Instytucja musiała sięgnąć do rezerw zagranicznych i ciąć stopy na początku 2015 roku, aby utrzymać swoją walutę na zakładanym poziomie (sztywna relacja do euro) po tym, jak jej szwajcarski odpowiednik w połowie stycznia zdecydował się odejść od odgórnie narzuconego kursu wymiany franka z euro.



Zaskakujący ruch ze strony SNB wywołał fale spekulacji, że Duńczycy mogą postąpić podobnie.
Danmarks Nationalbank zarobił około 2 mld koron (300 mln USD) na transakcjach koncentrujących się na obronie kursu wymiany korony do euro. W całym 2015 r. zysk banku centralnego sięgnął 3,6 mld koron.
Wyniki pokazują, że spekulanci zostali ogarnięci "histerią" – uważa Jacob Graven, główny ekonomista Sydbank. Dodaje, że „…nie było żadnego powodu, aby zakładać, że duński bank centralny przegra tę potyczkę, gdyż jego zasoby finansowe były praktycznie nieograniczone".
Bank centralny Danii wykorzystuje politykę monetarną, aby utrzymać odpowiedni kurs korony do euro (przed euro była to marka niemiecka). W ubiegłym roku prezes banku centralnego Lars Rohde obniżył referencyjną stopę depozytową do minus 0,75 proc., gromadząc rezerwy walutowe, dopóki nie stanowiły około 40 proc. produktu krajowego brutto.
Od pokonała spekulantów, Rohde rozpoczął program normalizacji polityki, nawet podnosząc stawki na początku tego roku.