EIU: Dochodzenie ws. PKN Orlen nie szkodzi inwestycjom

Andrzej Świdlicki
opublikowano: 2004-11-09 19:56

Na obecnym etapie dochodzenia w sprawie PKN Orlen nie można twierdzić, tak jak to czyni Jan Kulczyk, że polityczne ataki na czołowych polskich biznesmenów szkodzą zagranicznym inwestycjom w Polsce - powiedział we wtorek w Londynie PAP James Owen ze światowej wywiadowni gospodarczej "Economist Intelligence Unit".

Jan Kulczyk powiedział dziennikowi "Financial Times", że populistyczni politycy w Polsce, atakując świat biznesu, odstraszają zagranicznych inwestorów. Stwierdził, że atak na niego jest atakiem na cały polski biznes.

Owen sądzi, że śledztwo w sprawie PKN Orlen postrzegane jest na Zachodzie przede wszystkim jako polityczna gra, a okoliczności spotkania Jana Kulczyka w Wiedniu z byłym agentem KGB Władimirem Ałganowem, z których skądinąd powinien się wytłumaczyć, są niejasne.

Według Owena, cała sprawa mogłoby zaszkodzić zagranicznym inwestycjom tylko wtedy, gdyby miała się okazać wstępem do szerokiego przeglądu najważniejszych transakcji prywatyzacyjnych w Polsce po 1989 roku, takich jak np. w przypadku TP SA, której Kulczyk był udziałowcem.

Owen jest przekonany, że tak się nie stanie, ponieważ nie będzie wystarczającego politycznego poparcia w Polsce dla tego rodzaju działań.

"Roman Giertych, LPR i niektórzy inni politycy głównego politycznego nurtu widzą w śledztwie ws. Orlenu sposób na dobranie

się do skóry Aleksandrowi Kwaśniewskiemu i biznesmenom z nim powiązanym" - powiedział.

Według Owena, "ciemne i budzące podejrzenia" transakcje w sektorze energetycznym z Rosjanami nie są żadną polską specjalnością, ani nawet niczym wyjątkowym na tle regionu. Nawet transakcje na dostawy rosyjskiego gazu zawierane z rządami zachodnimi nie są do końca przejrzyste, ponieważ strona rosyjska woli, by takie nie były.

"Źródło problemów tkwi w tym, że negocjacje w sektorze energetycznym między Polską a Rosją po prywatyzacji PKN Orlen równocześnie postrzegane są jako prywatne i jako państwowe. Prowadzi to do niefortunnego przeplatania się interesów rządowych z interesami prywatnych biznesmenów, co stwarza grunt dla wątpliwych praktyk" - podkreślił rozmówca PAP.

"Nasza wiedza o okolicznościach sprawy pochodzi ze źródeł, które nie są do końca wiarygodne. Materiały faktograficzne sprawiają wrażenie, jakby udostępniano je selektywnie, tak by odpowiadało to jednym, a szkodziło innym" - dodał Owen.

ro/ itm/