Brak długofalowej polityki mieszkaniowej w Polsce topi budownictwo społeczne, a może ono być nadzieją dla tych, których nie stać na mieszkanie z kredytem. Według Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD) rząd przewidział w budżecie na takie formy budownictwa 1 mld zł, co wystarczy zaledwie na 5 tys. mieszkań. Tymczasem samorządy mają już wnioski na ponad 13 tys.
– Chcemy dzielić się naszą wiedzą i doświadczeniem, aby przyspieszyć budowę TBS i mieszkań komunalnych, ale wymaga to rzeczywistych działań ze strony polityków – mówi Bartosz Guss, dyrektor generalny PZFD.
Wskazuje on, że przygotowano już nowelizację ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa, która zakłada zwiększenie limitu dopłat do maksymalnie 5 mld zł. Czeka ona jedynie na akceptację Rady Ministrów i skierowanie do Sejmu.
– Konieczne jest jak najszybsze przyjęcie nowelizacji ustawy, bo bez zwiększenia limitu nie będzie możliwe zwiększenie skali budowy TBS ani zrealizowanie już złożonych wniosków – podkreśla Bartosz Guss.
Według PZFD bez zmiany przepisów stracimy również 150 mln EUR z Krajowego Planu Odbudowy, przewidującego inwestycje w energooszczędne budownictwo dla gospodarstw domowych o niskich i średnich dochodach.
Nowelizacja, oprócz zapisów dotyczących budownictwa społecznego, zawiera też m.in. przepisy przywracające uprawnienia samorządów do określania norm parkingowych w inwestycjach mieszkaniowych realizowanych w ramach tzw. specustawy mieszkaniowej, na czym zależy deweloperom.
Branża deweloperska znalazła się ostatnio na celowniku niektórych przedstawicieli rządu. W ubiegłym tygodniu Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej, stwierdziła, że marże deweloperów są najwyższe w historii i ponad dwa razy wyższe niż średnia europejska. „Czas, by przyjrzał się temu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów"- napisała w serwisie X.