W piątek, 26 listopada 2021 r., giełdy całego świata zabarwiły się na czerwono. DAX, indeks największych spółek notowanych na giełdzie we Frankfurcie, stracił ponad 4 proc. Licząc od dołka po upadku Lehman Brothers jest jednak 300 proc. na plusie. To wynik, o jakim inwestujący w blue chipy notowane na innych giełdach Unii Europejskiej mogą zazwyczaj tylko pomarzyć.
W obecnym cyklu koniunkturalnym nieco poniżej 300 proc. wzrósł tylko holenderski indeks AEX. Francuski CAC40 jest o połowę słabszy. Rodzimy WIG20 urósł nieco ponad 60 proc., a hiszpański Ibex 35 jest tylko trochę ponad 20 proc. wyżej niż w 2009 r. W przeciwieństwie do innych kontynentalnych indeksów blue chipów DAX jest indeksem dochodowym, a więc uwzględniającym dywidendy wypłacane przez spółki. Nie można jednak mieć złudzeń - nie zmienia to ogólnego obrazu.
W obecnym cyklu koniunkturalnym stopa zwrotu londyńskiego FTSE100 zbliża się do 100 proc. Amerykański S&P500 wzrósł od dołka po upadku Lehman Brothers blisko 600 proc., a więc znacznie więcej niż DAX, choć nie uwzględnia dywidend. Gra jednak w innej lidze, bo skupia aż 500 spółek.
Przez większość ostatniego cyklu koniunkturalnego DAX składał się z 30 spółek. Dopiero od 20 września 2021 r. jest ich 40.
- Z perspektywy analizy technicznej nie widać tej zmiany – twierdzi Marcin Kiepas, analityk firmy Tickmill, specjalizujący się w analizie technicznej.
40 spółek, jakie liczy obecnie DAX, to taka sama liczba składowych jaką mają barometry największych spółek notowanych na giełdach w Paryżu i Mediolanie. Madryt wyróżnia 35 blue chipów, Amsterdam 25, a Warszawę tylko 20. Pod względem liczby spółek, nawet przez niedawnym poszerzeniem DAX był więc - i ciągle jest - typowym barometrem blue chipów kontynentalnej Europy.
Warto zaznaczyć, że wraz z poszerzeniem indeksu DAX o 10 spółek zredukowany został mDAX, czyli odpowiednik indeksu mWIG40. Teraz liczy nie 60, ale 50 spółek.
Przemysł, przemysł, przemysł
Jeśli chodzi o DAX to jedna spółka nie może ważyć w nim więcej niż 10 proc. W indeksie jest oczywiście największy niemiecki bank, ubezpieczyciel czy telekom. Takie składowe to w zasadzie klasyka indeksów, podobnie jak spółki energetyczne. Warto jednak zwrócić uwagę, że bank jest tylko jeden.
W masie DAX jest indeksem zdominowany przez typowy przemysł wytwórczy, ze szczególnym naciskiem na branżę chemiczną i elektromaszynową. W tym ostatnim sektorze wyróżnia się motoryzacja. Samych producentów samochodów jest czterech (Porsche, Daimler, BMW, Volkswagen). Do tego dochodzi oponiarski Continental.
- Generalnie można powiedzieć, że DAX jest najbardziej cyklicznym indeksem europejskim. Indeksem, który powinien najlepiej sobie radzić w okresie przyspieszenia koniunktury gospodarczej i gorzej w momentach gdy koniunktura spowalnia. Dość cykliczny jest jeszcze francuski indeks CAC40, jednak najwięcej spółek cyklicznych jest właśnie w DAX – ocenia Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji w Investors TFI.
W tym kontekście dla giełdy we Frankfurcie największym zagrożeniem jest stagflacja. Negatywnie nie powinny za to na nią wpłynąć działania nowego niemieckiego rządu. Może on nawet dać giełdzie pewien impuls wzrostowy.
- Nie ma żadnej rewolucji. Nie uformowała się koalicja, której nikt wcześniej nie brał pod uwagę, ani nie pojawiły się pomysły, o których nikt nie słyszał. Negocjacje trwały zresztą tygodniami i nie było widać żadnej negatywnej reakcji rynku. Pojawiły się za to zapowiedzi dużych planów inwestycyjnych przy jednoczesnym braku podwyżek podatków dla firm. Wskazuje to, że Niemcy mogą w najbliższych latach finansować się deficytem budżetowym. W średnim terminie może to być nawet korzystne dla giełdy – uważa Jarosław Niedzielewski.

Ciekawostką jest to, że aż trzy spółki z indeksu DAX korzystają z marki „Siemens”, a dwie z „Fresenius”. Te dwie ostatnie działają w sektorze medycznym, który również jest mocno reprezentowany.
Stosunkowo duży udział w barometrze niemieckich blue chipów ma produkcja oprogramowania. W praktyce jednak chodzi o jedną firmę – SAP.
Typowy handel detaliczny to tylko Zalando. Wśród niemieckich blue chipów znajduje się za to Delivery Hero, czyli firma dostarczająca posiłki z restauracji, oraz kateringowy Hello Fresh, grubo ponad połowę biznesu robiący w Stanach Zjednoczonych. Natomiast siedziba Airbusa – inna składowa indeksu DAX – znajduje się w Holandii. Tam też odbywają się walne zgromadzenia, a poza Frankfurtem spółka jest notowana na kilku innych europejskich giełdach.
Zresztą największy komponent indeksu, jakim jest specjalizująca się w gazach przemysłowych firma Linde, mimo niemieckiego rodowodu centralę ma obecnie w Wielkiej Brytanii.
- Indeksy największych spółek nie są po t,o by odzwierciedlać dokładny stan gospodarki danego kraju. Mają agregować największe spółki notowane na danym parkiecie – przypomina Rafał Sadoch, analityk mBanku.
- Gospodarka każdego państwa w dużym stopniu bazuje na konsumpcji i usługach związanych z tą konsumpcją. Takich spółek w indeksie DAX jest relatywnie mało w stosunku do tego jak są reprezentowane w niemieckiej gospodarce. Przemysł jest za to nadreprezentowany. Jest to przy tym przemysł dość specyficzny. Wiele firm ma w swoich niszach pozycję quasi monopolistyczną. Nie wynika to z regulacji, ale tego, że firmy te od lat są obecne na rynku, oferują produkty wysokiej jakości i wyrobiły sobie taką renomę, że w pewnym zakresie pozwala ona dyktować ceny – dodaje Jarosław Niedzielewski.
Zgodnie z wyobrażeniami
Nasi rozmówcy zwracają jednak uwagę, że grupa gigantów technologicznych określanych jako FANG+ czy FAANG zniekształca również obraz indeksu S&P500 w stosunku do ogólnego obrazu amerykańskiej gospodarki.
Rafał Sadoch dodaje, że biorąc pod uwagę udział eksportu w niemieckiej gospodarce i związaną z tym wrażliwość na kurs euro, DAX współgra z ogólną kondycją gospodarki Niemiec. Ostatnio wykazał się pewną słabością związaną z obawami o przywracanie restrykcji związanych z pandemią COVID-19, ale jeszcze w pierwszej połowie listopada rósł wraz ze spadkiem wartości euro.
- Euro stawało się coraz tańsze i tym samym rosła konkurencyjność cenowa niemieckich eksporterów, co napędzało główny indeks niemieckiej giełdy – zaznacza analityk mBanku.
- DAX nie odzwierciedla co prawda dokładnie struktury niemieckiej gospodarki, lecz dobrze reprezentuje jej siłę, to co inwestorzy oraz konsumenci z całego świata uznają za niemiecką gospodarkę i za co ją cenią – podsumowuje Jarosław Niedzielewski.