Gazprom wprasza się na stację PGNiG

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2015-05-21 00:00

Rosyjska spółka gazowa organizuje konferencję na warszawskiej stacji CNG polskiego giganta. To nie odwilż w relacjach, lecz… nieporozumienie.

Oto zaproszenie, które wygląda jak deklaracja przyjaźni ponad podziałami. Gazprom Export, spółka z grupy rosyjskiego giganta gazowego, zaprasza na konferencję prasową zorganizowaną na warszawskiej stacji paliwowej, należącej do… polskiego PGNiG. Gazprom zamierza zorganizować tam pokaz tankowania pojazdów napędzanych LNG/CNG, czyli skroplonym lub sprężonym gazem ziemnym.

Impreza u kogoś

To zaskoczenie, bo nie do takich relacji przyzwyczaiły rynek firmy. Na poziomie biznesowym PGNiG i Gazprom mają poważne potyczki — niedawno PGNiG wezwał Gazprom do sądu arbitrażowego, wcześniej firmy miały konflikt we władzach wspólnej spółki EuRoPol Gaz, która jest operatorem polskiego odcinka gazociągu jamalskiego. Do tego dochodzi jeszcze wielka polityka, w której oba koncerny, chcąc nie chcąc, uczestniczą. Tu relacje polsko-rosyjskie, zawsze wrażliwe, dodatkowo zaognił konflikt na Ukrainie. Dlatego konferencja dziwi. A jeszcze bardziej dziwią odpowiedzi na pytania.

— PGNiG nic nie wie na temat planowanego wydarzenia na stacji CNG przy ul. Prądzyńskiego, nie otrzymało prośby o zgodę na organizację, ani nie wyraziło na nią zgody. Zwrócimy się do agencji promocyjnej z prośbą o informacje — odpowiedziało biuro prasowe PGNiG. Nieoficjalnie przedstawiciele PGNiG sygnalizują też, że o takiej zgodzie i tak nie ma mowy, bo na stacji na takie spotkania nie ma miejsca. Tymczasem Gazprom wyraźnie zaprasza na stację, gdzie zorganizuje „prezentacje, wywiady, a także poczęstunek”.

— Pozwoliliśmy sobie zaprosić dziennikarzy na stację, aby mogli porozmawiać bezpośrednio z kierowcami samochodów i obejrzeć sposób tankowania. Jeżeli zaistnieje jakiś problem na stacji, możemy przejść parę metrów i porozmawiać poza stacją — wyjaśnia Magdalena Marzec-Mróz z agencji Media Metropolis, obsługującej Gazprom w Polsce.

Napięte relacje

Sprawa byłaby może błaha, gdyby nie dotyczyła polskiego i rosyjskiego sektora paliwowego. W tych obszarach kamyczek potrafi wywołać lawinę. Dla przypomnienia: kiedy w 2013 r. EuRoPol Gaz podpisał z Gazopromem tzw. memorandum gazowe (czyli zapowiedź przeanalizowania projektu budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego), o którym to wydarzeniu ówczesny premier Donald Tusk nie był uprzedzony, za karę stanowiskostracili minister skarbu Mikołaj Budzanowski i prezes PGNiG Grażyna Piotrowska- Oliwa. Nie pomogły tłumaczenia, że kaliber podpisanego dokumenty był nikły. Warto też zwrócić uwagę, że rosyjska sieć stacji benzynowych Łukoil zarządza placówką operującą dokładnie naprzeciwko gdańskiej rafinerii Lotosu. Branża nie ma wątpliwości, że to nie jest przypadek.

Gaz potrzebuje promocji

Wygląda więc na to, że napięcie może wzbudzić projekt o wymowie w gruncie rzeczy pozytywnej dla obu stron. Konferencja Gazpromu jest bowiem częścią corocznego projektu „Blue Corridor 2015”, czyli rajdu pojazdów napędzanych gazem ziemnym. Inicjatywa ma popularyzować zastosowania takich pojazdów np. w komunikacji miejskiej, bo są „ekologicznym i oszczędnym rozwiązaniem”. Popularyzacja gazu jako paliwa do aut może dać korzyści obu stronom. Przykładowo, rynek CNG jest w Polsce nikły — samochodów jest ok. 16 tys., a stacji (publicznie dostępnych) nieco ponad 20. PGNiG zapewnia, że stara się aktywnie uczestniczyć w działaniach promujących takie paliwa. Dlatego zachęca do tankowania.

— Podkreślamy, że stacje CNG należące do PGNiG są otwarte dla wszystkich klientów — informuje biuro prasowe PGNiG.