Do ubezpieczalni po zdrowie według klarownego cennika

Martyna Mroczek
opublikowano: 2008-09-22 00:00

Z pakietów w prywatnych przychodniach korzysta około miliona osób. Cała reszta to potencjalni klienci ubezpieczycieli.

Z polis medycznych korzystają przede wszystkim pracownicy firm, które nie wykupują abonamentów, a także przedstawiciele wolnych zawodów — twierdzi Aleksandra Polakowska-Szymańska, menedżer zespołu produktów AXA.

— Pracodawcy oferują pracownikom opiekę medyczną najczęściej w formie podstawowego zakresu świadczeń w jednej z sieci medycznych, np. Falck czy Medicover. Ale coraz częściej pracodawcy zamieniają abonament na polisę medyczną, bo chcą polepszyć jakość usług medycznych i zwiększyć ich zakres. Ponad 90 proc. naszych klientów to duże firmy, jednak rośnie grupa klientów indywidualnych. Wynika to przede wszystkim z niepewnej sytuacji w państwowej służbie zdrowia, a także zmieniającej się mentalności Polaków — dodaje Marta Grajeta, rzecznik prasowy Signal Iduna.

Wygoda

Właściciel polisy dostaje kartę pacjenta i listę świadczeń, które ma w cenie wykupionego pakietu — podobnie jak posiadacz abonamentu. Jest jednak kilka różnic między tymi dwiema formami opieki medycznej. W przypadku ubezpieczeń zdrowotnych pacjent może korzystać z placówek nie jednej, ale kilku lub kilkunastu firm medycznych, z którymi ubezpieczalnia ma podpisaną umowę. Niektórzy ubezpieczyciele (np. Inter Risk) oferują dodatkowo zwrot kosztów leczenia na podstawie rachunków. Jeśli w pobliżu miejsca zamieszkania pacjenta nie ma placówki danej firmy medycznej, może pójść do dowolnego lekarza lub przychodni, wziąć stamtąd rachunek, a potem dostać zwrot pieniędzy od ubezpieczyciela (w ramach określonych limitów).

Uwaga na kruczki

Ile kosztuje ta przyjemność? Rozpiętość cen jest ogromna. Klient korporacyjny może zapewnić ochronę swoim pracownikom za blisko 30 zł miesięcznie. Składka dla klienta indywidualnego zależy nie tylko od zakresu świadczeń, ale również od wieku i płci ubezpieczonego, a także stanu zdrowia. Przed zawarciem umowy trzeba określić swoje choroby, ale także tryb życia, bo np. palenie zwiększa wysokość składki. 40-letnia kobieta bez przewlekłych chorób i nałogów za ubezpieczenie medyczne zapłaci miesięcznie od 39 zł do 600 zł. W pierwszym przypadku polisa obejmuje wizyty u lekarza pierwszego kontaktu, lekarzy specjalistów, badania diagnostyczne i okresowy przegląd stomatologiczny. W drugim, oprócz wizyt u lekarzy pierwszego kontaktu i specjalistów oraz okresowego przeglądu stomatologicznego, ubezpieczony dostanie również zabiegi ambulatoryjne, leczenie szpitalne, znacznie dłuższą listę dostępnych badań diagnostycznych, a także ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków.

— Warto podkreślić, że polisa zdrowotna nie ogranicza się wyłącznie do opieki medycznej. Można w niej zmieścić również ochronę w razie poważnego zachorowania, pobytu w szpitalu czy operacji — dodaje Aleksandra Polakowska-Szymańska.

Wybierając polisę, trzeba zwrócić uwagę na tzw. okres karencji. Jest to np. kilka miesięcy, po upływie których pacjent uzyskuje dostęp do niektórych usług. W ten sposób ubezpieczyciele zabezpieczają się przed tym, żeby ktoś nie wpadł przypadkiem na pomysł, że wykupi polisę, aby wyleczyć chorobę, którą już ma. Dotyczy to szczególnie drogich świadczeń.

Co dalej?

Nic nie wskazuje na to, aby sytuacja w państwowej służbie zdrowia miała się poprawić. Ubezpieczyciele zacierają więc ręce.

— W związku z coraz trudniejszym dostępem do publicznej służby zdrowia popyt na prywatne ubezpieczenia zdrowotne wzrasta. Przy spodziewanych przez nas zmianach prawnych, umożliwiających zarządzanie przez firmy ubezpieczeniowe pieniędzmi, które teraz trafiają tylko do NFZ, liczba klientów może być dużo większa. Prywatne ubezpieczenia będą wtedy masowe, a więc tańsze niż obecnie. Polacy, podobnie jak inne rozwinięte społeczeństwa, są świadomi swoich potrzeb zdrowotnych, a przy poprawiającej się sytuacji ekonomicznej skłonność do wydatków na zdrowie będzie rosła. W dodatku starzejemy się, więc również dlatego potrzeba dobrej opieki medycznej będzie coraz większa — prognozuje Paweł Kalbarczyk, dyrektor biura ubezpieczeń zdrowotnych w PZU Życie. l