Stosy roztopionych mrożonek, duszne biura i przegrzane serwery. Tak będzie w wielu firmach, ale nie na skutek efektu cieplarnianego.
Stosy roztopionych mrożonek, duszne biura i przegrzane serwery. Tak będzie w wielu firmach, ale nie na skutek efektu cieplarnianego.
Polskie firmy, które zbagatelizowały kolejne proekologiczne wytyczne Unii Europejskiej, wkrótce znajdą się w tarapatach. Tym razem chodzi o branże wykorzystujące w działalności systemy chłodnicze i chłodzące. A jest ich mnóstwo — począwszy od klimatyzowanych biur i hoteli, a skończywszy na wielkich sieciach handlowych i przemyśle. Używane przez nie instalacja chłodnicze i klimatyzacyjne funkcjonują obecnie na bazie substancji chłodzących zawierających chlor (głównie R22). Od 1 stycznia 2010 r. UE wycofuje je z użycia, by nie powodowały dalszego niszczenia warstwy ozonowej.
Ostatni dzwonek
Od 2010 do 2015 r. dostępny będzie jedynie R22 pochodzący z odzysku. Nowej fabrycznie substancji nie będzie wolno wprowadzać do obrotu. Problem w tym, że według prognoz w Polsce w 2010 r. ilość R22 z odzysku wyniesie zaledwie około 10 ton. Obecne zapotrzebowanie wynosi 300 ton. R22 nie można magazynować na ciężkie czasy, a ci, którzy to zrobią, będą musieli zapasy spalić. Problem dotyczy wielu krajów Unii Europejskiej, gdzie wykorzystuje się jeszcze 130 tys. ton substancji chłodzących zawierających chlor. W Polsce — około 5 tys. ton. Ich producenci, tacy jak DuPont, Arkema, Solvay i Honeywell, przygotowują się do nadchodzących zmian.
— Problem w tym, że nasi klienci mają bardzo niewiele czasu, by zdążyć z zastąpieniem R22 innym czynnikiem lub wymienić instalację chłodniczą czy klimatyzacyjną na chłodzoną np. amoniakiem. Mimo że sezon na konserwację systemów chłodniczych mija, dopiero teraz wiele firm zaczyna myśleć o jej rozpoczęciu — mówi Jolanta Michalak, specjalista ds. relacji z klientami na Europę Środkową i Wschodnią z firmy DuPont.
Wielkie roztopy
To w wielu firmach grozi paraliżem.
— Firm, które mają instalacje chłodnicze, są dziesiątki tysięcy. Ich serwisantów — dużo mniej — mówi Michał Dobrzyński, dyrektor biura Krajowego Forum Chłodnictwa.
— Wiele serwisów nie zdąży z uzyskaniem certyfikatów umożliwiających im odzyskiwanie R22 — alarmuje Jarosław Dobrowolski, właściciel firmy serwisowej Wentech.
Jeżeli więc firmy będą chciały uzupełnić R22 w instalacjach, bo na skutek awarii bądź uszkodzenia nastąpi jego wyciek, może być to już wkrótce bardzo trudne. Na serwis trzeba będzie długo czekać.
— Można sobie wyobrazić przetwórnię spożywczą czy sieć handlową pozbawioną systemu chłodzenia w środku lata lub hotele i biura bez klimatyzacji. Jeśli firmy nie zdążą przygotować się do nowej sytuacji, mogą zacząć liczyć straty — mówi Jolanta Michalak.
Jesteśmy w lesie
Krajowe Forum Chłodnictwa szacuje, że tylko około 1 proc. firm, które korzystają z urządzeń chłodniczych i klimatyzacyjnych, wymieniło chlor na bardziej przyjazny środowisku czynnik. Dokładnych szacunków nie ma — nie są osiągalne, bo branża jest bardzo rozdrobniona. Liczbę instalacji chłodniczych i klimatyzacyjnych można szacować nawet na setki tysięcy. Firm serwisowych — na 3-5 tys. Już na pierwszy rzut oka wynika, że będą mieć bardzo dużo pracy.
Anna Bytniewska