Odjęcie prawa do sutej dywidendy przez PZU po sesji 13 września (3,5 zł na akcję, 8,5 proc. ich wartości) ożywiło temat dochodów z akcji, zwłaszcza że tego samego dnia deklarację co do wypłaty złożył też zarząd Ambry (0,95 zł na akcję, 4,2 proc. wartości akcji). Obie spółki to dywidendowi prymusi, którzy dzielą się zyskiem od lat i zwykle są to premie na tyle wysokie, że trudno sobie wyobrazić portfel spółek dywidendowych bez ich udziału.
Krok po kroku
Na warszawskiej giełdzie tego typu spółek jest znacznie więcej, a bardzo rygorystyczny pod względem kryteriów indeks WIGdiv skupia ponad 30 emitentów. Przez pandemię koronawirusa lista skurczyła się o kilka podmiotów, ale większość z nich w 2021 r. zdecydowała się na wypłatę z nawiązką, sięgając po środki odłożone rok wcześniej na kapitał zapasowy.
Tę anomalię warto mieć na względzie analizują historię dywidendową spółek. Im ona dłuższa, a wypłaty rosną z roku na rok, tym lepiej. Nie oznacza to jednak, że z góry trzeba skreślać spółki, które dywidendy jeszcze nie wypłaciły, ale są na takiem etapie rozwoju, że jest to tylko kwestią czasu. I odwrotnie: długa historia dywidendowa nie jest gwarancją jej kontynuacji, czego najlepszym przykładem są Orange i KGHM. Telekom dzielił się zyskiem rokrocznie w latach 2002-2015, ale seria została przerwana i być może zostanie wznowiona dopiero w 2022 r. Po trzech latach pauzy groszem sypnął w końcu KGHM, uchodzący niegdyś za dywidendowego pewniaka.
Nie tylko jednak historia, ale również stopa dywidendy bywa zdradliwa. To suma wypłacanego zysku podzielona przez kapitalizację spółki (lub - licząc inaczej - dywidenda na akcję podzielona przez kurs). Jeśli jest relatywnie wysoka, tzn. odbiega od stopy z lat poprzednich, to warto przyjrzeć się, na ile może być ona powtarzalna, a na ile jest jednorazowa. W tym drugim przypadku ponadprzeciętna premia wynika zwykle ze sprzedaży aktywów (spółki zależnej, całej linii biznesowej itp.) czy przymusowej przerwy zaordynowanej przez regulatora rynku (tak dzieje się w sektorze finansowym, gdzie zielone światło dla dywidend musi dać KNF). Spółka dywidendowa to inwestycja na lata, dlatego budowa portfela dywidendowego nie powinna polegać na łapaniu najlepszych ofert z danego roku. Dlatego warto monitorować wypowiedzi zarządów na konferencjach przy okazji publikacji wyników i śledzić dostępne raporty analityczne. Dzięki uruchomionemu przez GPW programowi wsparcia pokrycia analitycznego, prognoz dotyczących dywidend doczekało się kilkadziesiąt mniejszych spółek.
Problem podatkowy
Warto mieć na uwadze fakt, że podstawowe indeksy GPW są indeksami cenowymi. Oznacza to, że dywidenda jest odejmowana od kursu. Notowania sWIG80, mWIG40, a przede wszystkim WIG20 pozbawione są dywidend. Te zmieniają z kolei ogólne spojrzenie na indeks. WIG20 atakuje ostatnio poziomy z 2019 r., tymczasem WIG20TR – indeks biorący pod uwagę dywidendy - niebawem może zaatakować historyczne maksima. WIG20 ma do nich daleko.
Rodzi to jednocześnie problem dla inwestorów dywidendowych. Dywidenda jest rozliczana od razu, z 19-procentowym podatkiem. Inwestycja pod wysoką dywidendę może się zatem okazać porażką. Podatek i tak jest płacony, a od kursu odejmowana jest wartość dywidendy. W konsekwencji inwestor zostaje z tańszymi akcjami i rozliczonym podatkiem.

Portfel na emeryturę
Budowa wieloletniego portfela dywidendowego nadal uchodzi za świetny pomysł na emeryturę. Trudno się z tym nie zgodzić, bo mimo opisywanych wad dywidend, spółki które je regularnie płacą są świetną lokatą kapitału. Wypłata jest potwierdzeniem, że firma systematycznie generuje przepływy pieniężne i ma na tyle zdrowy bilans (w tym - bezpieczny poziom zadłużenia), że nie musi gromadzić zapasów.
Przy inwestowaniu długoterminowym w takie podmioty warto skorzystać z ulg podatkowych na kontach IKE/IKZE. To świetny pomysł na ominięcia podatku, a jeżeli naszym celem jest rzeczywiście inwestycja pod emeryturę, a nie spekulacja, możemy oszczędzić naprawdę dużą część kapitału.
Reinwestować, czy nie?
Podstawowym pytaniem inwestora dywidendowego jest to, czy zyski z dywidend reinwestować w spółkę - czyli kupować akcje firmy, które nam wypłaciła dywidendę. Jeżeli ufamy spółce i może ona zapewnić kolejne dywidendy, reinwestycja może być świetnym ruchem. Znów jednak wracamy do analizy zysków spółki i tego, czy ufamy, że za rok znów wypłaci podobną sumę.
Portfel dywidendowy wbrew pozorom nie jest zatem portfelem typu „kup i zapomnij”. Inwestycja w spółki dywidendowe wymaga ciągłej kontroli. Dobrze nadzorowana, może przynieść jednak świetny efekt.
W skład indeksu WIGdiv wchdozą spółki, które w ciągu ostatnich pięciu lat regularnie płaciły dywidendę, a ponadto zaliczają się do indeksów WIG20, mWIG40 i sWIG80. Według stany na 14 września 2021 r. w indeksie najwięcej znaczyły Asseco Poland, Grupa Kęty, PKN Orlen, Budimex i PGNiG. Oprócz nich w portfelu znajdowały się spółki: Kernel, Ten Square Games, LiveChat, Develia, Neuca, GPW, Dom Development, Asseco SEE, Ferro, Amica, Asseco BS, Celon Pharma, XTB, Oponeo.pl, Apator, Mennica, Wawel, Śnieżka, AC, Voxel, PCC Rokita, PGN, Pekabex, Ambra, ATM Grupa, Dębica, Archicom i Inter RAO.