Dochodowy jak zmarły pupil

AD
opublikowano: 2012-09-12 15:51

Jeszcze nigdy nie było lepszych czasów dla zmarłych pupili – donosi amerykański magazyn „Bloomberg Businessweek”. Biznes pogrzebowy dedykowany domowym zwierzakom kwitnie w USA jak nigdy dotąd!

Swój tekst magazyn zaczyna opowieścią Boba Walczyka, właściciela kilku biznesów pogrzebowych w Green Bay w stanie Wisconsin. – Gdy przychodzi do mnie rodzina i pyta o cenę pogrzebu ich zmarłego dziadka, zawsze słyszę „dlaczego tak drogo”. Gdy jednak ci sami ludzie przychodzą pytać się o cenę pochówku ich ukochanego psa, cena nigdy nie gra roli – mówi Bob Walczyk.

Twierdzi, że odkąd w 2003 r. otworzył „Forever Friends” - dom pogrzebowy  dedykowany martwym pupilom, sprzedaż jego usług urosła o 524 procent!

W całych Stanach działa około 700 różnych podmiotów dedykowanych pochówkowi zwierząt. I chociaż nie ma dokładnych danych o wartości tego rynku, to przedsiębiorcy działający w  tej branży po cichu zacierają ręce. – Jeśli siedzisz w tym biznesie właśnie teraz, ciągle masz wiatr w plecy – mówi „Businesweekowi” Tom Flyyn, właściciel „zwierzęcego” domu pogrzebowego i krematorium w Hermitage (Pensylwania).

Zdaniem magazynu nikt nie jest w stanie udzielić zwięzłej odpowiedzi na pytanie o przyczyny tego powodzenia. Zdaniem jednych odpowiedzialność za to ponosi zmiana struktury demograficznej amerykańskiego społeczeństwa. Duża liczba rodziców, którzy mieli potomstwo w okresie baby-boomu lat 80 i 90-tych przeżywa teraz licznie odejścia dzieci z domu oraz śmierci współmałżonków. Ich samotność naturalnie powoduje sprowadzenie do domu zwierząt oraz wielkie do nich przywiązanie.

Innego zdania są sami właściciele pogrzebowych biznesów. Twierdzą, że ich klientami w ostatnim czasie byli głównie 20- i 30-latkowie, którzy obecnością psa lub kota rekompensowali sobie brak własnych dzieci.

Zdaniem innych nie da się tu ująć jasnej reguły. – Kiedyś myślałem, że z usług domów pogrzebowych dla zwierząt korzystają głównie bezdzietne starsze panie albo ludzie bardzo bogaci, ale to nieprawda. Przychodzą do nas wszyscy: biedni i bogaci, młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni – mówi magazynowi Blommberg Businessweek Ed Martin Jr., właściciel zwierzęcego cmentarza i krematorium w Hartsdale (stan Nowy York).

W Polsce jeszcze nikt nie opisał podobnego zjawiska ani nie zmierzył wielkości tego rynku. I jakkolwiek moda na uroczysty pochówek zwierząt budzi czasem u Polaków niesmak lub uśmiech drwiny, domów pogrzebowych i cmentarzy dla pupili ciągle przybywa i w naszym kraju. Najwięcej jest ich w w okolicy dużych miast.

Urna na prochy ukochanego psa, znajdująca się w ofercie domu pogrzebowego
Urna na prochy ukochanego psa, znajdująca się w ofercie domu pogrzebowego "Forever Friends" w USA (fot. ARC)
None
None