Prawie 10 proc. na minusie od początku roku (i kilka punktów proc. więcej po uwzględnieniu dywidend) to fatalny wynik w porównaniu z najważniejszymi indeksami na świecie. Na przykład amerykański S&P 500 jest około 25 proc. na plusie, a niewiele mniej zyskał niemiecki DAX. WIG20 wypada blado nawet w porównaniu z rynkami wschodzącymi, z którymi zwykle jest silnie skorelowany— indeks MSCI Emerging Markets jest około 9 proc. na plusie w tym roku.
O przyczynach tego stanu rzeczy można by długo mówić. Silne i postępujące „upaństwowienie” WIG20 to z pewnością jeden z najważniejszych czynników — łącznie ponad 60 proc. udziału w indeksie mają spółki kontrolowane przez skarb państwa. Pocieszające jest to, że pozostałe główne indeksy GPW wypadają w tym roku lepiej — szczególnie kojarzony z małymi spółkami (w praktyce niektóre są całkiem duże) sWIG80, który jest 11 proc. na plusie (do tego dochodzi jeszcze kilka punktów procentowych z dywidend).
Mijający rok dobitnie przypomina o tym, że warto dywersyfikować portfel inwestycyjny. Mieszanka akcji z różnych segmentów i rynków, w tym tych najważniejszych z Wall Street na czele, na długą metę jest lepszy pod względem relacji zysku do ryzyka (zmienności) niż portfel zbudowany tylko z krajowych blue chips. Oczywiście nie oznacza to automatycznie, że należy przekreślić polskie akcje ze względu na tegoroczne kiepskie stopy zwrotu. Wręcz przeciwnie, o ile wskaźnik ceny do prognozowanych zysków spółek w przypadku amerykańskiego S&P500 został w tym roku wywindowany do ponad 19, to w przypadku WIG-u jest to raptem 11. Owszem, korporacje zza oceanu szybko zwiększają zyski, ale tak znaczna różnica w wycenach może przemawiać za zwiększeniem wagi polskich walorów w portfelu.
Skoro o dywersyfikacji mowa, to ten rok wynagrodził równieżposiadanie innych klas aktywów. Indeks polskich obligacji skarbowych (TBSP) jest ponad 4 proc. na plusie od początku roku, po części za sprawą spadku rentowności na rynkach bazowych i na rodzimym podwórku (niższa rentowność to automatycznie wyższa cena). Złoto jest natomiast około 14 proc. na plusie w dolarze i 18 proc. w złotym. Krótko mówiąc, słaba postawa WIG20 nie powinna przyćmiewać faktu, że przy zachowaniu odpowiedniej dywersyfikacji i dyscypliny psychologicznej po prostu opłaca się inwestować.