Aż 62 ze 100 specjalistów ankietowanych przez firmę mergermarket twierdzi, że w najbliższych 12 miesiącach fundusze private equity będą inwestować w Polsce. To najlepszy wynik na rynkach wschodzących w Europie.
— W Polsce i Rumunii będzie najwięcej takich transakcji, bo to największe rynki — twierdzi jeden z respondentów cytowany w raporcie, który powstał na zlecenie firm KPMG, Baker & McKenzie oraz Unicredit.
— Bułgaria, Rumunia i Turcja z powodzeniem przyciągają fundusze private equity, ale ze względu na osłabienie na ich rynkach wewnętrznych uwaga może przenieść się na Polskę — dodaje inny ankietowany.
— Przedstawiciele funduszy są bardzo zainteresowani zapowiedzianą przez polski rząd prywatyzacją 700 spółek. Poza tym pokolenie Polaków, którzy stworzyli swoje firmy w latach 90., wkracza w wiek, gdy chce je sprzedać. Na giełdzie sytuacja jest nie najlepsza, a fundusze mają sporo pieniędzy do wydania — uważa Marcin Rudnicki, partner w KPMG w Polsce.
Szpital na peryferiach
Aż 74 proc. respondentów spodziewa się
inwestycji w prywatne spółki o średniej wielkości i w rodzinne firmy.
Największym zainteresowaniem cieszą się producenci żywności, ubrań i innych dóbr
konsumenckich, branży przemysłowej, technologicznej i telekomunikacyjnej. W
Polsce eksperci spodziewają się inwestycji z sektora zdrowia.
— Fundusze private equity są naturalnym partnerem rządu w prywatyzacji sektora zdrowotnego. Praktycznie czekają już w blokach startowych na decyzje. Chcą zainwestować, poukładać i skonsolidować spółki — mówi Tomasz Krzyżowski z kancelarii Baker & McKenzie.
— Braliśmy udział w kilku transakcjach z tego sektora, zainteresowanie nadal jest ogromne — potwierdza Marcin Rudnicki.
Wielkie pieniądze
Większość specjalistów —aż 60 proc. — spodziewa
się, że wartość pojedynczych inwestycji nie przekroczy 100 mln EUR (322 mln zł).
— Według standardów zachodnich dla funduszy private equity minimalna wartość transakcji jest większa. Dlatego najnowszy pomysł to zakup kilku firm z tej samej branży i ich konsolidacja. Tak zrobił pewien fundusz, który zainwestował w wytwórnie mięsa na Węgrzech, Słowacji i w Bułgarii — mówi Marcin Rudnicki.
Co ciekawe, choć w związku z kryzysem walutowym w USA pojawiły się obawy, że fundusze private equity będą mieć kłopot z pieniędzmi na inwestycje, stało się zupełnie odwrotnie. Okazało się, że jest mnóstwo prywatnych inwestorów, którzy powierzyli im swoje oszczędności.
Więcej w piątkowym "Pulsie Biznesu"