Dywersyfikacja nie zawsze popłaca

MAG
opublikowano: 2008-12-11 14:37

Atrakcyjność zwiększania różnorodności posiadanych papierów szybko spada, bo rosnące powiązania między różnymi rodzajami instrumentów zwiększają straty zdywersyfikowanego portfela - pisze Reuters.

Podczas kredytowego boomu w latach 2002- początek 2007 inwestorów zachęcano do dywersyfikacji tradycyjnych portfeli akcyjno-obligacyjnych, ograniczenie ryzyka i szukania zysków przez zakup surowców, funduszy hedgingowych czy nieruchomości, które postrzegano jako inwestycje zupełnie niepowiązane z tradycyjnymi akcjami i obligacjami. Ale od kiedy w sierpniu 2007 r. rozpoczął się kryzys finansowy, te alternatywne instrumenty spadły tak samo, albo czasem nawet szybciej niż akcje. W ten sposób zagrożenie rosło, a straty były wielokrotnie wyższe niż w portfelu niezrównoważonym.

„Filozofia zdywersyfikowanego portfela działała jak zaklęcie do października ubiegłego roku… Ale przestała działać w 2008 r. Niektóre z alternatywnych instrumentów znalazły się w bańce, która pękła. Przeszacowane instrumenty nie są dywersyfikacją”, uważa Terence Moll, szef ds. strategii w Investec Asset Management.

Jego analiza dotyczy stopy zwrotu z portfela złożonego z ośmiu rodzajów instrumentów: akcji, obligacji, akcji i obligacji rynków wschodzących, nieruchomości, surowców, funduszy hedgingowych i funduszy wyspecjalizowanych w instrumentach pochodnych. Strata od października 2007 r. wyniosła 29,1 proc. Tymczasem zwykły portfel złożony z akcji i obligacji przyniósł stratę rzędu 26,3 proc. A ci, którzy w 12-instrumentowym portfelu mieli jeszcze bardziej wyrafinowane papiery, np. związane z rynkiem drzewnym czy infrastrukturą, stracili w tym samym czasie 43 proc.
 
W ubiegłym tygodniu banki centralne Nowej Zelandii, Australii, Szwecji, Danii, Wielkiej Brytanii i strefy euro obniżyły stopy procentowe. Szwecja zaskoczyła inwestorów agresywnym cięciem o 1,75 punktów procentowych. Merrill Lynch ocenia, że banki centralne na całym świecie obniżyły w tym roku stopy procentowe łącznie o 88 punktów bazowych. W przyszłym bank spodziewa się kolejnych 86 punktów bazowych. Spekuluje się, że stopy procentowe w głównych gospodarkach świata, przede wszystkim w USA, spadną do zera. Zwłaszcza realne stopy procentowe – czyli stopa procentowa minus inflacja – będą na świecie coraz bliższe zera. Credit Suisse szacuje, że oficjalne stopy procentowe na poziomie 1 proc. w Wielkiej Brytanii i Europie dadzą realną stopę na poziomie zero. Szwajcarski bank zbadał też, że w Europie akcje firm spożywczych czy z sektora zdrowia, szły w górę trzy miesiące po pierwszej obniżce stóp. Trzy miesiące po drugiej obniżce działo się to z akcjami spółek technologicznych i samochodowych. Ale bank ostrzega przed gromadzeniem akcji tych ostatnich, bo nie zdyskontowały one jeszcze w pełni recesji i zgodnie z modelem stosowanym przez Credit Suisse, spadną jeszcze o 5 proc. Zarządzający funduszami również twierdzą, że nadchodzi czas, by powrócić na rynek akcji.

„Mnóstwo ludzi przyznaje, że jest bardzo dużo okazji. Ale są one po stronie kupujących. Jeśli ktoś zrobi zakupy w nieodpowiednim czasie, może stracić 7-8 proc. W każdym razie to nie te czasy, gdy inwestowało się 2 stycznia i nie robiło nic z portfelem aż do końca roku”, twierdzi William De Vijlder, szef ds. inwestycji w Fortis Investments.