Notowany na GPW Famur zawarł 11 sierpnia umowę z amerykańskim Century Mining na dostawę obudowy zmechanizowanej o wartości ok. 28 mln USD (ok. 111 mln zł). Termin zakończenia realizacji zamówienia wyznaczono na I kw. 2023 r. Duży kontrakt mógł sprawić, że kurs spółki wzrósł podczas środowej sesji o ponad 5 proc. do prawie 2,4 zł, co oznacza kapitalizację przekraczającą 1,3 mld zł. Niemniej notowania rosły już godzinę przed komunikatem, a do poziomu 2,39 zł doszły parę minut przed nim.
– Reakcja rynku jest zasadna, ponieważ Famur od dłuższego czasu nie raportował żadnej umowy, więc przerwał złą passę. Niemniej kwota nie odbiega od wcześniejszych kontraktów, a ustalony termin realizacji oznacza, że realnie rozpocznie się ona w drugiej połowie 2022 r. Informacja jest pozytywna, jednak nieprzesadnie – komentuje Jakub Szkopek, analityk mBanku.
Egzotyczna perspektywa
Analityk mBanku podkreśla, że firma stawiała do tej pory raczej na rynki rozwijające się m.in. na wschodzie jak Rosja, Ukraina, czy Kazachstan (Rosja i Wspólnota Niepodległych Państw odpowiadały za większość eksportu w ostatnich okresach) oraz za oceanem, jak Meksyk i Argentyna.
– Rynek amerykański jest więc dla niej egzotyczny, ale jednocześnie perspektywiczny, ponieważ przeżywa odrodzenie – mówi Jakub Szkopek.
– Ta umowa otwiera przed nami nowy, niezwykle wymagający rynek, dowodzi, że należymy do światowej czołówki. To będzie pierwsza polska obudowa ścianowa dostarczona bezpośrednio do USA i, co równie istotne, dla kopalni węgla koksującego. Rynek amerykański jest nadal jednym z największych i najistotniejszych w światowym górnictwie, dlatego liczymy na kolejne projekty – komentuje Mirosław Bendzera, prezes Famuru.

Nacisk na eksport
Famur zapowiedział w maju zmianę strategii w kierunku zostania holdingiem inwestującym w zieloną transformację. Na koniec 2024 r. ma uzyskiwać z produkcji maszyn górniczych wykorzystywanych do wydobycia węgla nie więcej niż 30 proc. przychodów. Sprzedaż w pierwszym półroczu wyniosła 567 mln zł (-43 proc. r/r), zysk operacyjny 132 mln zł (-32,7 proc.), a netto 83 mln zł (-70,8 proc.).
– Spółka nie wygasi całkowicie dotychczasowej działalności z dnia na dzień. Przychody z dostaw i modernizacji sprzętu górniczego będą spadać co roku o ok. 5 proc. Największy spadek będzie notowała na rodzimym rynku odpowiadającym za 70 proc. sprzedaży w związku z wygaszaniem górnictwa. Dlatego spodziewam się intensyfikacji działań Famuru za granicą, by wykorzystywać potencjał produkcyjny. A w tym obszarze dużym problemem dla niego są trwające utrudnienia w przemieszczaniu się ograniczające zdobywanie kontrahentów np. w Indonezji czy Chinach, na co niedawno narzekał – stwierdza Jakub Szkopek.