W 2019 r. Jonathan Bury, dyrektor zarządzający warszawskiego biura firmy Goldman Sachs (GS), zapowiedział, że w ciągu kilku lat liczba pracowników urośnie z 670 to 1 tys.
- Mimo pandemii udało się urosnąć do 1,1 tys. pracowników. Największe dziś są dział technologii i inżynierii oprogramowania, w którym pracuje 400 osób i dział operacji zatrudniający ponad 300. W warszawskim biurze znaczącą rolę odgrywają również działy zarządzania ryzykiem, operacji skarbowych, HR i compliance – wymienia Jonathan Bury.
Nowa działalność, nowa firma
Regularnie przybywa nowych rodzajów działalności.
- Ubiegły rok był pod tym względem rekordowy, biuro w Warszawie zaczęło wykonywać ponad 30 nowych funkcji, a każda to praca nowego zespołu, który może mieć 1-15 pracowników. To naturalny etap ewolucji, bo rośnie wiedza i doświadczenie pracowników biura, a z nimi wachlarz prowadzonej działalności. Niektórzy pracownicy są w GS od początku, czyli 2015 r. i obecnie są ekspertami na skalę globalną – mówi Jonathan Bury.
W kwietniu Goldman Sachs sfinalizował transakcję przejęcia NN Investment Partners (NNIP). NNIP zostanie włączony do Goldman Sachs Asset Management wraz z ponad 900 pracownikami firmy. W warszawskim biurze pracować będzie ponad 70 pracowników NNIP.
Biuro będzie rosło
Rozwój warszawskiego biura nie jest niczym nadzwyczajnym.
- Firma rosła globalnie. W związku z brexitem poszerzaliśmy obecność na innych europejskich rynkach, by sprostać oczekiwaniom klientów, a także zwiększaliśmy kapitał, by ten rozwój wspierać. Jednocześnie z rozszerzaniem działalności w Paryżu czy Brukseli biura na terenie Wielkiej Brytanii również zwiększały zatrudnienie – zaznacza dyrektor zarządzający GS w Polsce.
Zapowiada, że wraz z rozwojem będzie konieczne powiększenie wynajmowanej powierzchni. Dziś GS ma w Warszawie biuro na Mysiej i zajmuje sześć pięter w biurowcu Warsaw Spire (o jedno więcej niż w 2019 r.).
- Na Mysiej pracuje niewielka grupa pracowników, a w Warsaw Spire mamy miejsce dla tysiąca osób. Gdy dojdziemy do 1,4 tys. zatrudnionych, zapewne będziemy potrzebować więcej powierzchni biurowej. Najprawdopodobniej wynajmiemy kolejne piętro w Warsaw Spire – mówi szef GS.
GS wierzy w kulturę biurową.
- Praca w biurze ma atuty, dlatego zachęcamy do powrotu. Dziś przez cztery dni w tygodniu na miejscu pracuje 50-55 proc. pracowników. W przypadku zespołów operacyjnych, ryzyka czy operacji skarbowych, w których rozwiązywanie problemów w czasie rzeczywistym oraz praca zespołowa odgrywają bardzo istotną rolę, jest to prawie 80 proc., czyli poziom sprzed pandemii. Zależy nam na powrocie pracowników do biura, tym bardziej że od wybuchu pandemii dołączyło 55 proc. obecnego zespołu. Zachęcamy podkreślając, jakie korzyści płyną z takiego modelu pracy, jak relacje pomagają w działaniu. Mówił o tym także David Solomon, dyrektor generalny GS podczas niedawnej wizyty w Warszawie – dodaje Jonathan Burty.
Zobaczyć polską pomoc na własne oczy
David Solomon podczas wizyty w Europie postanowił odwiedzić również warszawskie biuro, by osobiście spotkać się z wolontariuszami i uchodźcami z Ukrainy. Powiedział, że jest zainspirowany hojnością i zaangażowaniem Polaków.

W momencie wybuchu wojny w Ukrainie GS zatrudniał w Warszawie 55 Ukraińców (dziś jest 67).
- Zapewniliśmy im wsparcie, w tym psychologiczne, i płatny urlop. Podobnie jest ze wszystkimi pracownikami biura reprezentującymi 52 narodowości: otrzymali po pięć dni płatnego urlopu do wykorzystania na wolontariat i pomoc Ukraińcom, ci, którzy przyjęli do siebie krewnych uciekających z Ukrainy, dostają dopłaty. Globalnie GS przeznaczył na pomoc dla Ukrainy 7,6 mln USD – mówi dyrektor zarządzający GS w Polsce.