Notowany na GPW deweloper Tower Investments (TI) stworzył w IV kw. 2020 r. internetowe delikatesy premium Deli2, by zdywersyfikować biznes w obliczu pandemii. Jeszcze w tym kwartale ruszy dla nich z rundą crowdinvestingową na platformie Beesfund. TI pozostanie po niej większościowym akcjonariuszem, a docelowo ma stać się pasywnym inwestorem. Na crowdfunding udziałowy postawił z kilku powodów.
– Potrzebujemy kapitału na geograficzną ekspansję, niemniej nie planujemy otrzeć się o górną granicę, czyli 1 mln EUR. Wyjście z pomysłem do szerszej grupy osób pozwoli nam też zweryfikować nasz biznes – czy jest wystarczająco pożądany na rynku. Ponadto zamierzamy zbudować społeczność ambasadorów, którym jako udziałowcom będzie zależeć na rozwoju spółki, więc opowiedzą o niej kolejnym osobom – wyjaśnia Bartosz Kazimierczuk, prezes Deli2 i TI.
Spółka planuje zadebiutować na NewConnect w 2023 lub 2024 r. Nie wyklucza jednak, że po drodze pozyska jeszcze finansowanie – wiele zależy od efektu najbliższej rundy.
– To projekt z obszaru tych wysokobudżetowych, jednak przyjęty przez nas model – m.in. brak potrzeby własnej sieci magazynów – nie wymaga dużych inwestycji. Dotychczas wystarczyła praca paru osób, a budżet nie przekroczył 2 mln zł. Mniej więcej połowę kapitału zapewnił TI, a 1 mln zł otrzymaliśmy rok temu od kilkoro inwestorów w prywatnej emisji – informuje Bartosz Kazimierczuk.

Ferrari na rynku e-grocery
Deli2 przekonuje, że realizuje pionierski projekt. Wyjaśnia, że powstające do tej pory e-sklepy spożywcze opierają się na własnym asortymencie lub dowożeniu go ze znanych sieci. Natomiast ono połączyło jedną platformą lokalnych, rzemieślniczych producentów.
– Nasz model biznesowy pozwala w ciągu kilku lat dojść do obrotów nawet na poziomie kilkudziesięciu milionów złotych przy marży wyższej od tradycyjnych e-sklepów spożywczych, a to przekłada się na wyższą wartość spółki. Posłużę się porównaniem z bliskiej mi branży motoryzacyjnej – Ferrari sprzedaje rocznie 10 tys. samochodów, a jest kilkukrotnie więcej warte niż sprzedający 3 mln pojazdów Renault. My zamierzamy być takim Ferrari na rynku e-grocery pod względem jakości, oferując jednak produkt osiągalny dla wielu odbiorców – tłumaczy Bartosz Kazimierczuk.
W jego ocenie klienci dyskontów spożywczych podjeżdżają pod sklep coraz lepszymi samochodami i mają na sobie coraz droższą odzież, ponieważ w naszej kulturze najczęściej najpierw wydaje się więcej na to, co widać, a dopiero później na to, czego nie widać.
– Już teraz patrząc na dochody Polaków, w naszym zasięgu jest kilka milionów ludzi. Przed nami jednak wiele pracy, by przekonać wielu z nich, że ważniejsza jest jakość spożywanego jedzenia niż noszonej koszuli, a wystarczy zapłacić za spożywczy koszyk kilkadziesiąt złotych więcej – stwierdza szef Deli2.

W pandemii wiele osób uzmysłowiło sobie, że nie ma w życiu cenniejszej wartości od zdrowia. Konsumenci zaczęli szukać produktów spożywczych z wysoką jakością i prostym składem, bardziej odżywczych i wspomagających odporność. Jednocześnie wiele osób zatęskniło za smakami z dzieciństwa i podczas narodowej kwarantanny zaczęto poszukiwać rzemieślniczego nabiału, wiejskich wędlin, warzyw i owoców bez pestycydów, domowych dań obiadowych itd. W pewnym momencie odnotowaliśmy tak duże zainteresowanie, że musieliśmy wprowadzić limity zamówień, by utrzymać standard obsługi. Wielu klientów z początku pandemii zostało z nami do dziś – są w stanie płacić za naszą ofertę więcej niż za żywność produkowaną przemysłowo.
Deli2 bliskie rentowności
Spółka podaje, że jej stronę odwiedziło w minionym roku ok. 300 tys. użytkowników, a prawie 2 tys. z nich kupiło ponad 30 tys. produktów.
– Mniej więcej co czwarty klient robi zakupy regularnie. Na początku roku realizowaliśmy dziennie po kilka, kilkanaście zamówień, a w całym grudniu przekroczyliśmy już ich 200. Jesteśmy więc bliscy rentowności – potrzebujemy do niej średnio kilkuset zamówień miesięcznie. Jej osiągnięcie to nasz główny cel na ten rok – mówi Bartosz Kazimierczuk.
W 2021 r. Deli2 skupiło się na integracji producentów na platformie – ma w ofercie ok. 10 tys. produktów od ponad 30 dostawców. W efekcie nie przekroczyło jeszcze 1 mln zł przychodów, ale w tym roku ma to nastąpić.
– Wyeliminowaliśmy większość błędów wieku dziecięcego i jesteśmy gotowi na szerszą ekspansję – stwierdza menedżer.
Mniej więcej tyle wynosi średnia wartość koszyka w Deli2. Klienci kupują najczęściej nabiał, mięsa i dania gotowe.
Internetowe delikatesy wchodzą do sklepów
Deli2 obsługuje, wykorzystując własnych kurierów, okolice Warszawy i Łodzi. W październiku zrobiło coś, czego pierwotnie nie planowało – nawiązało ogólnopolską współpracę z UPS.
– Okazało się to strzałem w dziesiątkę i udowodniło nam, że szukanie dostawców i zapewnienie szybszych dostaw w kolejnych regionach ma sens. Poza aglomeracjami Warszawy i Łodzi nie prowadziliśmy żadnej komunikacji, a klienci z pozostałych części kraju odpowiadają za prawie połowę przychodów – informuje Bartosz Kazimierczuk.
Firma pozyskuje pierwszych dostawców z Dolnego Śląska i tuż po wakacjach wejdzie do Wrocławia, współpracując z lokalnym partnerem logistycznym. W kolejnych latach chce dołączać po dwa rynki. Myśli o największych aglomeracjach, więc to jeszcze m.in. Trójmiasto, Poznań, Kraków i Katowice. Będzie się to wiązało z poszerzeniem oferty np. o regionalne produkty z Podhala i Kaszub.
W listopadzie spółka otwarła w Warszawie pierwszy sklep stacjonarny, by uwiarygodnić markę i lepiej zaprezentować część asortymentu. W tym roku chciałaby uruchomić jeszcze jeden w stolicy oraz we Wrocławiu. W strukturze przychodów będzie dominował jednak kanał online.
Spór z Lidlem
O Deli2 zrobiło się głośno w marcu 2021 r., gdy przeprowadziło w Warszawie billboardową kampanię reklamową: „Jedziesz do Lidla? Szkoda zdrowia”. Sieć uznała to za czyn nieuczciwej konkurencji i pozwała internetowego gracza.
– Sprawa jest w sądzie i albo zaczekamy na rozstrzygnięcie, albo się polubownie porozumiemy. Rozmowy trwają i istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że spór zostanie zażegnany – mówi Bartosz Kazimierczuk.

Polacy szukają produktów, których źródło są w stanie zweryfikować. Szukają potwierdzenia, że produkty spożywcze trafiają do nich niemal bezpośrednio z pola/od dostawcy – wynika z prowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego badań nt. zaufania do łańcucha dostaw w sektorze spożywczym. Nasza oferta odpowiada na oczekiwania coraz większej grupy Polaków, którzy stają się bardziej świadomymi konsumentami – nie tylko pod względem jakości produktów, ale i odpowiedzialności biznesu czy ograniczonego wpływu dostawcy na środowisko.
Trend z całą pewnością nie tyle się utrzyma, a czeka go prawdziwy boom. Parlament Europejski przyjął w październiku rezolucję w sprawie strategii „Od pola do stołu” na rzecz sprawiedliwego, zdrowego i przyjaznego dla środowiska systemu żywnościowego. W strategii określono konkretne cele, w tym zmniejszenie stosowania pestycydów i ryzyka z tym związanego o 50 proc., a nawozów o co najmniej 20 proc., redukcję o 50 proc. sprzedaży środków przeciwdrobnoustrojowych stosowanych u zwierząt gospodarskich i w akwakulturze oraz zwiększenie udziału upraw ekologicznych w całkowitej powierzchni użytków rolnych do 25 proc.
Kiedy rozpoczynaliśmy na początku 2021 r, działalność w Polsce, jednym z wyzwań był rozwój rynku e-grocery i edukacja konsumentów. Liczba mieszkańców Warszawy jest taka sama jak nasz zasięg w krajach bałtyckich razem wziętych. Jednak na początku naszej działalności w Polsce rynek e-grocery w Warszawie był mniejszy niż w Wilnie. Dostrzegamy w nim duży potencjał oraz coraz większe zainteresowanie tym sektorem. W ciągu 2021 r. wystartowaliśmy w pięciu miastach, a na rynku pojawiło się wielu nowych graczy. Oznacza to, że popyt na e-grocery rośnie, a przyzwyczajenia konsumentów się zmieniają.
Jednym z największych wyzwań stojących przed całą branżą jest niedobór kandydatów do pracy. Rozwijamy się bardzo dynamicznie i stale poszukujemy pracowników, szczególnie w obszarze logistyki. Mamy nadzieję, że wkrótce uda nam się skompletować zespół we wszystkich miastach.