Taki scenariusz przerabialiśmy kilkakrotnie. Konflikt Białorusi z Rosją znów przywołał groźbę zakręcenia kurka z gazem dla Polski. Minister gospodarki Piotr Woźniak zapowiada, że nie przyjmie do wiadomości możliwości wstrzymania dostaw gazu do Polski. I niestety, nieprzyjęcie tego do wiadomości to jedyne, co obecnie może zrobić szef resortu gospodarki.
Obecnemu rządowi nie można odmówić determinacji w zapewnieniu alternatywnych źródeł zaopatrzenia w gaz. Uwieńczenie tych zabiegów powodzeniem (a szanse na to są niewielkie) jest melodią przyszłości. Ponadto, gdy Polska dopiero jest na początku drogi, to Rosja wykorzystuje wszystkie atuty i uzależnia Europę od swoich surowców energetycznych. Polska, mimo dyplomatycznej kaukaskiej szarży, nie stanowi w tej grze dla Rosji równorzędnego partnera. Dlatego równie ważne jak szukanie gazu i ropy na Kaukazie jest budowanie wspólnej polityki energetycznej Unii Europejskiej. Tylko wtedy mamy szanse na sukces w zabiegach o bezpieczeństwo energetyczne, ale nawet wtedy nie zyskamy stuprocentowej gwarancji.
Każde przykręcenie kurka z gazem szkodzi wizerunkowi Rosji jako wiarygodnego partnera. Ba, poprzednie takie przypadki skłoniły Unię Europejską do rozpoczęcia dyskusji o bezpieczeństwie energetycznym. Gdy Europa dyskutuje, Rosja działa. Czasem ze szkodą dla swojego wizerunku. Pytanie brzmi: czy Rosji bardziej zależy na dobrym wizerunku, czy Europie na rosyjskim gazie.
Adam Sofuł