Damy radę — twierdzi minister sportu i pokazuje harmonogram prac. Eksperci boją się jednak prawnych kruczków.
Dokładnie rok temu Michel Platini, szef UEFA, ogłosił w Cardiff dobrą nowinę dla Polski i Ukrainy, które zostały współgospodarzami Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej EURO 2012. Radość była ogromna, plany ambitne, a obietnice wielkie. Kosztem kilkudziesięciu milionów złotych Polska w pięć lat miała się stać krajem szerokich dróg, nowoczesnych lotnisk i stadionów. Ministerstwa transportu i rozwoju regionalnego zapowiadały, że powstanie lub zostanie zmodernizowanych 636 km autostrad i 2,2 tys. km dróg ekspresowych. W planach był remont 1566 km linii kolejowych i rozbudowa ośmiu portów lotniczych.
Minął rok, jedna piąta czasu przeznaczonego na przygotowania. Przybyło zaledwie kilkanaście kilometrów dróg ekspresowych. Jednak zdaniem Mirosława Drzewieckiego, ministra sportu i turystyki, nie ma powodów do obaw.
— Trzeba tylko przyspieszyć i całą energię włożyć w pracę, a nie w zamartwianie się, czy zdążymy — mówi Mirosław Drzewiecki.
Obecnie cały wysiłek skupia się na projektowaniu.
— Gotowe są harmonogramy budowy stadionów we wszystkich sześciu miastach. Teraz pracujemy nad listą prac przy rozbudowie infrastruktury oraz budowie hoteli — mówi Marcin Herra, prezes spółki PL.2012, która koordynuje przygotowania.
Z przedstawionego wczoraj harmonogramu wynika, że stadiony w Chorzowie, Gdańsku, Poznaniu, Krakowie i Wrocławiu zostaną oddane do użytku w 2010 r., a stołeczny — w połowie 2011 r.
— To, że budowa stadionów jeszcze się nie rozpoczęła, nie oznacza, że się do tego nie przygotowujemy — uspokaja Michał Borowski, prezes Narodowego Centrum Sportu.
Nie wszystkim się jednak udziela optymistyczny nastrój — zwłaszcza że w styczniowym raporcie UEFA przygotowania Polski i Ukrainy oceniła krytycznie. Najgorzej wypadły Warszawa i Chorzów.
— Rok upłynął pod znakiem powoływania kolejnych komitetów. Nie wprowadzono zmian w prawie, które pomogłyby w organizacji imprezy, nie ma regulacji umożliwiających realizację inwestycji z wykorzystaniem partnerstwa publiczno-prywatnego — komentuje Andrzej Malinowski, prezes Konfederacji Pracodawców Polskich (KPP).
— Już za późno na zmiany w prawie, to zbyt czasochłonne, ale specustawa o EURO 2012 powinna przyspieszyć realizację części inwestycji. Trzeba tylko jak najszybciej wziąć się do pracy. Jako kibic mam nadzieję, że nam się uda — mówi Piotr Rogowiecki z KPP.
Zdaniem Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adama Smitha, specustawa nie rozwiąże wszystkich problemów.
— Jest wadliwa i niesprawiedliwa, bo dotyczy tylko inwestycji na EURO 2012. Reszta musi być realizowana według wadliwych procedur — mówi Andrzej Sadowski.
I dodaje, że przegrana EURO 2012 oznaczałaby osłabienie pozycji Polski na arenie międzynarodowej.