Dwóch chętnych na Krosno

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2016-06-28 22:00

Zbigniew Jakubas czy południowoafrykański fundusz? Za miesiąc będzie wiadomo, kto kupi hutę szkła.

Dopiero 28 lipca rozstrzygnie się, kto przejmie krośnieńskiego bankruta. Po siedmiu latach upadłości likwidacyjnej, na zatrudniający ponad 2 tys. osób zakład znaleźli się wreszcie chętni. W przetargu, który miał być rozstrzygnięty 28 czerwca wpłynęły dwie oferty. Spółka Tadcaster zaproponowała 121,2 mln zł, a giełdowe Centrum Nowoczesnych Technologii (CNT) 110,8 mln zł. To jednak kwoty netto.

Warunki przetargu zobowiązują nabywcę „zorganizowanej części przedsiębiorstwa” do kupna zapasów i pokrycia nakładów inwestycyjnych poczynionych pod rządami syndyka. To może wywindować wartość transakcji do 200 mln zł. Nie jest jednak przesądzone, że hojniejszy oferent kupi zakład. Wybór oferty został odroczony, by spółka Tadcaster udokumentowała, że jej udziałowcy nie są cudzoziemcami. Syndyk Marek Leszczak nie znalazł w złożonych dokumentachzgody MSWiA na nabycie nieruchomości huty. Do Tadcastera przyznaje się południowoafrykański fundusz Coast-2-Coast.

— Przedstawimy syndykowi wytłumaczenie, dlaczego polski podmiot celowy funduszu private equity stworzony do zakupu aktywów nie musi mieć pozwolenia ze strony MSWiA. To formalność. 28 lipca sąd ogłosi prawomocnie wybór naszego podmiotu. Mamy kolejne cztery tygodnie do sfinalizowania transakcji — zapewnia Adam Pietruszkiewicz, zarządzający funduszem w Polsce. CNT to natomiast spółka, w której 64,4 proc. akcji ma FIP 11 FIZ Aktywów Niepublicznych związany ze Zbigniewem Jakubasem.

Pod koniec 2015 r. jego współpracownik Wiesław Piwowar, były wiceprezes Newagu i przewodniczący rady nadzorczej Zakładów Automatyki Polna, kupił od syndyka spółki zależne Krosna — Krosglass (za 16 mln zł) i Hutę Szkła w Jaśle (4,5 mln zł). CNT to także spółka giełdowa. Mimo że oferty na Krosno zostały otwarte rano, komunikat o złożeniu oferty przez CNT został wydany dopiero po godz. 12.

— Monitorujemy sprawę — mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. Niedawno w grze była jeszcze inna opcja zmian własnościowych w Krośnie. W związku z tym, że proces likwidacji trwał wiele lat, a większość wierzycieli nie zobaczyła w tym czasie ani grosza, dotychczasowi akcjonariusze chcieli podjąć trzecią próbę zmiany upadłości likwidacyjnej na układową.

Ich główny argumentem było to, że w zamian za redukcję długów wierzyciele w miarę szybko zobaczą pieniądze. W kasie spółki jest bowiem około 100 mln zł, które mogłyby trafić do wierzycieli albo w wyniku układu, albo zakończenia likwidacji. Propozycje układowe nie znalazły jednak uznania w Banku Pekao, który jest głównym wierzycielem Krosna.

Teraz te 100 mln zł dołączy do pieniędzy, które syndyk uzyska ze sprzedaży huty. Krosno upadło przez opcje walutowe. Od siedmiu lat kontynuuje produkcję pod rządami syndyka. Dariusz Leśniak, dyrektor generalny Krosna, twierdzi, że w 2015 r. firma miała ponad 225 mln zł przychodów ze sprzedaży i kilkanaście milionów złotych zysku netto.