W tym roku temat finansowania potrzeb pożyczkowych Ministerstwo Finansów (MF) właściwie już zamknęło. Jednak o spokojnym śnie przy ul. Świętokrzyskiej nie ma mowy. W przyszłym roku fiskus musi pożyczyć znów niebagatelną kwotę 178,5 mld zł. To nieco mniej niż w tym roku, ale resort już szuka chętnych na zakup naszych papierów, gdzie się da. Jego przedstawiciele regularnie odwiedzają londyńskie City i Daleki Wschód, a obecnie kierują swoje kroki na zupełnie nowe szerokości geograficzne.



— Podczas spotkań zagranicznych skupiamy się głównie na zachęcaniu do kupowania obligacji złotowych. W ten sposób poszerzamy i dywersyfikujemy bazę inwestorów — mówi Piotr Nowak, wiceminister finansów odpowiedzialny m.in. za zarządzanie długiem.
Nie tylko Ameryka Południowa
Kilka tygodni temu na łamach „PB” zapowiadał, że resort finansów chce pokazać Polskę jako dobre miejsce do lokowania kapitału graczom z Ameryki Południowej. — W ramach road show odwiedziliśmy Kolumbię, Chile i Peru. Tam spotkaliśmy się z dużymi, realnymi inwestorami, jak fundusze inwestycyjne, emerytalne czy banki centralne. W Chile mieliśmy spotkania m.in. z funduszami emerytalnymi, które są bardzo prężną kategorią inwestorów i dysponującą sporymi pieniędzmi inwestowanymi na całym świecie — informuje wiceminister finansów.
Dzisiaj zaangażowanie inwestorów regionu w nasze obligacje złotowe to nieco ponad pół procentu całego portfela papierów skarbowych, jaki jest w posiadaniu zagranicy wartego ponad 200 mld zł. Fiskus ma nadzieję, że po wizycie to się zmieni. — Zainteresowanie spotkaniami było duże, co naszym zdaniem dobrze rokuje na przyszłość — podkreśla Piotr Nowak.
Nowe kierunki
Potrzeby pożyczkowe są jednak na tyle duże, że fiskus nie zamierza osiadać na laurach i rusza z ofertą handlową w nowe miejsca. — Dzisiaj zaczynamy kolejny road show. Tym razem w Skandynawii. W ciągutrzech dni odwiedzimy Norwegię, Danię i Finlandię. Nie planujemy jednak emisji obligacji w koronie norweskiej czy duńskiej — informuje wiceminister finansów i podkreśla, że tak jak wcześniej, spotkania służą głównie promocji papierów w złotym.
Obecnie na północy Europy największym uznaniem polski dług cieszy się w Norwegii. Tam działa Norweski Państwowy Fundusz Emerytalny, największa instytucja inwestycyjno-oszczędnościowa na świecie o aktywach sięgających blisko 900 mld USD. Kraje na całym świecie chcą go skusić do inwestowania u nich. Polsce już się udało, jednak wciąż nie jest to zawrotna skala.
Budujemy wizerunek
Według informacji „PB”, jeszcze w tym roku przedstawiciele MF mogą odwiedzić wschodnie i zachodnie wybrzeże USA. Tam jesteśmy już znani, ale fiskus chce podtrzymać dobre relacje z najważniejszym zagranicznym graczem na naszym rynku długu. Na przyszły rok przesunie się natomiast najprawdopodobniej wizyta na Bliskim Wschodzie. Analitycy są przekonani, że taka aktywność to dobry ruch, szczególnie w sytuacji, gdy swoje portfele obligacji złotowych odchudzają inwestorzy z USA i strefy euro.
— Mamy bardzo duże potrzeby pożyczkowe i trzeba je finansować. Oczywiście Dania czy Chile to nie będą kluczowe rynki do pozyskiwania inwestorów, ale mogą się przydać do budowy bufora bezpieczeństwa, gdyby wzrosła awersja do ryzyka na świecie — uważa Mirosław Budzicki, analityk stopy procentowej PKO BP.
Jego zdaniem, pozytywne efekty road show widać po zachowaniu inwestorów z Azji, którą MF odwiedza regularnie. Dzięki temu w ostatnich latach notowaliśmy solidny napływ kapitału z tamtego kierunku.
— Dobrze wizerunkowo zadziałała też nasza emisja w juanie. Dzięki road show i takim emisjom dajemy się poznać mniej oczywistym, ale poszukującym okazji inwestorom — podkreśla analityk.