Zawodowa liga siatkówki powstała w Polsce w 2000 r. Dziś dyscyplina cieszy się w naszym kraju prawie tak dużą popularnością jak piłka nożna, a na pewno zapewnia więcej powodów do narodowej dumy. W końcu nasza reprezentacja ostatnio regularnie walczy o medale w mistrzostwach świata i Europy, a rodzime kluby znajdują się co roku w ścisłej czołówce kontynentu — w tegorocznym polskim finale Ligi Mistrzów w piłce siatkowej Grupa Azoty Zaksa Kędzierzyn-Koźle zdobyła trzeci tytuł z rzędu.
Te sukcesy nie uszły uwadze Decathlonu, sportowego giganta wywodzącego się z Francji. Właśnie ogłosił czteroletnią umowę (z możliwością przedłużenia) z Polską Ligą Siatkówki (PLS), która zarządza PlusLigą i Tauron Ligą, czyli najważniejszymi rozgrywkami klubowymi w kraju. To kolejny w tym tygodniu duży news w branży sponsoringu sportu. W środę Polski Komitet Olimpijski (PKOl) ogłosił, że jego sponsorem od przyszłego roku będzie Adidas, który zastąpi markę 4F (należącą do rodzimej firmy OTCF).
Decathlon stawia na siatkówkę
Kontrakt obejmuje wynagrodzenie finansowe, barterowe oraz wspólne inicjatywy promujące aktywność sportową, w tym siatkówkę.
— Nie mogę ujawnić szczegółów, ale to zdecydowanie największa umowa sponsoringowa w historii Decathlonu Polska. Zakładamy, że przyniesie nam korzyści finansowe zarówno w krótkiej, jak też długiej perspektywie. Długofalowa budowa wizerunku marki wspierającej dyscyplinę, w której nasi reprezentanci odnoszą takie sukcesy, jest dla nas kluczowa i daje powody do dumy — mówi Nils Swolkień, prezes Decathlonu Polska.
— Chcemy, aby współpraca z PLS była długofalowa. W związku z nią planujemy poszerzać ofertę siatkarską i aktywować lokalną społeczność. Zamierzamy pobudzić Polaków do uprawiania sportu, a kibiców siatkówki zachęcić do większej aktywności poza dniem meczowym. Widzimy ogromne możliwości współpracy także z lokalnymi klubami — dodaje Piotr Szeleszczuk, dyrektor marketingu Decathlonu Polska.
Firma oferuje siatkarskie produkty m.in. pod własną marką Kipsta oraz wspiera takie gwiazdy dyscypliny, jak Antoine Brizard, Alessia Orro i Jakub Kochanowski. Umowa sponsorska z ligą siatkarką to dla niej coś jednak unikatowego w skali świata. Jest szczególna także pod innym względem.
— Co roku angażujemy się w tysiące sportowych projektów, ale umowa z PLS jest dla nas pierwszą tego typu w Polsce. To jednak zdecydowanie nie koniec — widzimy przestrzeń do współpracy z kolejnymi mocnymi ligami i topowymi sportowcami. W realizacji tego celu pomaga nam wyjątkowy status Polski w grupie Decathlon, nasz kraj ma być jednym z motorów rozwoju firmy na świecie. Dzięki takim inwestycjom jak współpraca z PLS chcemy zmienić wizerunek Decathlonu w Polsce z marki retailowej [handel detaliczny — red.] w kierunku sportowej — wyjaśnia Nils Swolkień.
Eksport polskiego sukcesu
Jednym ze strategicznych celów władz ligi jest stworzenie z polskiej siatkówki produktu eksportowego. Artur Popko, prezes PLS, podkreśla, że pierwsze tego efekty już widać.
— Dzięki współpracy z Telewizją Polsat transmisje spotkań ligowych są dostępne na Bałkanach i w Ukrainie. Zainteresowanie jest mniejsze od naszych oczekiwań, ale trwa to dopiero od dwóch lat. Widzimy potencjał w wielu innych państwach, ale przed nami dużo pracy formalnotechnicznej. Tworząc strategię, zastanawiamy się jeszcze, czy bazować na transmisji w lokalnych telewizjach, czy raczej w serwisach streamingowych. W międzyczasie budujemy w Polsce społeczność i atrakcyjny międzynarodowo produkt, w czym pomoże nam Decathlon. Mam nadzieję, że pierwszy efekty pojawią się w ciągu pół roku — mówi Artur Popko.
— Zagraniczną ekspansją polskiej siatkówki musi się zająć PLS, ale my możemy wesprzeć go w tym od strony medialnej. Równolegle chcemy bardzo mocno pomagać lokalnie w popularyzowaniu tej dyscypliny i tworzeniu atrakcyjnego produktu. Im więcej wiernych kibiców w halach i przed telewizorami, tym więcej partnerów biznesowych i pieniędzy na tworzenie jeszcze lepszych drużyn, które będą dominować w europejskich rozgrywkach przez następne lata — dodaje Nils Swolkień.
Z finansami coraz lepiej
Artur Popko podkreśla, że siatkówka ma w Polsce zupełnie inną strukturę finansowania niż np. piłka nożna, w której ogromny udział mają prawa telewizyjne, a duży sprzedaż biletów.
— Polska siatkówka opiera się przede wszystkim na samorządach i sponsorach, których jest naprawdę dużo. W PLS udział spółek państwowych w wartości kontraktów wynosi 20 proc., dominują firmy prywatne, głównie polskie. Duże międzynarodowe korporacje nieszczególnie inwestują w polską kulturę sportową, dochodzi do tego np. w formie wsparcia lokalnej społeczności w związku z budową fabryki — tłumaczy Artur Popko.
W jego ocenie pieniędzy w sporcie zawsze będzie za mało, a w polskiej siatkówce wciąż drzemie duży potencjał do wykorzystania.
— Na szczęście wartość kontraktów z roku na rok rośnie, i to dość szybko, co pozwala nie tylko zatrzymać w lidze rodzimych zawodników, ale też ściągać reprezentantów innych krajów z grona najlepszych. Ponadto powoli firmy zaczynają wykorzystywać wizerunkowo zawodników, czego przykładem jest współpraca Kuby Kochanowskiego z Decathlonem. Firma specjalnie pod jego potrzeby stworzyła buty, które trafią też do sprzedaży. Czegoś takiego w polskim sporcie jeszcze nie było — mówi prezes PLS.
Umowa PLS z marką Decathlon jest kolejnym wartościowym sportowo i komercyjnie partnerstwem. Polska siatkówka — ligowa i reprezentacyjna — od wielu lat utrzymuje absolutnie najwyższy poziom sportowy i komercyjny. Do sukcesów naszej reprezentacji i rodzimych klubów dochodzi przy niezmiennie wysokich wynikach oglądalności transmisji. Współpraca PLS z Decathlonem ma jeszcze dodatkowy atut — społeczny. Podejmowanie wspólnych starań aktywizacji ruchowej we wszystkich grupach wiekowych powinno być celem całego środowiska sportowego, w tym biznesu, a umowa ma w tym zakresie duże możliwości.