Trend spadkowy na miedzi, który rozpoczął się w lutym 2011 roku, spowodował spadek ceny tego surowca o ponad 50%. Od początku tego roku, notowania kontraktu terminowego na miedź (HG.F) kwotowanego na giełdzie w Chicago (CME - Chicago Mercantile Exchange), spadły o przeszło 13%, zaś licząc od tegorocznego maksimum, o prawie 17%. Silna przecena tego surowca, odbiła się również na polskim parkiecie, a mianowicie na notowaniach największej, polskiej spółki wydobywczej – KGHM. Gigant z województwa dolnośląskiego, tylko w 2015 roku (licząc od tegorocznych szczytów), tąpnął ponad 40%, osiągając najniższe poziomy cenowe (poniżej 70 zł), od pięciu lat.
Producenci miedzi, inwestorzy instytucjonalni i zwykli obywatele (posiadający akcje KGHM), zadają sobie pytanie, czy to już koniec trendu spadkowego? W kolejnych dwóch akapitach, postaram się udzielić odpowiedzi na to pytanie.
Fundamentalnie:
Cena miedzi zależy przede wszystkim od trzech czynników: popytu na ten surowiec, fazy cyklu koniunkturalnego gospodarki światowej i ceny dolara amerykańskiego (USD). Największym odbiorcą miedzi na świecie są Chiny. Gdy gospodarka tego kraju się rozwija, to rośnie popyt na miedź, co przekłada się na wzrost ceny na rynkach. Niestety od kilku miesięcy, napływają alarmujące sygnały z Państwa Środka, które rozwija się coraz wolniej (w sierpniu, wartość przemysłowego wskaźnika PMI, który można uznać za barometr gospodarki, spadła do najniższych poziomów od kilku lat – 47,1). Inwestorzy na całym świecie obawiają się o kondycję chińskiej gospodarki, co spowodowało silną przecenę na szanghajskich parkietach (indeks Shanghai Composite przecenił się od tegorocznych szczytów o około 45%). Na razie Chińska Republika Ludowa powoli zwalnia i wydaje się mało realne utrzymanie zakładanego, przez partię rządzącą, tempa wzrostu PKB. Sytuacja w Chinach nie jest pozytywna (a może być jeszcze gorzej, jeśli spowolnienie przerodzi się w recesję) , przez co możemy być świadkami dalszego spadku popytu na miedź, na świecie.
Po drugie, obecna faza cyklu koniunkturalnego gospodarki światowej, charakteryzuje się silnymi spadkami cen surowców na rynkach. Dotyczy to nie tylko miedzi, ale również ropy naftowej, węgla, czy złota. Na wszystkich tych walorach dominują silne trendy spadkowe i na razie nic nie wskazuje na to, że zostały one zakończone.
Cena miedzi zależy również od wartości dolara amerykańskiego, gdyż jest ona w nim wyceniania. Jeśli wartość dolara rośnie, to powoduje to spadek ceny miedzi i odwrotnie (oczywiście ta zależność, dotyczy również pozostałych surowców). Od połowy 2014 roku, mamy do czynienia z bardzo silnym trendem wzrostowy na dolarze amerykańskim. Indeks dolarowy (US Dollar Index), mierzący siłę dolara amerykańskiego, względem koszyka walut (głównie euro, jena, funta szterlinga, franka szwajcarskiego, dolara kanadyjskiego i dolara australijskiego), zyskał od maja 2014 roku ponad 27%. Aprecjacja amerykańskiej waluty, spowodowana jest poprawą sytuacji gospodarczej w USA (wzrost PKB utrzymuje się na solidnym – 3% poziomie, w gospodarce tworzone są kolejne miejsca pracy, a stopa bezrobocia zbliża się do poziomu 5%). Co więcej, wartość dolara wspierają również decyzje FED, który zakończył program skupu aktywów (QE3) i przymierza się do rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych (spekuluje się, że pierwsza podwyżka może jeszcze nastąpić w grudniu tego roku). Ostatni cykl podwyżek stóp procentowych w USA, rozpoczęty ponad 10 lat temu, spowodował, w przeciągu 12 miesięcy, spadek wartości dolara o kilkanaście procent. Jeśli i tym razem, sytuacja miałaby się powtórzyć, to spadająca wartość dolara mogłaby wywindować notowania miedzi w górę, choć z drugiej strony, w ubiegłym wieku, cztery cykle podwyżek stóp procentowych zakończyły się umocnieniem amerykańskiej waluty, w pierwszych 12 miesiącach.
Podsumowując, od strony fundamentalnej mamy zdecydowanie więcej ryzyk, niż szans na odwrócenie trendu spadkowego na miedzi.
Technicznie:
Według teorii fal Elliotta, trend wzrostowy rozpoczęty w 2009 roku, należy zidentyfikować, jako impuls, który zbudował falę 1, w pięciofalowej, długoterminowej tendencji wzrostowej. Obecnie kształtowana jest korekta spadkowa, która zbuduje falę 2, po której spodziewany jest powrót wzrostów. Korekta, która trwa od 2011 roku, ma postać korekty złożonej W-X-Y-X-Z (potrójny zygzak). Cena przebiła dno fali Y i zatrzymała się na dolnym ograniczeniu zielonej linii trendu spadkowego. Tym samym, udało się zrealizować minimalny zasięg spadków dla fali Z (która musi przebić dno fali Y). Niemniej jednak, w teorii fal Elliotta, koniec układu falowego (w tym przypadku korekty spadkowej) można stwierdzić dopiero wtedy, gdy ukształtuje się pięć fal w przeciwnym kierunku (w tym przypadku – pięć fal wzrostowych). Na dzień dzisiejszy, pomimo silnego odbicia, nie można wyróżnić (jeszcze) pięciu fal wzrostowych, dlatego też nie mamy dowodu na zakończenie układu spadkowego.
Silne odbicie, które można zaobserwować na miedzi, sprowokowane było przez zieloną linię trendu spadkowego oraz rozległą dywergencję, widoczną na oscylatorze RSI (dywergencja powstaje wtedy, gdy na wykresie cenowym mamy kolejne dołki, które tworzą spadkową linię (na wykresie zaznaczoną kolorem niebieskim), a na oscylatorze technicznym, wcześniejszy dołek nie zostaje przebity, przez co linia ma charakter wzrostowy). Dywergencja świadczy o słabnącym trendzie i zbliżającym się odbiciu. Jednakże na razie, możemy mówić wyłącznie o korekcie wzrostowej, w ruchu spadkowym. Jeśli cena przebiłaby tegoroczne maksimum (przebicie różowej, poziomej linii), to może być to dowód na zakończenie korekty spadkowej.
Podsumowując, zarówno od strony fundamentalnej, jak i technicznej nie ma dowodu na zakończenie trendu spadkowego na miedzi. Ryzyko spowolnienia gospodarczego Chin i możliwość dalszego umocnienia dolara amerykańskiego, mogą dalej, negatywnie oddziaływać na cenę tego instrumentu finansowego.
Marcin Działek
Doradca inwestycyjny nr 402
Analityk techniczny DM BZWBK