planuje debiut na GPW. Natomiast Ogen w zbiórce z końca kwietnia br. informował, że zamierza debiutować na giełdzie w 2021 r. Tomasz Rybczak z Runmageddonu wyjaśnia, że spółka nie określiła jeszcze daty debiutu.
— Oczywiście przyglądamy się z uwagą zarówno rynkowi NewConnect, jak i GPW, ale decyzja w tej sprawie to perspektywa kilku lat — twierdzi Tomasz Rybczak.
Są jednak spółki, które od NewConnect dzieli już tylko o krok lub dwa.
— Red Dev jest tuż przed debiutem — w ostatniej rundzie udzielania odpowiedzi GPW. Jeśli nie będzie już pytań, to szacuję, że debiut nastąpi we wrześniu. W innych spółkach gamingowych — np. Atomic Jelly i Punch Punk — trwają prace związane z przekształceniami. Dużo czasu zajmuje ścieżka administracyjna, niemniej jeśli spółki będą nią sprawnie szły, to możliwe są debiuty w drugim kwartale 2020 r. lub po przyszłorocznych wakacjach — uważa Piotr Majewski z FindFunds, platformy, na której spółki zbierały kapitał.
Podobny model rozwoju założył inny przedstawiciel branży — Pentacle, który w informacjach o zbiórce ustalili datę debiutu na 2020 r.
Debiut to koszty
Nie wszyscy jednak myślą o giełdzie, zwłaszcza małej. Tomasz Brzostowski z Browaru Brodacz zwraca uwagę na koszty.
— NewConnect to moim zdaniem opcja niekorzystna i kosztowna dla spółki. Nie wykluczyliśmy debiutu na rynku regulowanym, jednak twierdzimy, że znalezienie inwestora strategicznego będzie lepszym rozwiązaniem. Planujemy pozyskanie inwestora w ciągu dwóch lat, co pozwoli akcjonariuszom na sprzedaż udziałów. Inną możliwą formą wyjścia z inwestycji jest wykup akcji od inwestora przez założycieli spółki — mówi Tomasz Brzostowski.
Łukasz Mrowiński z Etno Cafe uważa, że wejście na giełdę powinno być poprzedzone listą „za” i „przeciw”.
— Patrząc na sytuację na polskiej giełdzie, widzimy raczej więcej potencjalnie negatywnych skutków wprowadzenia spółki na rynek regulowany. Trzeba pamiętać, że zapewnienia o wejściu na giełdę to często deklaracja wstępna, która ma przekonać inwestorów, ale której realizacja powinna zależeć od aktualnej sytuacji rynkowej — mówi Łukasz Mrowiński.
Franciszek Migaszewski ze spółki Efneo, która prowadzi zbiórkę przez zagraniczną platformę Seedrs, na razie koncentruje się na rozwoju firmy. O opcji „exit” dla inwestorów pomyśli później.
— Dwie główne drogi wyjścia w przypadku start-upów to przejęcie przez inwestora branżowego lub IPO, czyli pierwsza oferta publiczna, choć oczywiście to drugie następuje znacznie rzadziej. Obecnie naszą strategią jest przede wszystkim budowa zdrowego biznesu, który osiąga zyski. Kiedy to zrealizujemy, IPO wydaje się celem optymalnym, choć jeśli pojawią się inne możliwości, to też je rozważymy — zapowiada Franciszek Migaszewski.
Różne rozwiązania
W przypadku spółki JedenŚlad potencjalne opcje wyjścia były wskazywane w ofercie.
— Jako najbardziej przewidywalne formy wskazywaliśmy pozyskanie partnera — inwestora strategicznego i własny skup akcji (przez spółkę lub dotychczasowych udziałowców). Wśród rozważanych wariantów jest także upublicznienie akcji — mówi Łukasz Banach, współzałożyciel spółki.
Jej inwestorzy mieli już okazję skorzystać ze sprzedaży akcji.
— Były zawierane transakcje umożliwiające wybranym inwestorom sprzedaż udziałów. Akcje nabywali nasi partnerzy strategiczni — dodaje Łukasz Banach. To udane wyjście z inwestycji wspomina Jakub Niestrój, prezes Crowdway.
— Platforma Crowdway.pl, która działa od 2015 r., może się już pochwalić pierwszym udanym wyjściem. Inwestorzy, którzy objęli pod koniec 2017 r. udziały w spółce JedenŚlad, już po 13 miesiącach otrzymali propozycję odsprzedania udziałów z 20-procentowym zyskiem — mówi Jakub Niestrój.
Jak informuje Łukasz Mrowiński, Etno Cafe w czasie przeprowadzania emisji przyznała kilka opcji wycofania się z inwestycji.
— Jedną z nich jest możliwość żądania od spółki, by po trzech latach odkupiła od akcjonariuszy walory za kwotę stanowiącą 130 proc. ceny emisyjnej. Otwiera to inwestorom furtkę, gdybyśmy nie weszli na giełdę. Widzimy już, że wypracowane przychody pozwalają na zrealizowanie tej opcji wykupu — twierdzi Łukasz Mrowiński.
Jakub Niestrój uważa, że na wykonanie planów spółek i weryfikację ich strategii wyjścia należy jednak jeszcze zaczekać.
— Opłacalność większości inwestycji w ramach crowdfundingu udziałowego, oprócz tych ze stałym zyskiem rocznym, należy rozpatrywać w perspektywie 3-5 lat od wpłaty pieniędzy. W Polsce crowdinvesting rozwija się od zaledwie kilku lat, a o wzroście liczby kampanii możemy mówić od 2018 r., dlatego na większą liczbę spektakularnych wyjść z inwestycji, czy to w formie odkupu akcji przez spółkę, pozyskanie inwestora strategicznego czy debiutu na giełdzie, jeszcze czekamy — sumuje prezes Crowdway.
OKIEM EKSPERTA
Uwaga na ryzyko
JACEK BARSZCZEWSKI, dyrektor departamentu komunikacji społecznej KNF
Emitenci, oferujący akcje w ofercie publicznej za pośrednictwem platform, korzystają z wyłączeń od obowiązku prospektowego, wskazanych w ustawie o ofercie publicznej. Emitenci nie podlegają nadzorowi KNF. Nadzór KNF następuje natomiast w związku z przeprowadzaniem oferty publicznej na podstawie ustawy o ofercie publicznej. W przypadku naruszenia lub uzasadnionego naruszenia przepisów prawa w związku z ofertą publiczną komisja może podjąć działania. Odnośnie do organizowania przez spółki rozwiązań w formie platform do ogłaszania chęci sprzedaży akcji przez inwestorów należy wskazać, że przy prowadzeniu tego rodzaju działalności istnieje ryzyko wejścia w przestrzeń regulowaną przepisami ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, a konkretnie wykonywania czynności maklerskich (przyjmowanie i przekazywanie zleceń nabycia lub zbycia instrumentów finansowych lub/i oferowanie instrumentów finansowych). Warto również zaznaczyć, że crowdfunding angażuje licznych dawców kapitału, a czynności są podejmowane przy wykorzystaniu technologii teleinformatycznych, zazwyczaj za pośrednictwem platform crowdfundingowych. Oferowane na platformach spółki to w przeważającej mierze start-upy. Oznacza to, że wszelkie zamiary, założenia czy plany inwestycyjne tych spółek zostaną zweryfikowane dopiero po rozpoczęciu działalności. Inwestycje dokonywane w ramach inwestowania społecznościowego mogą się charakteryzować różnymi czynnikami ryzyka, w tym ryzykiem niskiej transparentności emitenta, ryzykiem utraty całości lub części kapitału, ryzykiem braku dywidend przez długi okres, ryzykiem rozwodnienia akcji, a także ryzykiem związanym z brakiem możliwości wyjścia z inwestycji spowodowanym brakiem płynnego rynku.