Fiskus mniej pożyczy na rynku

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2016-07-25 22:00

Prace nad projektem budżetu wchodzą w decydującą fazę. Resort finansów wie już, że w przyszłym roku pożyczy mniej i ograniczy zadłużanie w walutach obcych

W tym roku potrzeby pożyczkowe sięgnęły rekordowego poziomu i przebiły 180 mld zł. Ministerstwo Finansów (MF) większych problemów z ich sfinansowaniem nie ma i jeszcze przed końcem roku powinno pokryć wszystkie.

— Po ostatnim przetargu mamy sfinansowane około 73 proc. potrzeb pożyczkowych. To, kiedy sfinansujemy całość, zawsze zależy od warunków rynkowych — mówi „PB” Piotr Nowak, wiceminister odpowiedzialny za zarządzanie długiem. Przed brytyjskim referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej przy ul. Świętokrzyskiej zbudowano na wszelki wypadek finansową poduszkę bezpieczeństwa. Dlatego fiskus mógł sobie pozwolić na odwołanie przetargu zamiany i ograniczenie sprzedaży papierów skarbowych na ostatniej aukcji, mimo solidnego popytu.

Mniej pożyczamy…

Wzorem lat ubiegłych MF chce sobie zapewnić także w przyszłym roku komfort z emisjami obligacji i mocniejszą pozycję na rynku. Żeby plan się powiódł, musi zbudować jeszcze w tym roku solidny bufor finansowy. Ten rok resort finansów zaczął z zabezpieczonym finansowaniem dla jednej piątej swoich potrzeb.

— Niewątpliwie zostawimy sobie jeszcze czas i miejsce na prefinansowanie przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych. Tak robiono w ostatnich latach i to była słuszna filozofia — podkreśla wiceminister finansów. Na razie nie ujawnia jeszcze, ile resort finansów będzie musiał pożyczyć od inwestorów, żeby pokryć deficyt i wykupić obligacje. Pewne jest, że nie tak dużo jak w roku 2015.

— Kwota potrzeb pożyczkowych brutto jest wypadkową wartości zapadającego długu oraz potrzeb netto, w tym przede wszystkimi, deficytu budżetowego — wyjaśnia Piotr Nowak.

Wysokość deficytu będzie znana na przełomie sierpnia i września. Wiadomo natomiast, że do wykupu w 2017 r. są papiery na rynku krajowym o wartości około 85 mld zł, a łącznie z wykupami długu zagranicznego kwota ta przekracza 100 mld zł. Wszystko jednak wskazuje, że finansowanie na rynkach będzie o co najmniej kilkanaście miliardów złotych mniejsze niż w tym roku.

— W sumie, po dodaniu potrzeb netto, dostaniemy kwotę łącznych potrzeb brutto na poziomie niższym niż tegoroczne 182 mld zł — zapewnia wiceminister finansów.

…szczególnie w walucie

Nowa ekipa w resorcie finansów od początku wstrzemięźliwie podchodzi do sprzedawania obligacji w walutach obcych. Paweł Szałamacha za cel postawił sobie ograniczanie udziału takiego długu w całkowitym zadłużeniu skarbu państwa. Plan jest trudny, bo trzeba pozyskiwać pieniądze na obsługę i wykup papierów, a dodatkowo finansowanie za granicą często jest tańsze niż na rynku krajowym. W pierwszym półroczu fiskus znalazł chętnych na obligacje 10- i 20-letnie łącznie za 2,5 mld EUR i wyłącznie 10-letnie za 1,75 mld USD.

— Nie zakładamy do końca roku emisji na rynkach zagranicznych, oprócz zapowiadanej już sprzedaży obligacji „panda”. Czekamy za zakończenie procedur po stronie chińskiego nadzoru. Zgodnie z planem chcemy dokonać zamiany juanów na euro — dzięki tej operacji osiągniemy ujemną rentowność zaciąganego zobowiązania — przypomina Piotr Nowak.

Miesiąc temu China News Service podała, że pierwsza polska emisja długu w Państwie Środka będzie miała wartość około 3 mld juanów, co odpowiadałoby prawie 1,8 mld zł. W przyszłym roku fiskus nie chce jednak zbyt mocno rozpieszczać rynkowych graczy ofertą sprzedaży w walutach obcych.

— Chcemy być aktywni na rynkach zagranicznych, ale co do zasady tylko w kontekście refinansowania wykupów zapadających obligacji, chociaż nie przy każdym wykupie musimy się posiłkować pozyskiwaniem waluty na rynku — podkreśla wiceminister i podtrzymuje cel resortu, który zakłada ograniczane długu w walutach obcych do 30 proc. zadłużeniach skarbu państwa. Dzisiaj to około 34 proc. © Ⓟ

OKIEM EKSPERTA

Deficyt w centrum uwagi

AGNIESZKA DECEWICZ

ekonomistka BZ WBK

W tym roku Ministerstwo Finansów nie będzie już miało żadnych problemów z finansowaniem i pewnie w czwartym kwartale rozpocznie prefinansowanie potrzeb przyszłego roku. Wykupy obligacji są w 2017 r. na zbliżonym poziomie do tegorocznych, więc kluczowy będzie poziom deficytu budżetowego. Naszym zdaniem, gospodarka istotnie spowolni, a to może odbić się na dochodach, co przy dużej skali wydatków będzie prowadziło do wyższego nominalnie deficytu. Na razie polskie obligacje są atrakcyjne. Jednak jeśli popatrzymy na strukturę inwestorów, widać, że krajowe banki wzięły na siebie ciężar finansowania deficytu, co jest efektem podatku bankowego. Jest też trochę elementów niepewności w otoczeniu zewnętrznym gospodarki np. związanych z polityką Fed. Naszym zdaniem, w USA stopy procentowe wzrosną w czwartym kwartale o 25 punktów bazowych, co będzie prowadziło też do stopniowego wzrostu rentowności naszego długu. Fed nie będzie się jednak spieszył z zacieśnianiem polityki monetarnej, a inne banki centralne będą stabilizowały stopy procentowe, więc proces wzrostu rentowności będzie stopniowy i łagodny.