Największy windykator nad Wisłą podsumował pierwsze półrocze 2019. Kruk zarobił od stycznia do czerwca 167,0 mln zł. To o 12 proc. mniej niż rok wcześniej. Spłaty z własnych portfeli wierzytelności wrocławskiej spółki wyniosły 874,3 mln zł i stanowiły 55 proc. wyniku poprzedniego roku. Piotr Krupa, prezes Kruka, wyjaśnia, że polskie i rumuńskie portfele wierzytelności bardzo dobrze się spłacają.

Na obu rynkach spółka dokonała nieco niższych od oczekiwań inwestycji, jednak przy wyższych zakładanych zwrotach w przyszłości niż w latach 2016-18.
— We Włoszech wstrzymaliśmy się z inwestycjami, skupiając się na poprawie i rozwijaniu procesu operacyjnego — mówi Piotr Krupa, prezes Kruka.
W pierwszej połowie tego roku windykator za 308,9 mln zł kupił nowe portfele wierzytelności o łącznej wartości 3,3 mld zł. 30 kwietnia tego roku windykator kupił Wongę za blisko 100 mln zł. Skonsolidowane wyniki Kruka za pierwsze półrocze obejmują wyniki firmy pożyczkowej za maj i czerwiec. W tym okresie Wonga udzieliła finansowania na kwotę 72 mln zł, sprzedając 39,1 tys. pożyczek online. To przełożyło się na portfel pożyczek o wartości 112 mln zł na koniec I półrocza 2019. Odnotowała 9,7 mln zł przychodów.
— Wonga koncertuje się na pozyskiwaniu klientów o niskim profilu ryzyka i w tym segmencie buduje swoją skalę. Przyglądamy się dalszemu rozwojowi spółki i potencjalnym zmianom na polskim rynku, które mogą istotnie zmienić niebankowy rynek pożyczek konsumenckich — informuje Piotr Krupa.
Rynek bardzo negatywnie przyjął wyniki wrocławskiego windykatora. W trakcie piątkowej sesji giełdowej kurs akcji Kruka zniżkował o ponad 10 proc. Dlaczego?
— Przede wszystkim dlatego, że bardzo rozminęły się prognozy analityków z wynikami [20-procentowa różnica — red.]. Dlaczego? Na zagranicznych rynkach — włoskim i słowackim — spółka dokonała znacznie wyższych odpisów, niż planowała. Słowacki portfel wierzytelności wyczyściła do zera, bowiem nie była w stanie odzyskać pieniędzy. To pokłosie regulacji na tamtejszym rynku — mówi Michał Konarski, analityk DM mBanku.
Analityk zauważa też, że od kwietnia do czerwca Krukowi znacznie wzrosły koszty obsługi portfeli wierzytelności. Jego zdaniem związane to jest z modelem biznesowym polegającym na polubownym odzyskiwaniu długów, który sprawdza się na rynku polskim i rumuńskim, a na włoskim już nie. Spółka musiała zmienić podejście do tamtejszego klienta i najpierw kieruje sprawę do sądu, a następnie stara się jeszcze się z nim dogadać.
— Kolejne kwartały 2019 r. powinny być lepsze od minionych. Nie przewiduję zdarzeń jednorazowych, rentowność powinna się poprawić, dlatego zakładam, że Kruk powinien zakończy rok z 330 mln zł zysku netto, czyli o 20 mln zł poniżej konsensusu rynkowego — prognozuje analityk