Wojciech i Grażyna Rybkowie, którzy mają pakiet większościowy w Drozapolu, chcą zdjąć spółkę z giełdy. W tym celu zostanie ogłoszone wezwanie na akcje spółki po cenie 3,85 zł, czyli równej cenie z zamknięcia sesji w poniedziałek. Kurs akcji we wtorek zareagował na tę zapowiedź wzrostem o ponad 10 proc., przekraczając 4,30 zł za akcję.
Kryzys w branży stalowej
Drozapol-Profil to ogólnopolski dystrybutor wyrobów hutniczych, specjalizujący się w blachach, prętach oraz profilach. Od sześciu kwartałów spółka notuje ujemny wynik EBITDA. Nie wspiera jej koniunktura na rynku stali – po wystrzale w 2021 r. cena stali się ustabilizowała, a produkcja spada - zwłaszcza w Europie.
- Rynek stalowy podupadł, jest nieprzewidywalny i narażony na wiele rodzajów ryzyka. Zużycie stali zmniejszyło się po pierwszej, intensywnej dekadzie tego wieku. Inwestycji w kraju nie ma, budownictwo jest w zapaści, rynek stał się politycznie nieprzewidywalny, a u naszych zachodnich sąsiadów, którzy byli rynkiem zbytu dla wielu producentów kupujących i przerabiających stal jest poważny kryzys – mówi Wojciech Rybka, prezes Drozapolu.
Jak przyznaje, przyszedł też czas na rozważenie zmiany warty we władzach spółki, a ponadto status spółki giełdowej nie ułatwia funkcjonowania i pracy zarządu oraz kadry kierowniczej na obecnym rynku.
- Od dawna branża stalowa nie jest ulubieńcem inwestorów - ani instytucjonalnych, ani indywidualnych, obroty na akcjach spółki są znikome, a kurs spada – mówi Wojciech Rybka.
Kurs akcji ucierpiał
Gdy spółka zarabiała, kurs akcji w latach 2021-2023 wynosił od 5 do nawet 8 zł. Spadek rozpoczęła zeszłoroczna decyzja, żeby nie wypłacać dywidendy, mimo tego, że zysk w 2022 r. wyniósł 5,5 mln zł. Rok wcześniej dywidenda wyniosła 1,5 zł za akcję, co przełożyło się na stopę dywidendy w wysokości niemal 18 proc.
Kapitalizacja Drozapolu przed informacją o zamiarze ogłoszenia wezwania wynosiła 23,6 mln zł i odpowiadała 32 proc. wartości księgowej. Do tego, aby bez przeszkód zdjąć spółkę z giełdy, potrzeba osiągnąć w wezwaniu co najmniej 95 proc. udziału w głosach - pozwoli to na przymusowy wykup pozostałych akcji. Jeśli tą drogą się nie uda, można złożyć do KNF wniosek o wycofanie z obrotu, jeżeli walne zgromadzenie większością 90 proc. głosów oddanych w obecności akcjonariuszy reprezentujących przynajmniej połowę kapitału zakładowego podejmie stosowną uchwałę.
Kontrolowany przez Rybków DP Invest oraz bezpośrednio Wojciech i Grażyna Rybkowie posiadają łącznie 64,29 proc. akcji dających 74,71 proc. głosów na walnym.
- Zaproponowana w zapowiedzi wezwania cena jest wyższa od trzymiesięcznej średniej o ponad 9 proc. Oficjalne stanowisko zarządu w tej kwestii zostanie opublikowane w marcu, już po ogłoszeniu wezwania. W czasie wezwania zostanie opublikowany też raport za 2023 r. wraz z analizą bieżącej sytuacji, zatem akcjonariusze będą mogli sami ocenić atrakcyjność zaproponowanej ceny na tle sytuacji rynkowej – mówi Wojciech Rybka.
To nie pierwsze podejście Drozapolu do opuszczenia GPW. Spółka deklarowała już wyjście z giełdy w 2017 r., ale jej się to nie udało po zakończonym fiaskiem wezwaniu.
Zgodnie z badaniem KPMG średnia premia płacona do ceny minimalnej w wezwaniach od 2016 r. niemal zawsze wynosiła 10-20 proc., tylko w 2020 r. wynosiła 9 proc. Dodatkowo chęć całkowitego przejęcia kontroli oznaczała, że premia była średnio o 3,1 pkt. proc. wyższa. Najwięcej płacili inwestorzy branżowi, którzy średnio oferowali 3 pkt. proc. więcej niż inwestorzy finansowy. W latach 2010-2022 83 proc. wezwań się powiodło.